Harry nigdy nie sądził, że będzie zadowolony z lampek choinkowych powieszonych na ramie hotelowego łóżka, bo mogli je z Draco wykorzystać w lepszy sposób niż jako ozdobę świąteczną.
– Merlinie, Harry...
Potter bierze głęboki wdech i zaciska mocniej palce na ramie łóżka. Jego ciało buja się równym rytmem z tym należącym do Draco. Wie, że Malfoy niedługo dojdzie, sam też jest prawie na szczycie. Merlinie, uwielbia ten moment. Gdy jego ciało było napięte do granic możliwości, czuje każdy ruch Draco w sobie, a jego oddech jest na tyle płytki, że powietrze ledwo dociera do jego płuc. Wargi ma spierzchnięte i opuchnięte od krzyków, westchnień i brutalnych pocałunków z blondynem, które polegają przede wszystkim na pokazaniu kto z nich dominuje. Na agresji, która z miłością nie ma nic wspólnego.
– Kurwa, tak!
Draco w odpowiedzi na krzyk Harry'ego, wysuwa się z niego i pchna w taki sam sposób jak jeszcze przed chwilą. Po tych kilkunastu miesiącach odkąd się spotykali, doskonale wiedzieli gdzie i w jaki sposób mają się pieprzyć, by obydwoje szybko doszli. Ale dzisiaj nie chodzi o to. Draco się z nim bawi, przeciąga to wszystko, a Harry nie może narzekać. Lubi te momenty, gdy pieprzą się długo i nie zawsze wiąże się to z tym, że jest łagodnie.
Kończą wtedy spoceni, z ciężkimi oddechami i poczuciem spełnienia, które nie chce opuścić ich ciał.
Gdy leżą obok siebie i starają dość do normalności, bo orgazmie, Harry odwraca głowę, by móc spojrzeć na Draco. Nie bierze go za rękę, nie ma też zamiaru mówić mu ckliwych oświadczeń miłosnych, ale niech go Merlin kopnie, nie ma absolutnie żadnego prawa, które zakazywałoby mu patrzenia.
Na klatce piersiowej, która unosi się w nieregularnym rytmie, leżą kolorowe światełka choinkowe, którymi wcześniej Harry był związywany i podduszany. Szare oczy Draco w świetle niebieskiej żaróweczki, są jeszcze bardziej niesamowite.
***
Ich drugie spotkanie po wyjściu Draco z Azkabanu, również jest w Ministerstwie. Harry został w Biurze Aurorów po godzinach i gdy szedł w końcu w stronę wind, zobaczył Malfoy'a, który stał oparty o ścianę korytarza i patrzył się wprost na niego.
– Malfoy? – Harry stanął naprzeciwko niego, by stwierdzić, że Draco wyglądał dużo lepiej od ich ostatniego spotkania. Nadal był zbyt chudy, ale nie aż tak przeraźliwie. – Co ty tu robisz?
– Zabieram cię na drinka.
– Na drinka? Po co? – Harry zmarszczył brwi coraz mniej z tego rozumiejąc. Nie byli przyjaciółmi czy nawet kolegami z pracy, by wieczorem wychodzić razem na drinki. – To jakaś gra, Malfoy?
– Tak – pokiwał poważnie głową, ale jego usta układały się w mały ironiczny uśmieszek. – Gra pod tytułem jak zaciągnąć Zbawcę Czarodziejskiego Świata do łóżka. Idziemy więc?
***
Harry wraca na Grimmuald Place 12 nadal pachnąc seksem, utykając, z powodu bolącego tyłka i z wrażeniem, że ciągle czuje zapach perfum Draco w powietrzu. Pociera zarośnięty policzek i stwierdza, że powinien się niedługo ogolić. Nie ściągnął jeszcze butów, a już słyszy śmiech Rona i piski Hermiony z piętra. Uśmiecha się jeszcze szerzej z powodu tych dźwięków.
– Jestem już! – krzyczy głośno, by dać im znać, że wrócił i gdy wejdzie na górę, nie spotka ich w połowie rozebranych i całujących się bez opamiętania. Czasami się tak zdarzało.
– Harry, chodź! Pomożesz nam!
