Obudziłam się około 13:00, mama z Borysem już nie spali, bo słyszałam ich głosy z kuchni. Cieszyłam się, że się dogadują. Wstałam leniwie z kanapy i powędrowałam do kuchni.
- Witam - weszłam do pomieszania.
- Wstałaś już? - zapytał Borys.
- No jak widać tak - uśmiechnęłam się i wyciągnęłam szklankę z szafki.
- O której poszłaś spać dziecko?
- Około 5:00. Musiałam jeszcze odwiedź Szymona - nalalam soku w szkło i usiadłam przy stole.
- Jedz - chłopak postawił przede mną talerz z tostem.
- Dziękuję.
- Był tutaj?
- Tak, okazało się, że Seba u niego był. Pomógł nam go zawlec do samochodu, a potem do łóżka. Później siedzieliśmy i rozmawialiśmy.
- Szkoda, że spałam wtedy. Dawno go nie widziałam - westchnęła mama - Co tam u niego?
- Nadal mieszka tam gdzie wcześniej, tata mu zmarł nie dawno.
- Jezu, przecież to była jedyna bliska osoba jaką miał.
- Właśnie wiem i to mnie martwi.
- Jakby chciał to zawsze może nas odwiedzać - zaproponował Borys - polubiłem go.
- A wy możecie przyjeżdżać kiedy chcecie. Nie wiem co bym bez was zrobiła - stwierdziła kobieta.
- Nie ma sprawy. Ważne, że temu debilowi nic nie jest - wstałam z krzesła, podchodząc do czajnika - Komu kawy?
- Ja poproszę.
- Też chcę.
- Mi tez możesz zrobić - do kuchni weszła Paulina.
- Nie wyglądasz za dobrze.
- Dzięki Borys - westchnęła.
- Rozpuszczalną czy sypaną?
- Obojętnie, byle by była mocna.
- Nie miałem nic złego na myśli - obronił się - Nie wyspałaś się?
- Nie za bardzo.
Wstawiłam wodę i poszykowałam kawy w kubkach, potem kolejno zalałam już wrzącą wodą, po czym podałam każdemu jego kubek z napojem.
- Myślicie, że powinniśmy go obudzić? - zapytała brunetka.
- Jeśli do 16:00 się nie obudzi, to będziemy musieli - powiedziałam - ale pozwólcie, że ja to zrobię - dokończyłam tosta.
- Zrobiłabym wam jakiś obiad ale miałam iść dzisiaj na zakupy i nie mam niczego.
- Nic się nie stało, zamówimy. Ja stawiam - stwierdził Borys.
- Może z tej włoskiej restauracji, którą mijaliśmy?
- Ooo dobry pomysł.
Ja z Borysem zamówiliśmy makaron z kurczakiem i brokułami, mama ze szpinakiem, Paulina z pieczarkami, a Sebastianowi wzięliśmy jakiś cztery sery czy coś takiego. Najwyżej mu podgrzejemy, jeśli nie obudzi się dopóki będzie ciepłe.
————
Mimo dość dużego hałasu jaki był w całym domu, Sebastian nawet się nie przebudził, spał jak zabity. Równo z zegarkiem o 16:00 weszłam do jego pokoju z tabletką oraz szklanką lodowatej wody w ręku. Podeszłam do łóżka i oblałam go nią.
CZYTASZ
Faded ¦ Bedoes, Jan-rapowanie *ZAKOŃCZONE*
Fanfiction- Wiesz co?! - krzyknęłam, na co chłopak rzucił mi pytające spojrzenie - Świat nie kręci się tylko wokół ciebie! Nie jesteś kurwa pępekiem świata. Nie zachowuj się tak jak byś był jakimś moim pierdolnym szefem! Stajesz się toksyczny! Nie mogę iść bo...