– Myślisz, że można za kimś tęsknić, zanim jeszcze odejdzie? - Hermiona mruknęła, śledząc bliznę, która rozciągała się na jego klatce piersiowej. - To jest absurd. - Jej nos zmarszczył się, gdy się śmiał, odpoczywając na jej kanapie. - Trzy dni to strasznie długo; Może będę musiała zdobyć międzynarodowy świstoklik, żebyś mnie przeleciał.
Draco zakrztusił się swoim śmiechem i potarł kręgi na jej plecach.
- Będzie dobrze. - Jego głos był niski przy jej uchu. - Wspólna kolacja prawdopodobnie pomogła, a ja będę pisać. - Uniósł jej twarz, żeby ją pocałować.
- Ach tak, listy. Jeśli już, to będę chciała jeszcze szybciej pędzić do Niemiec z twoimi obrzydliwymi słowami. - Oczy Hermiony zwęziły się, kiedy zachichotał, i uderzyła go w klatkę piersiową. - Czy masz pojęcie, jak powstała ta więź?
Draco wzruszył ramionami.
- Mam pomysł, kto mógł to spowodować, tak. - Pociągnął ją na swoje kolana, przesuwając ją okrakiem w pasie. Mimo że wróciła do pracy, zaprosiła go ponownie i musiał powiedzieć, że wolał ją w samych majtkach i jednej ze swoich koszul. – Nie martw się, Granger. Nie rozmawiałem o tym z nią, ale będziesz pierwszą osobą, której powiem, kiedy będę mieć pewność.
Postukała go w nos, co było naprawdę komiczne, biorąc pod uwagę, że miesiąc temu by go uderzyła.
– Albo możesz mi teraz powiedzieć – przekręciła biodrami, unosząc brew na jego jęk. - Wolę tę opcję.
- Czy ty? - Zapytał, przesuwając ręce w górę. - Czy próbujesz mnie zmusić swoimi kobiecymi sztuczkami?
Parsknęła, upadając do przodu, by stłumić śmiech jego ramieniem.
- Kobiece sztuczki? - Udało jej się między westchnięciami. – To sprawiedliwe, ale nie rozumiem, dlaczego... - Hermiona zacisnęła usta na jego szyi, delikatnie skubiąc skórę.
- Chciałbym zabrać cię na kolację, zanim znów cię zerżnę – mruknął, chwytając ją za biodra, żeby nie ocierała się o niego ponownie. - Ale testujesz moją samokontrolę.
- Wyraźnie nie wystarczająco.
- Ty wiedźmo.
- Jak spostrzegawczy - jęknęła Hermiona, gdy jego palce przesunęły się po jej łechtaczce przez majtki.
~OO~
Jego podejrzenie było słuszne, nie żeby był zdziwiony, i zdał sobie z tego sprawę, gdy znalazł matkę opartą nonszalancko o blat kuchenny z kieliszkiem wina w dłoni.
- Mogę sobie tylko wyobrazić, gdzie byłeś. Jak się miewa panna Granger? Nie widziałam jej od...
– Mamo – chwycił się za grzbiet nosa, ale nie mógł też ukryć uśmiechu na twarzy. - Nawet nie wiem, jak sobie z tym poradziłaś.
Popijała cicho ze swojego kieliszka.
- Co z nią?
- Kurwa idealnie, jeśli naprawdę chcesz wiedzieć. Nie mogłaby mnie irytować, nawet gdyby próbowała, a ja zagroziłem, że zamorduję Ronalda Weasleya dzisiaj w Ministerstwie. - Rozpiął krawat, który był przekrzywiony przez obsesję Hermiony na jego punkcie – przynajmniej wtedy, gdy go nosił. - Jak to się stało?"
Powolny uśmiech uniósł jej usta i postawiła prawie pustą szklankę na blacie.
- To stare zaklęcie. Znalazłam je w gabinecie Lucjusza. Wspomniał mi o tym po twoim urodzeniu i przed skazaniem go na Azkaban. Jednak nie sprawiłam, że wasza dwójka się związała. To był los.

CZYTASZ
Nieoficjalny Pamiętnik Omegi
FanfictionHermiona jest pewna, że ten cykl upału będzie taki sam jak zawsze. Oprócz Luny Lovegood, jej bliskiej przyjaciółki i w dodatku również Omegi, która bierze na siebie stworzenie usługi, która łączy Omegi z kompatybilnymi Alfami. To, o czym Luna w ogól...