Kiedy Hermiona powiedziała mu, żeby przyszedł do jej mieszkania, zdała sobie sprawę, że istnieje bardzo realna możliwość, że wpadną do jej sypialni, próbując zdzierać z siebie ubrania. Powinno jej to przeszkadzać, ale obudziła się wcześniej niż zwykle, żeby starannie dobrać parę majtek. Przyciągając czarną koronkę do pośladka, chwyciła pasujący stanik i założyła czarną sukienkę.
Jej szaty były luźne na ramionach, a kiedy siedziała w kuchni, nie była pewna, czyje nerwy czuje. Mogły należeć do niej, biorąc pod uwagę, że obgryzała paznokcie aż do krwi, gdy po raz szesnasty spojrzała na siebie w lustrze. Może to jego, ale nie była pewna, kto cierpi najbardziej.
Przez chwilę bała się, że nie przyjdzie, a więź bratnich dusz między nimi była tylko błędem, który wszechświat popełnił jej kosztem. Ale potem rozległy się trzy krótkie pukania do jej frontowych drzwi i panika wróciła na front. Zsunęła się ze stołka, wygładziła sukienkę i wzięła głęboki oddech, zanim otworzyła drzwi.
– Cześć – mruknęła, otwierając drzwi, żeby mógł wejść do środka. - Martwiłam się... dlaczego tak się na mnie gapisz?
Jego oczy wędrowały po każdym calu jej ciała i położył kwiaty, które przyniósł – banalny ruch, ale sprawił, że jej serce zaczęło walić – na stole obok wejścia.
- Jeśli cię pocałuję, uderzysz mnie? - Usta Draco wygięły się w uśmieszku, a ona wstrzymała oddech.
- Właściwie nie mogę wymyślić nic lepszego. - powiedziała mu Hermiona.
Jego dłonie uniosły się, by objąć jej twarz, kiedy prowadził ją z powrotem do kuchni, jej plecy obijały się o brzeg wyspy. Usta Malfoya były miękkie i zastanawiała się, czy w ciągu ostatniego tygodnia były tak posiniaczone jak jej. Gdyby została w pobliżu, czy wydawałby się tak zarumieniony jak ona?
Palce Hermiony wplątały się w jego włosy, kompletnie pieprząc to, co stylizował, a ona przyciągnęła go bliżej, jęcząc. Jeśli bycie osobno sprawiało, że go pragnęła, to było nic w porównaniu z tym, jak chciała go teraz zaprowadzić do swojego łóżka.
– Nie chcę się pieprzyć – mruknęła, przesuwając palcami po jego szczęce. - Chciałbym cię najpierw poznać.
Roześmiał się, jego klatka piersiowa wibrowała przy jej klatce piersiowej, gdy postawił ją na blacie.
– Nie zamierzam cię pieprzyć, przynajmniej na razie. - Pocałował ją jeszcze raz, chwytając ją w talii, zanim odsunął się od niej.
- Jeszcze nie? Wydajesz się dość pewny siebie – uśmiechnęła się Hermiona, pozostając na swoim miejscu na blacie. – Och, rozmazałeś moją szminkę – mruknęła, wyciągając różdżkę z blatu.
— Nie naprawiałbym tego jeszcze — powiedział jej Draco, podnosząc dwie filiżanki herbaty spod zlewu i podając jej jedną. - To byłaby strata czasu, aby to naprawić, kiedy mam zamiar to zepsuć, zanim wyjdziemy z tego mieszkania. - Uśmiechał się i oparł o krawędź obok niej. Zanim zdążyła odpowiedzieć sarkastycznie, zapytał ją. - Dlaczego byłaś w Świętym Mungu?
Wybuchnęła nerwowym śmiechem i pozwoliła włosom opaść na twarz, gdy ścisnęła filiżankę.
- Myślałam, że moje eliksiry zawiodły i byłam w ciąży.
Malfoy prychnął, wypluwając herbatę, po czym zachichotał głośno, gorący płyn sączył się do jego białego guzika pod garniturem.
- Merlinie, Granger, to nie tak...
Odcięła mu się, jej policzki płonęły.
- Dobrze wiem, że to było śmieszne. Byłoby dla mnie niemożliwością, żebym już o tym wiedziała, ale musisz zrozumieć, w jakim bólu byłam.
![](https://img.wattpad.com/cover/294191073-288-k41858.jpg)
CZYTASZ
Nieoficjalny Pamiętnik Omegi
FanfictionHermiona jest pewna, że ten cykl upału będzie taki sam jak zawsze. Oprócz Luny Lovegood, jej bliskiej przyjaciółki i w dodatku również Omegi, która bierze na siebie stworzenie usługi, która łączy Omegi z kompatybilnymi Alfami. To, o czym Luna w ogól...