Hermiona potrzebuje go do pomocy, ubierania choinki, ponieważ w tym roku robili to w mugolski sposób i o ile wieszanie bombek okazało się jedną z łatwiejszych rzeczy, to rozplątywanie światełek było istną katorgą. Harry patrząc na niebieskie żarówki, nie może powstrzymać małego uśmiechu.
Gdy kończą, siadają w trójkę na kanapie, zmęczeni, z kubkami gorącej czekolady i świątecznymi piosenkami śpiewającymi przez Fatalne Jędze. Harry opiera głowę o ramię Rona i czuje nawet przez zarost, gryzący materiał swetra, który Weasley ma na sobie. Przed nimi stoi bardzo ładnie ubrana choinka, gdzie Potter stwierdza dopiero teraz, że po jednej stronie jest dużo więcej ozdób. Hermiona całkowicie przesadziła, stwierdza, gdy ich tegoroczna choinka ma na sobie wbudowaną gwiazdkę na czubku, która sypie brokatem co parę minut.
– Dobra, stary, to kim ona jest?
– Co? – Harry nie rozumie, o co właściwe Ron pyta.
– Chodzi nam o to, Harry – wtrąca Hermiona, która siedzi po jego drugiej stronie – że my widzimy, że od jakiegoś czasu jesteś szczęśliwszy. Wracasz późnym wieczorem, albo wychodzisz w weekend na kilka godzin i potem tryskasz humorem przez resztę dnia. Zacząłeś też bardziej o siebie dbać. I Ron nie ma racji, nie musisz nam mówić kim jest ta osoba, po prostu nie musisz się z tym kryć, dobrze?
Harry siada prosto na kanapie i ma wrażenie, że serce zaraz ucieknie mu z klatki piersiowej. Nie ma ochoty na rozmowę z przyjaciółmi na temat Draco. Nie ma zamiaru mówić im w co się wpakował i z czym właśnie się mierzy we własnym umyśle. Kiwa głową na słowa Hermiony, ale nadal nie wie co ma im powiedzieć. Przyznanie się, że spotyka się tylko na seks z Draco Malfoy'em jest dużo bardziej stresujące niż mogło się wydawać.
– Dobrze, że już ci przeszło po Ginny, wiesz kumplu?
Ginny, która przez chwilę była ukochaną dziewczyną, powodem dąsania się Rona, bo to jednak jego młodsza siostra, a potem osobą, która pewnego popołudnia, usadziła Harry'ego w fotelu i oznajmiła, że się rozstają. Z biegiem czasu Potter był wdzięczny jej za to przejecie inicjatywy i zakończenie sprawy.
– Mhm.
– Dobra, stary, nie musimy znać jej imienia i nazwiska – poddaje się Ron, przyznając Hermionie rację. – Ale powiedz, brunetka czy blondynka?
Harry patrzy szeroko otwartymi oczami na Rona i wymusza uśmiech jakby wcale ta sytuacja nie była jego małym świątecznym utrapieniem.
– Blond – wydusza z siebie w końcu. – Ma blond włosy.
***
Harry widzi te same oczy – podkreślone sztucznym światłem z lampek choinkowych i mające w sobie tę iskierkę i platynowe włosy, gdy podczas wieczornego prysznicu na Grimmuald Place 12, dochodzi z imieniem Draco wykrzyczanym w zimne kafelki.
****
Lubię, tę pewność siebie Draco, którą on tutaj ma. Nie wiem czy do końca to widać, ale w mojej głowie on jest strasznie dumną i pewną siebie osobą mimo że pobyt w Azkabanie nie był dla niego łatwy i cała otoczka wzięcia ślubu z Astorią też nie (ale o tym później).
W następnym rozdziale Ginny! Nie mogę się doczekać tego rozdziału, bo od niego zaczęła się duża część pomysłu na to ff.
Do następnego,
Demetria1050
CZYTASZ
Prezent świąteczny || Drarry
FanfictionHarry Potter nie wiedział czy układ jaki zawarł z Draco obejmował dawanie sobie prezentów świątecznych. I czy Malfoy przyjmie jakikolwiek inny niż widok młodego Aurora ubranego jedynie w czapkę Mikołaja i rozłożonego na hotelowym łóżku w pokoju opła...