Hej, witam przy kolejnym rozdziale, życzę miłego czytania <3.
***
-Czemu "wyjście na szluga" zajęło ci jebane trzy godziny?-zapytał zbulwersowany Franek.
-Tak wyszło. Sorki.-odpowiedział mu Camelon.
-Czy ty jesteś pijany?-Franek zadał kolejne pytanie.
-Nie.-ponownie odpowiedział Bartek.
-Kurwa czemu kłamiesz?-no i ponownie zapytał, jeszcze bardziej zły Franula.
-Przepraszam.-powiedział Bartula.
Franek rzucił mu tylko współczujące spojrzenie i najmocniej jak potrafił go przytulił. Chłopcy trwali tak przez dokładne 10 minut, zanim (tym razem XD) Bartek zadał pytanie.
-Gdzie tak w ogóle jest Jula?-zapytał tym razem Bartek.
-Po tym jak nie wracałeś dostała jakąś wiadomość, ale nie chciała mi powiedzieć od kogo i wyszła płacząc, po tym już nie wróciła.-odpowiedział mu Franek.
-O cholera.-rzucił Camelon, po czym wyciągnął telefon i wybrał numer do Julii.
Pierwszy sygnał- nic.
Drugi sygnał-nic.
Trzeci sygnał-nic.
-Kurwaaa.-mruknął Bartek.
Czwarty sygnał-nic.
-Przepraszam, że jej nie zatrzymałem, ona była-zaczął tłumaczyć Granulat, jednak coś mu przerwało.
Piąty sygnał-Halo?-powiedziała do słuchawki Jula.
-Ja pierdole Jula, gdzie jesteś?-zapytał Bartosz z ulgą wyczuwalną w głosie, w tym samym czasie wstając i zakładając kurtkę.-Pojdę po ciebie, tylko powiedz gdzie jesteś.
-Bartek...nie przychodź, proszę.-powiedziała do telefonu Julia ochrypniętym i drżącym głosem. W tle było słychać szum płynącej wody.
-Jula wszystko będzie dobrze, obiecuję. Musisz mi tylko zaufać.-próbował przekonać Julę Bartek.
-Ja kurwa przysięgam, próbowałam, ale nie potrafię. Przepraszam.-rzuciła Jula głosem jeszcze bardziej drżącym, po czym rozłączyła się.
-Nie nie nie nie nie, to nie może się tak skończyć.-rzucił Bartosz pod nosem, po czym zbiegł po schodach i bez butów, wybiegł z domu. Biegł szybciej niż kiedykolwiek, jego nogi nie nadążały z dalszym biegiem, lecz nie bardzo go to obchodziło. Jego jedynym celem było dotarcie do Julii, zanim będzie za późno.
Pov: Bartłomiej.
Szum wody. Rzeka. Most. Skierowałem się w stronę mostu, biegiem. Nikogo na nim nie było. Podbiegłem do krawędzi mostu i popatrzyłem w dół, czysto, pół sukcesu. Na drżących i ledwo idących nogach przeszedłem przez ulicę i po wzięciu paru bardzo głębokich oddechów popatrzyłem w dół. Zobaczyłem tam nieruchome ciało Julii, które mocno krwawiło i zabarwiało całą rzekę. Spóźniłem się. Osunąłem się na ziemię, nie czując żadnej emocji. Nie czułem smutku, bólu, złości, zmęczenia. Niczego. Nie wiem ile tak siedziałem, ale nagle zobaczyłem Franka biegnącego w moją stronę. Przeszedł przez ulicę, a jedyne co zobaczyłem na jego twarzy to przerażenie. Wychylił się za krawędź barierki i spojrzał na dół. Zamarł w tej pozycji i nie widać było żeby choćby oddychał. Po jakiś 20 minutach ocknął się i głośno oddychając, zbiegł po schodkach prowadzących pod most. Nadal siedziałem bez ruchu, aż do momentu kiedy usłyszałem dźwięk jadącej na sygnale karetki.
Pov: Franek.
Julia zakończyła rozmowę z Bartkiem, a ten momentalnie wybiegł z domu. Wziąłem z szafki telefon i klucze, po czym ruszyłem za nim. Nie mogłem biec tak szybko jak on, bo miałem uszkodzoną kostkę. Jednak kiedy wybiegłem z osiedlowej uliczki, zobaczyłem Bartka siedzącego nieruchomo na chodniku, po drugiej stronie ulicy. Przebiegłem przez drogę, nie zważając na samochody. Zdawało się, że Bartek mnie nawet nie zauważył. Wpatrzyłem się w niego pytająco, modląc się żeby nie wydarzyło się najgorsze. Kiedy nie otrzymałem żadnej odpowiedzi, stwierdziłem, że jestem gotowy. Wychyliłem się poza barierkę. Wmurowało mnie w ziemię. Nie mogłem się ruszyć. Całkowicie straciłem poczucie czasu. Do czasu aż zatrąbiło na nas jakieś auto. Ocknąłem się i starając się zachować trzeźwy umysł, pobiegłem schodami pod most. Ten widok z bliska był jeszcze gorszy. Na płaskim, rozległym kamieniu obok rzeki, leżał telefon Julii, z którego tak naprawdę mało zostało, bo był doszczętnie roztrzaskany młotkiem, który leżał obok. Bardzo mocno drżącymi rękami wybrałem numer po karetkę.
***
Cześć, wbija rozdział po dosyć dłuższym czasie, bo aż po roku 🤪🤪🤪🤪. No ale zostawiam wam mocny rozdział i mam nadzieję, że się spodoba <3.