Dwa tygodnie później, po całym tym cyrku z ratowaniem świata, zdradą Ikarisa, powrotem Skadi i odzyskaniem przez nią wspomnień, a i odkryciem faktu, że Morrigan jednak żyje, Eternalsi, wspólnie ze Skadi, zebrali się w Południowej Dakocie, a dokładniej, w domu, należącym do Ajak. Było to ich ostatnie spotkanie, nim Thena, Makkari, Druig i nieodstepująca go nawet na krok Laufeydottir, mieli wyruszyć na poszukiwania pozostałych Eternali, by zakończyć działania, niszczenia miliardów istnień, zażarcie praktykowanych przez Arishema. Phastos, z tej okazji, zabrał ze sobą swojego męża, Bena oraz syna, Jacka, który był bardziej niż uradowany, by spotkać superbohaterów.
Niestety, wśród nich zabrakło Sersi, która wspólnie z Kingo, pomagała Sprite, przystosować się do ludzkiego życia. I z tego, co udało jej się przekazać, podczas ostatniej rozmowy wideo, rudowłosa, nie potrafiła przestać narzekać na szkołę. Co w sumie, aż tak szokujące nie było.
— Nagłe pojawienie się gigantycznego posągu, w Oceanie Indyjskim, dało władzom więcej pytań, niż odpowiedzi. Marynarki wojenne Stanów Zjednoczonych oraz Australii, zajmują pozycje obronne, ale w tym... — dziennikarka, przedstawiała w telewizji reportaż, na temat Celestiala, co Eternalsi, wspólnie ze Skadi, oglądali niewzruszeni, zajadając się pizzą.
— Wy to zrobiliście? — Ben, spytał szczerze zszokowany, jednak nikt nie kwapił się do odpowiedzi.
Makkari, kończyła jeść swój kawałek, Druig jak zwykle, sam zjadł całą pizzę co mu oczywiście nie wystarczyło i teraz, jadł znalezione przekąski, a Skadi, w milczeniu, smarowała swój kawałek, sosem czosnkowym. Natomiast Phastos, domyślając się, że nikt go nie wyręczy z odpowiedzią, postanowił sam to zrobić.
— Bardzo cię kocham... — odrzekł, skutecznie unikając tematu, a Ben, z jeszcze większym szokiem, spojrzał z powrotem na telewizor.
— Idę po coś do picia. Ktoś coś chce? — Skadi, zadała to pytanie, podpierając się na kolanie Druiga, by jakoś wstać do pionu. Zmęczenie, dawało o sobie znać i jeszcze chwila, a zasnęłaby z jedzeniem w ustach.
Kiedy pozostali, przecząco pokiwali głowami, brunetka, ociężałym krokiem przeszła do drugiego pomieszczenia, w którym urzędowała Thena, wspólnie z Jackiem. Lecz bogini, szeroko otworzyła oczy, gdy tylko dostrzegła jak blondynka, po krótkich oględzinach tostera, włożyła do niego rękę.
— Wow, wow, wow, wow, wow, dobra. Więc to do tego nie służy. — Skadi, z paniką, wyjęła rękę Eternalki z tostera, z ulgą wypuszczając powietrze. — Może lepiej wyjmę wtyczkę z kontaktu. — wymamrotała pod nosem i jak powiedziała, tak zrobiła. Odłączyła kabel z tostera od prądu, podobnie czyniąc z czajnikiem, kuchenką, mikrofalówką i opiekaczem. Otrzepując ręce, zadowolona z siebie, złapała się za biodra, jednak mina prędko jej zrzedła, gdy złota włócznia, przebiła pomarańczę i Thena, podała Jackowi owoc, wciąż nabity na ostrze. — Matko święta. — mruknęła i nim zdołała cokolwiek powiedzieć, Phastos wparował do kuchni, z oczami, szeroko otwartymi w przerażeniu.
— No popatrz, ciocia Thena prawie cię ogoliła. Postój chwilę z ciocią Skadi, tata musi porozmawiać. — odparł naukowiec, a Jack, z lekka zdezorientowany, podszedł do brunetki, która akurat, znalazła jakiś sok pomarańczowy.
— Chcesz trochę? — kobieta, spytała z ciepłym uśmiechem, a gdy Jack pokiwał twierdząco głową, wyjęła dwie szklanki, do obu, nalewając soku.
— Tata mówił, że jesteś siostrą Thora. Też władasz piorunami? — chłopiec, spytał podekscytowany, na co Skadi, mimo wszystko, lekko się zaśmiała.
— Nie, mam inne moce. Trochę jak mój drugi brat, Loki. Może go kojarzysz. — odrzekła, puszczając mu oczko, a do szklanek, wrzuciła po trzy kostki lodu, które sama stworzyła. I mina dziecka, była bezcenna, kiedy z ręki Skadi, wyleciały małe, sześcienne kostki. Jednak zachwyt ten minął, gdy Phastos, wygłosił swojemu synowi, kolejną lekcję.
CZYTASZ
𝗺𝘆 𝘁𝗲𝗮𝗿𝘀 𝗿𝗶𝗰𝗼𝗰𝗵𝗲𝘁 𝗗𝗥𝗨𝗜𝗚 ✓
Fanfic❝Cursing my name, wishing I stayed❞ | female oc x druig | | marxvela © 2021 | | mcu fanfiction | | start: 21.11.2021 | | end: 24.12.2021 | | part of REDEMPTION UNIVERSE |