Będę wstawiała przed rozdziałami fragmenty z poprzednich rozdziałów, żebyście się nie pogubili <333
Z GÓRY PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY. BĘDĘ POPRAWIAĆ NA BIERZĄCO, PO WSTAWIENIU.
*- ARHG - szatyn martwił się o matkę. Odbierała ona zawsze od razu, gdziekolwiek była, po pierwszym sygnale.
Chłopak nie myślał już o niczym. A raczej o wszystkim. Skulił się i schował głowę w swoje kolana. Znowu on. Znowu ten cholerny atak paniki. Ręce trzęsły mu się niemiłosiernie, a do oczu napływały łzy. Nie wiedział co ze sobą zrobić. Zagubił się w korytarzu swoich myśli. Nie wiedział jak stamtąd wyjść. Położył się na kanapie i próbował się jakoś uspokoić. Oddychał bardzo ciężko, a do oczu napływały mu kolejne krople łez. Zasnął, a śnił mu się Karl. Karl Jacobs i jego promienny, szczery i troskliwy uśmiech.*
- KURWA, NICK! - usłyszał szatyn, który wybudzał się z bardzo głębokiego snu
- Hmm...? - chłopak nie wiedział co się wokół niego dzieje
- JEST 15:30 A TY SOBIE SMACZNIE ŚPISZ. PISAŁEM I DZWONIŁEM DO CIEBIE MILION RAZY. DO TEGO ZOSTAWIŁEŚ NA NOC OTWARTE DRZWI DO DOMU! - chwilę potem Sapnap zobaczył blondyna wchodzącego do kuchni
- Nie jesteś moją matką - chwilę pomyślał - KURWA, MAMA - od razu wybudził się szatyn
- Po pierwsze, jestem od ciebie starszy i odpowiedzialniejszy, po drugie jakie "KURWA, MAMA" - zapytał spokojniejszym głosem Clay
- Moja matka powinna być już w domu wczoraj wieczorem. Nie odbiera od mnie telefonów. Może to głupio zabrzmi, ale martwię się o nią. Wiem, ona jest dorosłą kobietą, ale... Martwię się - posmutniał Nick
- Heej, spokojnie - przyszedł z dwoma kubkami wrzącej kawy - napij się
- Dzięki. Widziałeś może jakąś kartkę, czy coś? Może dała znać, dlaczego jej jeszcze nie ma? A może pisała do ciebie? Przecież ciebie też traktuje jak własnego syna - chłopak naprawdę bardzo się martwił. Wziął łyka kawy i wstał z kanapy
- Niestety, żadnej wiadomości nie dostałem - odpowiedział Dream, łykając kolejnego łyka kawy
- Więc...co się stało...? - chwilę później złapał za telefon i udał się w stronę łazienki. W drodze do łazienki zatrzymał się - wiesz może kogo to numer? Dzwonili do mnie z niego 4 razy - podszedł do Clay'a i pokazał mu numer
- Nie wiem, może oddzwoń? Widać, nie tylko ja nie mogłem się do ciebie dodzwonić. Jesteś bardzo nie odpowiedzialny - powiedział blondyn - Nawet po pijaku bym zrozumiał, ale wy tam nic nie piliście. Jestem naprawdę zawiedzio-
- Ciiii.... - przerwał chłopakowi Sapnap, próbując go uciszyc. Nieznany numer po raz kolejny zadzwonił. Chłopak odebrał - halo?
- Dodzwoniłam się do pana Nick'a ******** ? - zapytała kobieta, która najwyraźniej była bardzo poważna
TU WŁĄCZCIE SOBIE "YOUR SISTER WAS RIGHT" OD WILBUR'A SOOT'A
- Tak... Kto dzwoni, jeśli można zapytać? - zapytał szatyn
- Nazywam się Ivy i dzwonię do pana ze szpitala. Chciałabym złożyć najszczersze kondolencje, z powodu zgonu pana Matki - twarz chłopaka zbladła - Czy jest pan w stanie przyjechać do szpitala i wypełnić niektóre papiery? - zapytała kobieta. Nick stał nieruchomy, bez odzewu
Jego twarz wyrażała nicość. Chciało mu się płakać, ale nie umiał. Stał dobre 2 minuty, zanim wrócił na ziemię
- Halo? Słyszy mnie pan? Jest pan przy telefonie? - zapytała ponownie kobieta
CZYTASZ
| I DON'T NEED YOU, I NEED HIM! | KARLNAP |
FanfictionNick, niski, 18-letni chłopak, który nie miał za bardzo poukładanego życia, znalazł kogoś, na którym mógł polegać. Czy zauważy, że prawdziwą miłość ma przed oczami? Czy może będzie już za późno?