Zanim wyruszyli na poszukiwanie księżniczki Anny-Luizy (i tej drugiej wieśniary) dla fejmu, Preminger oraz jego siostrzeńcy rozbili prawdziwy obóz. Taki z piankami marshmallow i innymi rarytasami. Pewnie zapytacie gdzie, tudzież już wam objaśniam skarbeczki. Autoreczka zadbała o to, aby straże tej nocy zamieniły się w dwa pniaki, a budka lodowa w namiot, który miał posłużyć do beauty sleep przed ważną akcją. Trzeba w końcu chociaż troszkę docenić naszych wspaniałych bohaterów.
Preminger delektował się błogą ciszą, w której było słychać jedynie pohukiwanie nocnych sów (puszczone z głośnika) i trzaskanie iskierek. Może i delektowałby się nią dłużej, niż tyle, ile zajmuje wam przeczytanie do tego momentu, gdyby nie to, że bliźniaki zaczęły śpiewać jakieś swoje harcerskie pieśni o szyszkach i opowiadać kawały.
- Stulcie wreszcie te jadaczki! - poprosił, jak na niego dość grzecznie, łapiąc się za głowę. Niestety, nie przyniosło to pożądanego rezultatu, lecz nasz główny bohater nie jeden raz udowodnił, że jest geniuszem, dlatego obmyślił szybki plan.
- Opowiem wam straszną ogniskową historię. - poinformował mrocznym tonem, układając ręce w wieżyczkę. Nickowi i Nackowi zaświeciły się oczy niczym złote pieniążki Sknerusa McKwacza.
- Tak wujciu! Historia ogniskowa!
Preminger odchrząknął i zaczął swój mrożący krew w żyłach monolog o prawdziwej bestii z ogromnymi łapami, długimi uszami, które usłyszą każdy dźwięk najmniejszej łamanej gałązki i dużymi, czarnymi ślipiami. Nick był zafascynowany opisem, natomiast Nack już mniej, ponieważ w połowie zaczął ciućkać palec. Gdy nasz siwy główny bohater zakończył swoją powieść z typowym dla siebie chytrym uśmieszkiem był pewien, że bliźniaki nie będą już mu przeszkadzać, zbyt wystraszeni. Nie wiedział, jak bardzo się mylił.
- Wujciu, taki potwór... naprawdę istnieje? - niepewnie zapytał Nack. Preminger teatralnie przewrócił oczami i już miał powiedzieć, że wszystko zmyślił, kiedy Nick odpalił:
- Oczywiście, że tak! A czy pamiętasz, żeby wujcio kiedyś nas okłamał?
Nack przełknął ślinę, a Preminger westchnął i uznał, że nie będzie psuł tej pięknej bańki.
Wreszcie nadszedł czas na sen. Preminger w swoim cudownym namiocie marki Gucci koloru lila modelu 486 chrapał wniebogłosy, a Nick dorównywał mu z poziomu ściółki przy ognisku. Jedyną osobą, która była zbyt wystraszona, by spać, był Nack, co jakiś czas gryzący własne paznokcie, a czasami nawet i paznokcie brata, które ze stresu mylił z własnymi. Każdy pojedynczy dźwięk był dla niego podejrzany. Wreszcie nie wytrzymał i obudził bliźniaka. Ten ziewnął i z marudną miną otworzył oczy.
- Czego chcesz bałwanie? Śniły mi się akurat frykasy z McDonalda.
- Nie mogę spać... - powiedział przerażonym głosikiem. Nick schował twarz w dłoniach i jęknął cicho.
- Dobra, ja to wszystko zmyśliłem. - zaczął, próbując uspokoić blondyna.
- Tak naprawdę to niemożliwe, żeby jakaś bestia miała długie uszy i ogromne łapy jednocześnie. To wbrew zasadom legendologii. Zazwyczaj takie bestie wyróżniają się jedną taką cechą. - tłumaczył, lecz nagle zobaczył, jak jego brat blednie w oczach.
- Stary, wszystko wporzo?
Trzęsący się jak galaretka o smaku jabłkowym od doktora Oetkera Nack powoli uniósł palec, którym wskazywał przestrzeń za swoim bratem. Ten zmarszczył brwi i powoli się odkręcił. To, co ujrzał sprawiło, że sam wyglądał jak pociągnięty białą farbą. W sztucznych, ogniskowych krzakach świeciła się para złowrogich ślep. Było też słychać przerażające charczenie, a najgorsze było to, że znad liści wystawały... ogromne, długie uszy. To cud, że portki bliźniaków były jeszcze suche.
- P... p... p... - próbował wykrztusić Nick, ale brat zrobił to za niego.
- POTWÓR WUJCIA!
I obaj puścili się pędem niczym Struś Pędziwiatr, biegnąc przed siebie z zamkniętymi oczami. Gdyby je otworzyli, może wiedzieliby, że nie da się uciec daleko, robiąc kółka wokół zgaszonego ogniska. Swoimi dziewczęcymi piskami obudzili Premingera, który niesamowicie się zezłościł.
- Co tu się odjaniepawla!? - wykrzyknął, dramatycznie odsłaniając wejście do swojego namiotu. Gdy bliźniacy otworzyli oczy, aby na niego spojrzeć, wrzasnęli jeszcze głośniej.
- Głupcy wioskowi! Maseczki żeście nie widzieli?! - charknął Preminger i zdjął nocny regenerujący płat z 24 karatowym złotem, podchodząc do Nicka i Nacka ze skrzyżowanymi ramionami.
- Wujciu... to...to... potwór, o którym opowiadałeś! - jąkał się blondyn. Dla potwierdzenia, szatyn kiwał głową w zatrważającym tempie. Preminger ponownie wyraził swoje niezadowolenie jednym ze swoich charakterystycznych westchnięć i na znak stopu uniósł smukłą dłoń jakże ubogą w pierścionki, które według królowej przyczyniły się świetnie do rozwoju edukacji.
- Czy wy nie rozumiecie koczkodany tępe, że ja sobie to wszystko zmyśliłem?
- Ale... wujciu, co z żywym potworem, który tam stoi? - nie dowierzali bracia. Preminger spojrzał na uszate monstrum, które uznało, że lepszą rozrywką jest oglądanie bliźniakowego kabaretu niż puszczenie się w pogoń za nimi. Wbrew zaklinaniom siostrzeńców podszedł do krzaków i rozchylił je tak, aby postać stała się widoczna. A za liśćmi siedział... duży, puchaty, uroczy królik koloru różowego z koszyczkiem pełnym czekoladowych jajek.
- Cześć Zającu Wielkanocny. Przepraszam za pajaców. Czasami zapominam, że jestem za nich odpowiedzialny... - przywitał się. Mordki braci jeszcze nigdy nie stały się tak słodkie w tak szybkim tempie.
- Zajączek Wielkanocny! - wykrzykując te słowa pełne radości podbiegli do niego. Ten wręczył im po dwa czekoladowe przysmaki (dostaliby więcej, gdyby nie ich niemiłe i godne pożałowania zachowanie). Preminger natomiast dostał resztę z kosza oraz ostrzeżenie, żeby pilnował jej przed łakomymi przygłupami. Podziękował stokrotnie i podrapał Zająca za uchem, a gdy ten pokicał dalej w swoją wielkanocną podróż, odwrócił się w stronę bliźniaków.
- Jutro obudzę was o piątej.
- Nie wujciu... o piątej dostaniesz kubeł zimnej wody! - zaśmiał się Nick, a Nack mu wtórował.
- Nie martw się wujciu, to tylko jutro. W końcu mamy Wielkanoc!
Na twarzy Premingera zagościł pierwszy, prawie niewymuszony uśmiech.
CZYTASZ
Po happy endzie ciąg dalszy - Barbie księżniczka i żebraczka
Short StoryZ tej racji, że życie każdego mnie, a po drugie, że rzeczy związanych z Barbie jest statystycznie mało na wattpadzie (no chyba że o czymś nie wiem) to dorosła Florentynka naskrobała o tym, co mogło się dziać po końcówce filmu Barbie jako Księżniczka...