Po ślubie Eryki i Anny Luizy wszyscy byli hapi. Baby pojechały ze swoimi ukochanymi mężusiami na Karaiby. Oczywiście wszyscy wiedzieli, że po miesiącu, jak to w normalnym małżeństwie, będą mieli siebie dosyć i królowa rozsądzi dystans społeczny na 1,5 metra jak jakiś koronawirus.(chociaż w tamtych czasach można zakładać, że owego choróbska nie było).
W międzyczasie, po ceremonii, kiedy wszyscy wzruszeni machali na pożegnanie, Preminger grał z Madame Karp w UNO. Rodzina królewska (zakładając, że Preminger zanim został siwy był blondynką (a siwy zrobił się wcześnie, co było zasługą dwóch ajuściów, z którymi przyszło mu żyć)) znalazła mu rozrywkę. Napisali na dwóch stronach kartki „obróć na drugą stronę" i zwyczajnie wrzucili ją do celi. Przez bite dwa dni Preminger przekręcał ją z ciekawością, co będzie, jak już dojdzie do tej drugiej strony. Szybko jednak stracił zainteresowanie, więc żeby nie blamczał wrzucili mu kogoś, kim mógłby sobie pomiatać na tym małym kwadraciku przestrzeni. Wrzucili mu więc tę wielką i wkurzającą prawdziwą kutwę, która mimo tego, iż nie dorównywała oczywiście jego wspaniałemu intelektowi, kolejny raz wygrywała z nim z pomocą ostatniej karty.
- To jest niesprawiedliwe! Żądam powtórki! - zarządził niezadowolony dziad. Madame Karp wydęła usta.
- Przegrywasz tylko dlatego, że zapominasz krzyknąć UNO na końcu ty wieśniaku! - odgryzła się. Preminger poczuł się wielce urażony.
- Ja? Wieśniakiem? Za kogo ty się uważasz!
Dwóch strażników lochu zaczynało powoli tracić cierpliwość, słuchając tego marudzenia już od paru dni. Pobiegli zatem do królowej i na kolanach błagali, żeby zmieniła wartę, bo jeśli posiedzą jeszcze parę sekund to zwariują i trzeba będzie ich posłać na terapię do Ciechocinka, co przysporzy dodatkowych kosztów. Królowa niechętnie i z westchnieniem posłała ostatni oddział zastanawiając się, kiedy skończy jej się kadra do pilnowania eks-doradcy i tego nudnego szerokiego babsztyla. Niestety, po dwóch dniach okazało się, że nie ma ich z kim zostawić. A najgorsze było to, że nie miała już doradcy, który mógłby jej doradzić.
Czy miała zatem jakieś rozsądne wyjście z sytuacji?
CZYTASZ
Po happy endzie ciąg dalszy - Barbie księżniczka i żebraczka
Short StoryZ tej racji, że życie każdego mnie, a po drugie, że rzeczy związanych z Barbie jest statystycznie mało na wattpadzie (no chyba że o czymś nie wiem) to dorosła Florentynka naskrobała o tym, co mogło się dziać po końcówce filmu Barbie jako Księżniczka...