"Moja droga do perfekcji" - pamiętnik Lauren

18 2 0
                                    

Poniższy tekst jest z pamiętnika Lauren (zostały pominięte tabelki z kalorycznością produktów oraz bilansami dla dobra czytelnika):

I'm not skinny, I'm fat pig.

Do you like eat? NO!

Aktualna waga: 56 kg
Aktualny wzrost: 165
Cel: 45 kg
Końcowa waga: 39 kg

Chciałabym być chuda, perfekcyjna. Dlatego zaprzyjaźniłam się z Aną.
Co da mi? Perfekcję, chudość. Tylko ona mówi mi prawdę. Każdy mnie okłamuje

Dzień pierwszy:
zaczynam swoją przygodę z pro aną. Dzisiejsze posiłki wyrzuciłam do kosza, zjadłam odrobinę obiadu i jabłko. Nie przekroczyłam limitu.
Dzisiejsza waga: 56 kg
Nie mogę się doczekać, aż osiągnę swojego!

Tydzień później:
Aktualna waga: 45 kg
Dziś nic nie zjadłam, byłam cały tydzień na głodówce. Popijałam ciągle wodę, żułam gumę.
Cel: perfekcja. Zobaczą, że mi się uda! Czuje się jak kropla wody. Dziś bardzo dużo ćwiczyłam. Spaliłam ponad 1500 kalorii. Jestem na ujemnym bilansie. Bardzo się cieszę.

Jakiś czas później:
dziś miałam nieprzyjemności w szkole. Ktoś podkablował mnie pani psycholog, miałam z nią rozmowę, później trafiłam do psychiatry. Okazało się, że mam jutro jechać do ośrodka.
Nie chcę! Nie chcę się leczyć. Jestem zdrowa, ale chuda!
Tej nocy zauważyłam, że wypadają mi włosy garściami, a paznokcie się łamią. Zauważyłam, że mam wielkie wory pod oczami.
Miałam też próbę samobójczą, bo nie chcę jechać do ośrodka.

Kolejnego dnia:
Leżę w szpitalu po próbie. Mają mnie przewieźć do prywatnego ośrodka. Boje się. Nie chcę zrywać znajomości z aną.

Każdy swój posiłek zapakowywałam do plastikowego worka, a jedzenie z nich wyrzucałam codziennie wieczorem na pobliski śmietnik. Masło z kanapek skrobałam paznokciami, a później przenosiłam na włosy, które wydawały się tylko tłuste. Wyglądały 'lepiej', ponieważ były bardzo zniszczone.

Zmiany, które zaszły w moim organizmie:
* łamliwe paznokcie i włosy,
* garście włosów na dłoniach po dotknięciu ich,
* przeraźliwe uczucie zimna,
* złe samopoczucie,
* wystają wreszcie mi kości! Jestem chuda!!!
* straciłam miesiączkę.

↑ wymieniłam tylko kilka zmian w moim organizmie. Aczkolwiek bardzo się cieszę, że schudłam. Każdy to zauważył i podziwiał.
Spotykałam się z komentarzami typu patyczak, ale wiedziałam, że tylko mi zazdroszczą.

Nienawidzę siebie. Nienawidzę ludzi. Boję się ich. Boje się ich reakcji. Jestem tylko dla nich ciężarem. Znów coś spierdoliłam. Znów zaczęłam się ciąć.
I gdzie tu perfekcja? Okaleczone ciało jest piękne? Nie... Chce zniknąć.

------- pobyt w ośrodku ---------


Na skraju...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz