꧁ Sweet Caramel꧂

4 1 1
                                    


Karmelowowłosa siedziała wpatrzona za lekko otwarte okno na piętrze, przez co głównie widziała czubki drzew. Do jej uszu do chodziły jeszcze nie ustające rozmowy i przyjemny dźwięk, którym było przejeżdżanie samochodów po mokrym asfalcie. Jej wszelkie rozmyślania zakończyło zamknięcie okna przez nauczycielkę. Dziewczyna wzięła zeszyt, otworzyła go i pstrykając długopisem, by go włączyć, czekała na podanie tematu.

-Temat to "Skala na mapach i planach". - zapowiedziała kobieta, która dla brązowookiej zawsze wyglądała sympatycznie. Tak też była.

Robiąc notatki z tablicy i rozwiązując przykłady było słychać głośne szepty kolegów z dalszej ławki, żwawo dyskutujących na ten temat, co niektórych by zdziwiło, bo zazwyczaj są oni uważani za roztrzepanych i niezbyt cwanych uczniów. Po zadzwnonieniu dzwonka cała klasa udała się na dół robiąc przy tym zawody kto wbiegnie pierwszy do szatni. Gdy Karmelka, gdyż taką ksywką została obdarowana, przebrała się przybiła ze wszystkimi tutaj obecnymi piątkę i przytuliła dobre znajome. Ci po tych pożegnaniach myśleli już tylko o jutrzejszej Wigilii klasowej. Wyszła z budynku i idąc tak chodnikiem prowadzącym do wyjścia z terenu szkoły wypatrywała samochodu swojego taty. Zauważyła pojazd na sporym parkingu przy sklepach. Po przejściu przez pasy rzuciła krótkie i sympatyczne "Cześć" do kolegi z klasy skręcającego w prawo. Po 3 minutach otworzyła drzwi auta i powitała tatę. Pojechali w tem do domu, a w czasie drogi dziewczyna dzieliła się swoimi sukcesami ze sprawdzianów.

W okolicach 17 stała przed lustrem mierząc sukienki na jutrzejszą drobną, lecz dla niej dużą uroczystość. Wybrała prostą czerwoną sukienkę w rękawem 3/4 i leciutko falowanym dołem. Po skończeniu pokazu mody, jak to miała w zwyczaju określać, zrobiła wieczorną rutynę i położyła się w łóżku.

Brązowooka obudziła się w dobrym nastroju i pełna energii. Już gotowa w kurtce wzięła swoją torebkę i torebkę z prezentem dla wylosowanej osoby. Wzięła też sernik, który miała od siebie przynieść i dodatkowo pojemniczek z legenadrnymi królowymi Wigilli klasowych-mandarynkami.

Gdy już wszystko było gotowe i każdy (nie licząc tych chłopaków z klasy, którzy ciągle jedzą) był najedzony usłyszeli wyczekiwane słowa.

-Teraz pora na prezenty-oznajmiła nasza wychowawczyni i zaczęła wyczytywać imiona z paczuszek ułożonych pod choinką.

Z tego co dało się zauważyć dziewczynie wylosowanej przez nią przezent się bardzo spodobał jak i reszcie klasy przy okazji. Nadeszła pora na Karmelkę. Zajerzała do torebki i wyjęła z niej karmel z napisem"𝑺𝒘𝒆𝒆𝒕 𝑪𝒂𝒓𝒂𝒎𝒆𝒍". Zaśmiała się cicho z pomysłowości jej "św. Mikołaja". Na dnie dostrzegła też piękną choineczkę ze zdjęciami całej klasy i podziękowała na głos, nie wiedząc do kogo kierować dziękowanie.

Później było świetne śpiewanie kolęd i różne wygłupy, jak na przykład to, że chłopaki wylali wodę na schody, które stały się pod wpłwem zimna istnym lodowiskiem, czego skutki wyszły na jaw później.

Swój dzień uznała za fantastyczny mimo jakiś drobnych sprzeczek. W końcu to czas świąt i trzeba sobie wybaczać.

❆  ❆  ❆

7/24

Dzisiaj o karmelu i mojej ksywce od kolegi, czyli Karmelka. Jestem zadowolona z tego rozdziału i to bardzo.

Team Karmel czy Team Czekolada?
(Najlepsza czekolada karmelowa heh)

Dbajcie o siebie i pijcie wodę!

460 słów.

~𝚝𝚞𝚛𝚚𝚞𝚘𝚒𝚜𝚎 𝚘𝚙𝚝𝚒𝚖𝚒𝚜𝚝

𝐊𝐀𝐋𝐄𝐍𝐃𝐀𝐑𝐙 𝐀𝐃𝐖𝐄𝐍𝐓𝐎𝐖𝐘~𝐨𝐧𝐞 𝐬𝐡𝐨𝐭𝐬Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz