Kiedy zapadała długa i lekko niepokojąca cisza, podczas której Kingo, blondyn, który wyraźnie na pierwszy rzut oka, miał jakieś problemy z agresją, rudowłosa nastolatka i czarnowłosa kobieta, jako jedyna wyglądająca na miłą, wpatrywali się w brunetkę, niczym w przedmiot muzealny, ona sama, zmarszczyła brwi, powoli zaczynając stawiać kroki w tył.
— Widzę, że tutaj doszło do jakiegoś szoku czy coś, więc ja już się ulotnię. Myślałam, że znajdę tu gniazdo, ale że tak nie jest, to nic tu po mnie. Więc wybaczcie, ale póki żadne z was nie nazywa się Thor, Loki lub Morrigan, to ja sobie pójdę. Mam krewnych do znalezienia. — mruknęła, unosząc ręce do góry, lecz zanim odeszła, poczuła, że jej żołądek, dawał o sobie znać. Dlatego, kciukiem, wskazała jeszcze w kierunku bufetu. — Ale trochę z tego zabiorę. W ramach zapłaty, za jakże chwalebne uratowanie wam życia. — dodała, sztucznie się uśmiechając, po czym na pięcie, odwróciła się w stronę stołu, zapełnionego jedzeniem.
Podeszła do niego dosyć żwawym krokiem. Zdjęła plecak, zakładając go tylko na jedno ramię, by drugą ręką, móc wrzucać do niego, co tylko wpadło jej w oko. Skończyło się na tym, że ogołociła połowę stołu, dlatego uznała, że raczej już jej starczy. Chwyciła jeszcze w zęby jakąś kanapkę, starając się zapiąć plecak, który sprawiał wrażenie, jakby w każdej chwili miał pęknąć.
— Co masz na myśli, przez "mam wrażenie"? Żartujesz sobie teraz? Znamy się od kilku tysięcy lat. — po chwili szoku, rudowłosa dziewczynka, wyszła przed szereg, z pretensją wyraźnie słyszalną w jej głosie. A Skadi, obojętnie wzruszyła ramionami, biorąc gryz kanapki.
— Dobrze słyszałaś. Nie mam bladego pojęcia, co z was są za jedni. Ciebie. — odparła, wskazując na Kingo, który zdziwiony, szerzej otworzył oczy. — Ciebie kojarzę. Kingo, racja? — spytała, a brunet twierdząco pokiwał głową, czym jedynie utwierdziła się w tym, że jednak odzyskuje wspomnienia.
Poprawiła plecak i gotowa była odejść w swoją stronę, jednak nastolatka, ani myślała odpuścić.
— Nie rozumiem, o czym ty mówisz. Znamy się, Skadi. — rudowłosa, złapała ją za rękę, którą brunetka, prędko wyrwała z jej uścisku.
— A ja nie rozumiem, czego ty jeszcze ode mnie chcesz, dziecko. — prychnęła z irytacją, odwracając się w jej kierunku. Powoli, zaczynała tracić cierpliwość.
— Nie jestem dzieckiem. Dobrze o tym wiesz. — fuknęła nastolatka, najwyraźniej obrażona tą uwagą, sprawiając, że Skadi, kpiąco uniosła kąciki ust, w nieznacznym uśmiechu.
— W takim razie, czemu wyglądasz jak jedno? Jeśli coś cię martwi, to pogadaj z rodzicami. Niech cię nauczą takiego pojęcia jak "amnezja". Myślę, że wtedy zrozumiesz więcej. — mruknęła kobieta, nachylając się bardziej w kierunku nastolatki i pstrykając ją w nos. Lecz złość dziewczyny, zdawała się wyparować w ułamku sekundy, gdy tylko usłyszała słowo, które było w stanie usprawiedliwić dziwne zachowanie brunetki.
— Masz amnezję? — blondyn, ubiegł nastolatkę, w zadaniu tego pytania, stawiając krok do przodu. Brwi, miał zmarszczone, wyrażając tym swoje zaskoczenie, a Skadi klasnęła w dłonie, pokazując w kierunku mężczyzny.
— Wow. Jestem pod wrażeniem. W końcu zaczynacie coś rozumieć. A teraz wybaczcie, ja uciekam. Miło było was poznać. Drugi raz, jak mniemam. Do nie zobaczenia. — rzuciła, ponownie przybierając sztuczny uśmiech na twarzy, mając zamiar odejść, jednak tamci ludzie, najwyraźniej nie mieli najmniejszego zamiaru do tego dopuścić.
— Dewiantów jest więcej. On nie był jedyny.
— A czy gdzieś je tu widzisz, w takim razie? Nie? Tak sądziłam. Myślałam, że znajdę tu ich gniazdo. Tak się nie stało. Nie był ostatnim? Trudno, nie mój problem. Mam lepsze rzeczy do roboty. — wycedziła przez zaciśnięte zęby, by następnie, szybkim krokiem ruszyć w kierunku wyjścia z planu. Lecz nie zdołała pokonać nawet kilku metrów, kiedy rudowłosa dziewczynka, ponownie zabrała głos.
CZYTASZ
𝗺𝘆 𝘁𝗲𝗮𝗿𝘀 𝗿𝗶𝗰𝗼𝗰𝗵𝗲𝘁 𝗗𝗥𝗨𝗜𝗚 ✓
Fanfiction❝Cursing my name, wishing I stayed❞ | female oc x druig | | marxvela © 2021 | | mcu fanfiction | | start: 21.11.2021 | | end: 24.12.2021 | | part of REDEMPTION UNIVERSE |