Rodział 2

27 4 1
                                    

Weszłam do klasy i zajęłam miejsce obok Hermiony.  

-Poznałaś już profesora Slughorna?- zagadnęłam.

-Harry był na spotkaniu jego klubu ślimaka- odparła wyciągając z torby podręcznik do eliksirów.

-I jak?

-Ekscentryczny- odpowiedziała z uśmiechem.

-Widać.

Zaśmiałyśmy się.

-Bardzo chaotyczny-kontynuowała dziewczyna- dużo mówi, często bardzo nieskładnie. Czytałam jednak o nim. Spod jego ręki wyszło wielu wybitynych czarodziejów, którzy świetnie napisali OWUTEM-y.

-Na ile napisałaś wypracowanie na wakacje? - spytałam, wyciągając rolkę pergaminu z zadaniem.

Pogrążyłyśmy się w rozmowie. W tym czasie w klasie zaczęli się zbierać uczniowie.

-Witam państwa- przywitał się profesor wchodząc do klasy.

 Był to kuriozalny starzec o inteligentnych zielonych oczach. Wyglądał na jednego z dziwnych lecz inteligentych naukowców. Przywoływał mi na myśl kilku wielkich mugolskich uczonych.

-Jak wiecie profesor Snape od tego roku będzie uczyć OPCM, więc po naleganiach profesora Dumbledora zgodziłem się objąć stanowisko nauczyciela eliksirów- odkaszlnął-  W tym roku wejdziemy na wyższy poziom nauczania.  Zagłębimy się w tajniki najniebezpieczniejszych trucizn, nauczymy się jak je rozpoznawać i przyrządzać.

Slughorn rozejrzał się bacznie po klasie, zatrzymując wzrok na poszczególnych ławkach.

-Będziemy pracować w parach - zaczął powoli nadal śledząc rozmieszczenie uczniów po klasie- jednak nie jestem pewien, czy te konkretne pary w których usiedliście, będą mi odpowiadać.

Zdziwiałam się . Od pierwszego roku siedziłam na eliksirach z Hermioną. Obie byłyśmy na nieco wyższym poziomie, niż reszta klasy. Nie widziałyśmy więc sensu w siadaniu z osobami radzącymi sobie nieco gorzej i spowalnianiu własnej pracy. Z persektywy czasu bardzo cieszę się z tego, że na pierwszym roku to właśnie z nią usiadłam. Była ona, jakby to ująć? Moim typem osoby. Od razu złapałyśmy dobry kontakt i się zaprzyjaźniłyśmy.

-Dobrze, a więc już teraz się tym zajmijmy- zaczął profesor.

Mówiąc szczerze, trochę się bałam. Wiedziałam, że z moim szczęściem trafię na jakiegoś ślizgona.

Wstaliśmy więc wszyscy z ławek i podeszliśmy pod ścianę, aby profesor mógł nas przydzielić. Z utęsknieniem spojrzałam na pierwszą ławkę, którą zajmowałam od początku nauki w Hogwarcie.

-Panna...- zaczął wskazując ręką na Hermionę.

-Granger, sir- powiedziała z nutką strachu w głosie.

-Panna Granger z panem Zabbinim.

Hermiona rzuciła mi smutne spojrzenie i zajęła miejsce obok chłopaka.

-Pan Malfoy z panną Bones.

Decyzje profesora Slughorna spotykały się z większym lub mniejszym entuzjazmem, jednak otwarcie nikt nie narzekał. Minęło kilka minut. Wszyscy zostali przydzieleni. Zostałam tylko ja i.. Spojrzałam na osobę, która została, z którą będę pracować w tym roku. O ironio. Tony.

Uśmiechnęłam się do chłopaka. Podeszliśmy do ostatniej ławki i usiedliśmy razem.

-To co? Pewnie bałaś się, że trafisz na kogoś kogo nie znasz i będziesz musiała przezwyciężyć swój lęk społeczny, nie?- zapytał z nutą rozbawienia w głosie.

Between the pages~Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz