6.🥀 Proszę, wróć do mnie 🥀.

129 5 0
                                    

-Przecież mnie kochasz, powinieneś bez zastanowienia się zgodzić.

______________________________________

-nie, nie kocham.

Mogłem usłyszeć jej oburzenie, jak to powiedziałem. Próbując z nią negocjować, napisałem do kumpla, który potrafi namierzać telefony. Sara była szalona, ale również nieuważna i naiwna co wykorzystałem do uratowania szatynki. Po paru minutach udało się namierzyć, gdzie znajduje się miejsce przetrzymywania Audrey.

-Awwie jaka szkoda, że musisz ze mną być jeżeli chcesz zobaczyć swoją ukochaną żywą.

-Nie mam dowodów, że nic jej nie zrobiłaś.

-ehh jesteś taki komplikujący.

-ohh pogadamy później, muszę sprawdzić, jak twoja dziewczyna się miewa.

Po tym blondynka rozłączyła się i miałem naprawdę mało czasu. Znalazłem się pod wskazanym adresem przez kumpla. Był to stary warsztat, który wyglądał, jakby zaraz miał się rozpaść. Zakradłem się powoli do wejścia. Usłyszałem wtedy rozmowę Sary z jakimś facetem.

-Szefowo to co z nią robimy?

-cóż, aby zdobyć serce mojego Willusia, muszę udowodnić, że nic jej nie jest, więc przynieś mi moją kosmetyczkę.

-tak jest.

(Czyli coś jej zrobiła, biedna Audrey).
Wszedłem do środka i popędziłam za ich szefową. Weszła do pokoju, a ja korzystając ze szpary w drzwiach, obserwowałem, co się dzieje. Nagle zobaczyłem tam moją dziewczynę przywiązaną do krzesła i widać było, że płakała. Już chciałem pozbyć się stąd kobiety, jednak usłyszałem za sobą kroki. Lekcje samoobrony mi się w końcu przydały. (Dop. A zapisał się on na zajęcia, aby pokazać Audrey, że jest w stanie ja obronić). Uderzyłem z pięści w głowę mężczyznę, a ten stracił przytomność. Zniecierpliwiona Sarah poszła po swoją kosmetyczkę samą. Ja miałem dzięki temu czas, aby uratować moją szatynkę. Zakradłem się i szybko podbiegłem do krzesła, aby ją odwiązać. Niestety ktoś złapał mnie od tyłu i straciłem przytomność.

___________________________

Parę godzin później

Audrey POV

Obudziłam się i niemrawo otworzyłam oczy. Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam, że nie jestem już związana. Po chwili zobaczyłam Willa siedzącego w kącie. Miał ranę pod nosem i na policzku. Podeszłam do niego i przytuliłam. Chłopak uśmiechnął się łagodnie i powiedział.

-jeżeli tu umrzemy to wiedz, że kocham cię.

Miałam łzy w oczach, bez słowa przyciągnęłam go do siebie jeszcze bardziej i odpowiedziałam cicho.

-ja ciebie też
Po chwili ciszy usłyszeliśmy ogromny huk. Zdziwieni podnieśliśmy się i próbowaliśmy zrozumieć, co się stało. Nagle drzwi od pokoju się otworzyły i zobaczyłam oficera policji.

- jesteście już bezpieczni.
Uradowani zaczęliśmy się w uścisku. Podziękowaliśmy za pomoc i pojechaliśmy do szpitala, aby opatrzyli nam rany. Byłam bardzo szczęśliwa, że to wszystko się skończyło i że oboje jesteśmy cali. Wieczorem wyszliśmy ze szpitala i wróciliśmy do domu. W mieszkaniu poniesienia emocjami zaczęliśmy namiętnie się całować i skierowaliśmy się do sypialni.
(Dop. A tutaj działa wasza wyobraźnia hehe ( ͡° ͜ʖ ͡°) ja nie mam tyle psychy, aby to opisać).

____________________________
Następny dzień

Will POV
Po wczorajszej nocy czuje się nieziemsko, nie sądziłem, że kiedykolwiek uda mi się to z nią zrobić. Dzisiaj było MCC, więc chciałem spędzić rano z Audrey, bo później nie będę miał na to okazji. Na szczęście miała dzisiaj wolne w pracy z powodów lekarskich. Muszą ją teraz wesprzeć i pokazać jej, że może mi zaufać. Przygotowałem nam śniadanie i postanowiłem zrobić jej niespodziankę i zaniosłem jej śniadanie do łóżka. Szatynka spała sobie słodko, więc nie chcąc jej budzić, zostawiłem posiłek na stoliku i wyszedłem. Zszedłem do kuchni i zjadłem sam. Nie miałem nic większego do roboty, więc postanowiłem posiedzieć na telefonie, dopóki Audrey się nie obudzi. Po 2 godzinach usłyszałem zamykające się drzwi oraz kroki na schodach.
- dziękuję za śniadanie kochanie.
Zawsze gdy mnie tak nazywała, moje serce się rozpływało. Jest niesamowicie kochana, a w dodatku jest moją dziewczyną. Dziękowałem Bogu za takie zrządzenie losu. Gdyby nie ona to nadal byłbym sam jak palec. Mimo że tego nie wie, naprawdę dużo jej zawdzięczam.
___________________________________
Hehe Polsat
Heja
Oto obiecany drugi rozdział choć trochę późno no ale cóż.
Tylko ubolewam nad tym, że jest taki krótki, ale jak tak będę siedzieć, to nic nie wrzucę więc macie.
Słowa:664
Miłego dnia/popołudnia/wieczoru/nocy
Ps. Pisałam to na tablecie, więc może być mnóstwo błędów.

Edit: Poprawiłam błędy, więc powinno być ich przynajmniej mniej.

An old friend//Wilbur x ocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz