Czeeeść! Witam was przy kolejnym rozdziale naszego pięknego opowiadania. Mam nadzieję, że się wam spodoba (nie obiecuję) <3.
***
Ich wieczór, zakończył się na wspólnym oglądaniu gwiazd. Zasnęli przytulając się.
O godzinie 11 wróciła mama Bartka- Oliwia, i została swojego syna, śpiącego ze swoim przyjacielem. Na początku pomyślała sobie, że słodko ze sobą wyglądają, ale wtedy zauważyła na szyjach chłopaków malinki. Lekko się przeraziła, ale nie uznała tego za coś złego. Przecież są już prawie dorośli. Wyszła z pokoju Bartka i zaczęła się rozpakowywać. Jednak wtedy zdała sobie sprawę, że jest wtorek, a chłopaki nie są w szkole. Wbiegła do pokoju, w którym spali chłopcy i zaczęła nimi wstrząsać byle by się obudzili. Franek obudził się pierwszy i zdezorientowany popatrzył na mamę Bartka, która nadal próbowała zbudzić blondyna. Nagle do głowy bruneta zaczęły napływać wspomnienia poprzedniego dnia. Lekko się uśmiechnął, ale oprzytomniał kiedy mamie niebieskookiego udało się go obudzić. Zaczęła pytać czemu nie jesteśmy w szkole. Na to pytanie popatrzyłem na Bartka, który popatrzył na mnie.
-O kurwa.- Zaklął blondyn.
-Czemu nie jesteście w szkole?- Zapytała ponownie Oliwia.
Bartek podrapał się po głowie.- Przecież nie musimy tam codziennie chodzić.-Powiedział znudzony Bartek.
-No ty akurat masz już wystarczająco dużo opuszczonych dni.- Kiedy zobaczyła, że chłopcy nie mają zamiaru iść dzisiaj do szkoły, głośno westchnęła.-No dobra, możecie zostać dzisiaj w domu, ale Bartek masz za to posprzątać łazienkę.- Powiedziała bezradnie, po czym dodała.- I jak już się ogarniecie to zejdźcie na dół, mamy jedną rzecz do obgadania.- Po czym szeroko się uśmiechnęła i wyszła.
Wtedy Franek spojrzał na szyję niczego nieświadomego Bartka i zamarł.-Bartek.- powiedział wpatrzony w jego szyję.- Zobacz swoją szyję.-Zdziwiony blondyn podszedł do lustra.
-O kurwa.- Powiedział po zobaczeniu na swojej szyi parę fioletowych malinek. Bartek popatrzył również na szyję bruneta, na której również widniało parę dużych malinek.- Przynajmniej nie jestem sam.- Zaśmiał się blondyn.
***
Chłopcy przebrali się i zeszli na dół. Oliwia akurat robiła śniadanie.
-O, jesteście.- Powiedziała.- Siadajcie.- Dodała, po czym sama zajęła miejsce przy stole w kuchni.- Nie chcecie mi czegoś powiedzieć?- Zapytała z tajemniczym uśmieszkiem.
-Jeśli o to ci chodzi, to tak, spaliśmy ze sobą.- Odparł Bartek, bez zbędnego kłamania.
-Chcę tylko wam powiedzieć, że was akceptuję i nie musicie się tego przede mną wstydzić. Jeśli chcecie ze mną o czymś porozmawiać, to drzwi zawsze macie otwarte.- Oznajmiła rodzicielka.
-Dziękujemy pani.- Odparł nieśmiało Franek.
-Oj tam jakiej pani, mów mi Oliwia.- Rzekła mama Bartka.- No, to zjecie coś?- Zapytała Oliwia.
-Jestem tak głodny, że zjadłbym wszystko.- Odpowiedział blond włosy.
***
Dzień minął szybko. Chłopcy obejrzeli kilka odcinków jakiegoś serialu, zjedli obiad, posprzątali łazienkę, a około 19 stwierdzili, że przejdą się na spacer. Po drodze standardowo wypalili kilka papierosów. Ich celem było dojść do sklepu. Gdy byli już w sklepie kupili dwie paczki czerwonych Marlboro i litr czystej. Podczas powrotu do domu, wywiązała się między nimi ciekawa rozmowa.
-Nie wiem czy to dobry moment, ale chcesz zostać moim chłopakiem?- Zapytał Franek.
Bartek przystanął, po czym splótł swoje dłonie na karku bruneta.- Ty się jeszcze pytasz?- Odpowiedział sarkastycznie blondyn, po czym wcisnął w jego usta długi i namiętny pocałunek.
-Uznam to za tak.- Powiedział Franek, po czym powrócił do całowania swojego chłopaka.
Drogę powrotną, chłopcy spędzili na trzymaniu się za ręce i gadaniu o głupotach.
-Kurwa jaki on jest cudowny.- Pomyślał sobie Bartek.
***
Cześć! Nie wiem co tu napisać, więc napiszę tylko, że mam nadzieję, że wam się podobało no i do następnego <3.