5

194 25 15
                                    

Będę wstawiała przed rozdziałami fragmenty z poprzednich rozdziałów, żebyście się nie pogubili <333

Z GÓRY PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY. BĘDĘ POPRAWIAĆ NA BIERZĄCO, PO WSTAWIENIU. 

*- ARHG - szatyn martwił się o matkę. Odbierała ona zawsze od razu, gdziekolwiek była, po pierwszym sygnale.

Chłopak nie myślał już o niczym. A raczej o wszystkim. Skulił się i schował głowę w swoje kolana. Znowu on. Znowu ten cholerny atak paniki. Ręce trzęsły mu się niemiłosiernie, a do oczu napływały łzy. Nie wiedział co ze sobą zrobić. Zagubił się w korytarzu swoich myśli. Nie wiedział jak stamtąd wyjść. Położył się na kanapie i próbował się jakoś uspokoić. Oddychał bardzo ciężko, a do oczu napływały mu kolejne krople łez. Zasnął, a śnił mu się Karl. Karl Jacobs i jego promienny, szczery i troskliwy uśmiech.*

- KURWA, NICK! - usłyszał szatyn, który wybudzał się z bardzo głębokiego snu

- Hmm...? - chłopak nie wiedział co się wokół niego dzieje

- JEST 15:30 A TY SOBIE SMACZNIE ŚPISZ. PISAŁEM I DZWONIŁEM DO CIEBIE MILION RAZY. DO TEGO ZOSTAWIŁEŚ NA NOC OTWARTE DRZWI DO DOMU! - chwilę potem Sapnap zobaczył blondyna wchodzącego do kuchni

- Nie jesteś moją matką - chwilę pomyślał - KURWA, MAMA - od razu wybudził się szatyn

- Po pierwsze, jestem od ciebie starszy i odpowiedzialniejszy, po drugie jakie "KURWA, MAMA" - zapytał spokojniejszym głosem Clay

- Moja matka powinna być już w domu wczoraj wieczorem. Nie odbiera od mnie telefonów. Może to głupio zabrzmi, ale martwię się o nią. Wiem, ona jest dorosłą kobietą, ale... Martwię się - posmutniał Nick

- Heej, spokojnie - przyszedł z dwoma kubkami wrzącej kawy - napij się

- Dzięki. Widziałeś może jakąś kartkę, czy coś? Może dała znać, dlaczego jej jeszcze nie ma? A może pisała do ciebie? Przecież ciebie też traktuje jak własnego syna - chłopak naprawdę bardzo się martwił. Wziął łyka kawy i wstał z kanapy

- Niestety, żadnej wiadomości nie dostałem - odpowiedział Dream, łykając kolejnego łyka kawy

- Więc...co się stało...? - chwilę później złapał za telefon i udał się w stronę łazienki. W drodze do łazienki zatrzymał się - wiesz może kogo to numer? Dzwonili do mnie z niego 4 razy - podszedł do Clay'a i pokazał mu numer

- Nie wiem, może oddzwoń? Widać, nie tylko ja nie mogłem się do ciebie dodzwonić. Jesteś bardzo nie odpowiedzialny - powiedział blondyn - Nawet po pijaku bym zrozumiał, ale wy tam nic nie piliście. Jestem naprawdę zawiedzio- 

- Ciiii.... - przerwał chłopakowi Sapnap, próbując go uciszyc. Nieznany numer po raz kolejny zadzwonił. Chłopak odebrał - halo?

- Dodzwoniłam się do pana Nick'a ******** ? - zapytała kobieta, która najwyraźniej była bardzo poważna

TU WŁĄCZCIE SOBIE "YOUR SISTER WAS RIGHT" OD WILBUR'A SOOT'A

- Tak... Kto dzwoni, jeśli można zapytać? - zapytał szatyn

- Nazywam się Ivy i dzwonię do pana ze szpitala. Chciałabym złożyć najszczersze kondolencje, z powodu zgonu pana Matki - twarz chłopaka zbladła - Czy jest pan w stanie przyjechać do szpitala i wypełnić niektóre papiery? - zapytała kobieta. Nick stał nieruchomy, bez odzewu 

Jego twarz wyrażała nicość. Chciało mu się płakać, ale nie umiał. Stał dobre 2 minuty, zanim wrócił na ziemię

- Halo? Słyszy mnie pan? Jest pan przy telefonie? - zapytała ponownie kobieta

| I DON'T NEED YOU, I NEED HIM! | KARLNAP |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz