Poranki stawały się coraz cięższe. Pierwsze słowa zastępowały piękne płatki. Biel idealnie miała się skomponować z oczekiwanym śniegiem, który miał niedługo spaść.
Zima wydała się świetna do ukrycia jego choroby. Wciąż łudził się, że gdy jego stan będzie na tyle poważny, kiedy nie będzie umiał powstrzymać kwiecistego kaszlu w miejscu publicznym. To płatki wtopią się w śnieżne otoczenie.Myślał o przyszłości, tymczasem brakowało mu sił na wstanie z łóżka. Po przebudzeniu zostawał w bezruchu. Poświęcał czas na niepotrzebne przemyślenia, a jednocześnie dając jeszcze kilka chwil wytchnienia obolałemu ciału.
Zastanawiał się o możliwości zatrzymaniu postępu choroby. O tym, co jego rodzice zrobili źle, a on mógłby zmienić przebieg niefortunnych zdarzeń.Każdy z nich był odseparowany od swojej miłości. Może i Soobin nie był całkowicie odcięty od punktu zauroczenia. To z czasem, gdy Beomgyu nie odstawał go na krok, Yeonjun wydawał się coraz bardziej nieosiągalny.
Wciąż zdawał sobie sprawę, że gdyby w porę spróbowałby przekierować swoje uczucia. Nie skończyłby w tak opłakanym stanie. Może z Beomgyu byłby szczęśliwy, wtedy po prostu mógłby być.
✿❀ ❀✿
— Jun, co jest, że wracasz ze mną do domu? — Uśmiechnął się do chłopaka, idącego obok niego.
— A wiesz, przecież mieszkamy koło siebie — Westchnął, odwracając wzrok — Poza tym Yeji ma dzisiaj dodatkowe zajęcia
Wszystko jasne.
— Woo, cieszę się, że znalazłeś dla mnie czas — Rzucił cicho, jednak wystarczająco słyszalnie dla uszu starszego.
Wciąż starał utrzymać się uśmiech na twarzy, jednak w ostatnich dni było to coraz trudniejsze zadanie.
— Bin, o czym ty mówisz zawsze mam dla ciebie czas, głupku — Zaśmiał się głośno, ale gdy spojrzał na przyjaciela, który stanął w miejscu, momentalnie zrzedła mu mina. — Binnie, coś nie tak?
Soobin jedynie pomachał przecząco głową, wpatrując się biały płatek, leżący na asfalcie. Kiedy go wypluł? To nie był dobry moment na takie chwile słabości.
— I-idź przodem, zapomniałem c-czegoś ze szkoły
Aczkolwiek starszy nie posłuchał prośby, tylko podszedł do chłopca, łapiąc go za przedramiona.
— Przepraszam
— Za co? — Jego oczy wciąż nie mogły oderwać się od kwiatu. Nie. Bał się spojrzeć na przyjaciela, obawiał się smutku jaki mógłby zastać na jego twarzy.
— Że nie poświęcam ci tyle czasu, ile potrzebujesz, może, może byłem po prostu zaślepiony..
— Przestań — Przerwał wypowiedź starszego — Przecież wie-esz — Kolejne słowa zastąpił rwący ból, a jego dłoń automatycznie zakryła usta, z których posypały się kolejne płatki.
Tylko nie teraz.
Opuścił rękę, zaciskając mocno palce na drobnym kwiecie, chcąc ukryć swoją zbrodnię. Jednak uważny wzrok Yeonjuna złapał czerwień.
— Soobin — Wyszeptał, momentalnie zamykając chłopca w swoim objęciu. — Wszystko będzie dobrze. — Choć Yeonjun sam w to nie wierzył. Wciąż nie spełnił swojego planu. Bez należytej interwencji nie potrafił zmusić Beomgyu do zakochania się.Soobin jedynie wtulił się w starszego. Właśnie przez tę chwilę czuł się bezpiecznie. Nawet drapiące uczucie w gardle straciło na sile. To było coś, czego oczekiwał. Słowa starszego dały mu złudną nadzieję. Wszystko będzie dobrze.
༶•┈┈⛧┈⛧ ⛧┈⛧┈┈•༶
Waa wybaczcie za opóźnienie!
Wracam do bieżącego wstawiania rozdziałów ʕ→ᴥ←ʔ
CZYTASZ
Little Lie || Yeonbin
FanfictionYeonjun i Soobin byli ze sobą bliski. Jednak jeden z nich marzył o czymś więcej. Złe zakończenie zwiastował pierwszy płatek, wydobyty z ust chłopca. Krótka historia o powadze rozmowy w objęciach hanahaki. start: 211128 koniec: 211214