5.

317 35 6
                                    


Soobin nie przejął się nową dziewczyną przyjaciela, ba był nawet rad jego szczęścia. W końcu co innego mu pozostało?

Mimo że chłopiec wciąż obarczał się za małe kłamstewko, które wymsknęło się pewnego letniego wieczoru. To teraz wiedział, że postąpił słusznie. Nie zrobił z siebie głupka, jak i nie utracił swojej przyjaźni z Yeonjunem. Po prostu skłamał dla ich dobra i wspólnej przyszłości. Gdzieś wgłębi serca, chciał być z siebie dumny, za to rozważne posunięcie, dorosłą decyzję.

Nie wszystko może być twoje. Cenna lekcja, jaką pozostawiła po sobie matka dała rezultat. 

Wraz z fałszywym zadowoleniem, pojawiły się pierwsze słone łzy na policzkach.

Powinien cieszyć się szczęściem Yeonjuna. Naprawdę chciał dla niego jak najlepiej. Starszy zasługiwał na wszystko. Jeszcze biorąc pod uwagę ile dla niego zrobił, a Soobin nic nie oddał mu w zamian. 

Niepozorne łzy zamieniły się w szloch, stłumiony w poduszkę. W tamtym momencie pragnął, żeby ktoś go objął i powiedział, że będzie dobrze. Nawet jeśli nie miało tak być.

Fałszywa nadzieja była lepsza od żadnej.

Nawet gdy nadszedł kolejny dzień, Soobin nie ruszył się z miejsca. Był zbyt wyprany z emocji. Młodzieńcza miłość była najsilniejsza i również najbardziej bolała przy nieodwzajemnieniu.

Był jak czarny kruk, przyciągający wszelkie smutki i złe wydarzenia. Może to właśnie jego narodziny przyciągnęły pożogę dla rodziców. I również mimo najszczerszych chęci ojca, po śmierci znowu nie zdał egzaminu. 

Soobin oprócz smutku i złamanego serca, zaczął się obwiniać za śmierć rodziny. 


✿❀ ❀✿


Tego dnia nie postawił stopy za próg swojego pokoju. Jak i również żaden z przyjaciół nie zmartwił się nieobecnością Soobina wśród szkolnych korytarzy. Każdy może wziąć wagary myśleli oboje. 

Dlatego chłopiec miał czas na rozmyślanie i załamywanie się na nowo. 

Korzystał z tych chwil, aż nadszedł koszmar. 

Ostry ból klatki piersiowej, zabrał mu oddech. Następnie drapanie w gardle, postarało się zdusić go całkowicie. 

Dłonie oplotły się wokół szyi, chcąc unicestwić rwące uczucie, a paznokcie niemiłosiernie wbiły w porcelanową skórę. Niestety ból nie ustał.

Kaszel był kolejną, próbą wyplucia płuc. Udało się. Jednak, zamiast ujrzeć krwi, a nawet kawałka niedogryzionej przekąski. Przed Soobinem znalazły się, małe białe płatki.

Hanahaki. Pomyślał, ze łzami w oczach. Najwyraźniej pisany był mu los, jaki spotkał jego rodziców. Nieodwzajemniona miłość i uczucie zbyt silne, aby żyć. 

Przynajmniej pastelowa barwa kwiatów była podnoszący na duchu. Kolor niewinności, tak daleki od znienawidzonej czerwoności. 

Little Lie || YeonbinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz