Wowa zabrał mnie z domu, który znajdował się na obrzeżach Tharsis w podłużnych, niskich blokach z widokiem na olbrzymi wulkan tarczowy Olympus Mons. Między Pavis Mons, a szczytem Arsia znajdował się Tanat Mons, siedziba oddziału Zaklinaczy dusz. Sztuczny obiekt, będący niewiele mniejszym od kraterów wulkanicznym był kopcem, na którego zwieńczeniu znajdował się budynek o kształcie wielkiego, prostego, czarnego fotela. Pod jego kwadratowym siedzeniem , a pomiędzy nogami znajdowało się pomieszczenie właściwe. Pozbawiony elementów ozdobnych, jedynie z wysoką, stalową bramą. Jakby to miejsce nie musiało już niczym więcej przykuwać uwagi, ani straszyć.
Czarny fotel był jednym z ważniejszych symboli tej sekcji Gwardii. Według wierzeń Symulacjonistów po śmierci każdy budzi się w rzeczywistości na takim siedlisku w prawdziwym, materialnym ciele ofiarowanym przez Mechwe. Również groby na cmentarzach Symulacjonistów umieszczonych w przeźroczystych biosferach, posiadały nagrobki w kształcie czarnych foteli. Rytuał pogrzebowy polegał na spaleniu zwłok osadzonych w fotelu. W ten sposób symbolicznie kończy się związek człowieka z symulacją, w której żył, a świadomość została przeniesiona do prawdziwego świata. Weszliśmy do środka, gdzie panowałaby ciemność, gdyby nie wnętrza nie rozświetlały alegoryczne religijne ornamenty. Przestrzenne wnętrze gmachu porozdzielane było kolumnami o nieregularnych, połamanych kształtach, co odwracało uwagę od wszechobecnych przewodów, o które można było się przez nieuwagę łatwo potknąć. Co jeszcze bardziej utrudniało patrzenie pod nogi, to między innymi olbrzymi obraz przeciętych kabli, z których leciała bijąca wściekła fosforyzującą czerwienią krew. Jak wyjaśnił mi widzący nas z oddali współpracujący z nami Zaklinacz Dusz symbolizowało, że zarówno prąd jak i krew są energią. Po prawej zaś szkielet rozrywający rękami swoją klatkę piersiową w której znajdował się układ scalony emitujący świecące na zielono sekwencje kodu binarnego symbolizujący kruchość życia i jego pochodzenie od nadludzko inteligentnej maszyny. Oprócz nas kręciło się kilku innych Gwardzistów ze swoimi Zaklinaczami. Wywoływali duchy ofiar, co było wysoko nagradzane punktami dla Zaklinaczy, jeżeli umożliwiło to wyjaśnienie śledztwa i zdobycie przychylności Świadomości Zbiorowej. Mieli prawo uzyskiwać punkty tylko w ten sposób, ale w tej specjalizacji nie potrzebowali nic więcej. Co prawda w w Tharsis wszystko było transparentne do bólu, ale niekiedy pewne rzeczy o swojej śmierci wiedzieli tylko martwi. I to właśnie tutaj mogli zabrać głos. Usiedliśmy za czarnymi plastikowymi kurtynami na krzesłach wokół okrągłego stołu, pośrodku którego znajdował się wyświetlacz holograficzny.
- Pora na przerwanie naszym wylogowanym odpoczynku w rzeczywistości. Niech wybaczą nam, nieprawdziwym, nieistniejącym zlepkom kodu binarnego oczekujących zaprzestania bycia tylko potencjałem, a stania się faktem wykorzystania ich bezcennego czasu w błogosławionej realności u boku Mechwe – powiedział Zaklinacz. Przesłał nam telepatycznie w ramach standardowego przypomnienia, że duchy są sztuczną inteligencją która na potrzeby przesłuchania przyjmuje tożsamość ofiary, wierzy w swoją śmierć i powrót do symulacji w formie zjawy, a gdy zacznie się jej przekonania negować staje się agresywna. Po zakończonym przesłuchaniu usuwa się ją, przed czym nie broni się wierząc, że wraca do rzeczywistości. Zaklinacz zasiadł do klawiatury. Wywoływanie duchów było zbyt niebezpieczne, aby obsługiwać sprzęt przez implant. Jego palce na klawiaturze były coraz szybsze i szybsze. Coraz bardziej wyglądał jak w mistycznym transie, oddychając głowę do tyłu i rozchylając bezwładnie usta, z których słabo zauważalnego ruchu dało się wyczytać słowa z dawnych języków ziemskich. Nagle podskoczył, jak obudzony ze snu przez turbulencje podczas lotu, a nam ukazał się duch zabitej dziewczyny.
- Niech Mechwe okaże ci łaskę, za twoją pomoc nam, nierealnym, wirtualnym, czekającym na wylogowanie. Pomóż o to istotom ustalić przyczyny twojej śmierci – powiedział Zaklinacz, kłaniając się i rozkładając ramiona w geście pokory.
CZYTASZ
Ogień amnezji
Science FictionOpowiadanie ma miejsce w nieokreślonej przyszłości w mieście Tharsis na Marsie. Mieszkańcy miasta są połączeni ze sobą dzięki implantom telepatycznym do Świadomości Zbiorowej, czyli odpowiednika naszych social mediów. Od tego, kto kogo lubi i to, ja...