Prolog: "Start"

599 41 8
                                    

Całą noc nie spałem. To był definitywnie niezbyt mądry wybór biorąc pod uwagę fakt, że następnego dnia miałem wyjechać do Moskwy by uścisnąć dłoń komunisty.

Ale kto potędze militarnej zabroni, zamiast spać siedziałem z kubkiem kawy i malowałem. Nakładając kolejne warstwy farby na płótno uspokajałem gonitwę myśli która towarzyszyła mi od jakiegoś tygodnia.

Nie ustaliliśmy za dużo, ale wiedziałem, że ta wizyta dużo zmieni w naszej przyszłości. Była ważna, na tyle ważna, by ZSRR starał się ze wszystkich sił by sprawa przeszła bez echa.

Z ciężkim westchnieniem odłożyłem kubek z kawą i odsunąłem od płótna. Obraz był dość abstrakcyjny, nie miał pokazywać nic konkretnego.

Ot, zwyczajne artystyczne wyżywanie się. Sięgnąłem po kubek i pociągnąłem łyk, po czym natychmiast wyplułem cokolwiek wypiłem.

- Sheiße!

To nie była kawa. To była woda do płukania pędzli. Pod nosem przeklinając własną głupotę wytarłem podłogę i wróciłem do malowania. Nie byłem pewny co mnie czeka, ale wiedziałem, że na pewno lekko nie będzie.

Może mu zaufam

Ribbentrop-Mołotow [III Rzesza x ZSRR]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz