34

312 20 1
                                    

Mój telefon dosłownie wariował, przez smsy przychodzące na niego. Zostawiłam go na umywalce w łazience, gdy z Jankiem byliśmy pod prysznicem. Nikt do tej pory nie kręcił mnie tak jak on. Nie chciałam z nim być do końca życia, zakładać rodzinę - jest dla mnie przyjacielem, jednak z korzyściami. Kocham seks z nim, nie jego osobę. 

- Czekaj. Pójdę wyciszyć telefon - powiedziałam, przerywając pocałunki jakie składał na mojej szyi.

Wyszłam spod kabiny prysznicowej i zostawiając mokre ślady na podłodze. Czułam palący wzrok na mojej osobie.  Podeszłam do telefonu, chwytając go w mokre dłonie. Tak jak podejrzewałam wszystkie wiadomości były on mojego chłopaka.

Borys💍: Przepraszam
Borys💍: Skarbie, ja na prawdę nie chciałem
Borys💍: Jesteś bezpieczna?
Borys💍: Cholernie mi na tobie zależy.

Zaśmiałam się pod nosem, kręcąc głową. Niebywałe jest to jaki on jest naiwny.

- Coś się stało?

- Nie, wszystko dobrze. Już wracam do Ciebie.

Weszłam spowrotem do kabiny i wróciłam do ust blondyna.

- Kochasz go? - zapytał w przerwie podczas pocałunków, odsunęłam się od niego delikatnie.

- Janek...

- Rzuć go w cholerę, będziemy mogli być razem, będziemy szczęśliwi.

- To nie takie proste.

- Ale co Cię przy nim trzyma? Mówiłaś, że mnie kochasz.

Kurwa, kurwa, kurwa no nie.

- Chodzi o tego siniaka? Czy ty się go boisz?

- Nie, znaczy... Po prostu dużo się zmieniło w naszej relacji, boje się od niego odejść. Stał się toksyczny i boje się jak zareaguję gdy się do wie o nas albo gdy z nim zerwę. Ostatnio wpadł w szał i skończyło się śladem na ramieniu. Obiecuje, że jak tylko będzie odpowiedni moment to z nim zerwę i będziemy razem, tylko ty i ja.

——————

BORYS

Siedziałem na kanapie, obsesyjnie patrząc cały czas na telefon. Martwiłem się o nią, chciałem żeby chociaż napisała, że jest bezpieczna. Postanowiłem sobie w końcu zrobić coś do jedzenia, jednak nie byłem w stanie przełknąć jednego gryza. Chciało mi się wymiotować z nerwów, w końcu mój żołądek nie wytrzymał i pobiegłem do łazienki.

Kiedy już prawie zasypiałem usłyszałem otwierające się drzwi, a po chwili jakiś huk w korytarzu. Szybko zerwałem się z łóżka i wbiegłem na korytarz. O ścianę opierała się Nela. Wyglądała na ledwo żywą i trzeźwa też nie była.

- Kurwa jak dobrze, że nic Ci nie jest - podbiegłem do niej i wziąłem pod ramię.

Mało co kontaktowała tak naprawdę. Zaprowadziłem ją do salonu.

- Usiądź sobie - posadziłem ją na kanapie, ściągając jej buty.

Potem starałem się zaprowadzić ją jakoś do sypialni. W połowie drogi puściła pawia na podłogę i zaczęła coś mamrotać pod nosem.

- Już spokojnie, nic się nie stało - westchnąłem.

W końcu udało mi się ją położyć do łóżka. Siedziałem z nią tak długo, aż nie miałem pewności, że zasnęła.

- Śpij - złożyłem jej delikatny pocałunek na czole i wyszedłem z pokoju.

Posprzątałem to wszystko i próbowałem się spowrotem położyć. Jednak nie mogłem zasnąć.

Faded ¦ Bedoes, Jan-rapowanie *ZAKOŃCZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz