7

276 25 71
                                    

Ten dzień, był taki sam jak 4 ostatnie. Ten dzień, miał zakończyć się tak samo, jak 4 ostatnie. Ale jak to się mówi - "nie chwal dnia przed zachodem słońca".

Sapnap w tym momencie siedział skulony w kącie i przypatrywał się w ścianie naprzeciwko niego. Jego spojrzenie wyrażało ból, ale też i nicość. Oczy miał sine i podkrążone, przez nadmierne płakanie i brak snu. Był jak zapłakane dziecko, które mówi "nie potrzebuję twojej pomocy" lecz teraz, chłopak nie płakał. Teraz, w tym momencie, chłopak potrzebował pomocy. Potrzebował obecności. Obecności, nie byle jakiej osoby. Osoby, która od pierwszego spotkania zaczęła być jego ulubioną osobą. Osoby, która rozumie chłopaka bardzo dobrze. Osoby, o brązowych włosach. Osoby, która kocha nosić sweterki. Osoby, która ma na imię Karl Jacobs. Potrzebował jego cudownego głosu. Potrzebował jego przyjemnego dotyku, który uspokajał go, gdy było źle. Potrzebował jego mocnego uścisku dłoni. Potrzebował JEGO.

W końcu usłyszał dzwonienie do drzwi. Chłopak nie chciał nikogo widzieć, zanim nie zobaczy Karl'a. Chłopak jednak nie spodziewał się tego, że może być to Dream, który ma zapasowe klucze do tego domu. Clay oczywiście wszedł do domu i udał się do pokoju Nick'a. Zastał go w bardzo złym stanie. Wychudzony, blady, z przekrwionymi oczami chłopak, który cudem opierał się o ścianę, popatrzył się w stronę blondyna. Dream od razu podszedł do Sapnap'a i przytulił go bardzo mocno. Usiadł obok niego i teraz obaj siedzieli skuleni, oparci o ścianę. Siedzieli w ciszy, żaden z nich się nie odzywał.

- Powiedz mi - przerwał ciszę Nick - czy u Karl'a wszystko dobrze?

- Nie widziałem go od 5 dni, Sapnap... - odpowiedział zgodnie z prawdą

Szatyn miał już coś powiedzieć, lecz usłyszeli kroki, które sugerowały o tym, że ktoś jest w domu Sapnap'a. Po chwili ujrzeli w drzwiach Ivy.

- Nick, co się stało? - podbiegła do bladego chłopaka - ktoś cię pobił?! Przynieść bandaże?!

- Daj spokój, Ivy... - odpowiedział blondyn za Nick'a - Bólu psychicznego nie da się opatrzyć bandażami

- Karl... Ivy, co u Karl'a? - zapytał się dziewczyny. Ivy była siostrą Karl'a. Mieszkają razem pod jednym dachem, ale żadne z nich się do siebie nie przyznaje

- Szczerze? Nie wychodzi z pokoju od 5 dni. Ale w sumie mi to nie przeszkadza - spoważniała

- Ale mi przeszkadza, Ivy. Powiedz mu, że za nim tęsknię... - powiedział głosem, który załamywał się na samą myśl o szatynie, który teraz cierpi. Cierpi przez niego.

- Eej, co wy nagle tak się zbliżyliście? Przecież byliście przyjaciółmi, nic więcej - zapytała zaskoczona Ivy

- Przyjaciółmi... - chłopak wzdrygnął się na to słowo

Nick uświadomił sobie, że nie czuje, że Karl jest jego przyjacielem. Czuje, że jest on dużo więcej, niż tylko przyjacielem. W tym momencie Ivy przytuliła Sapnap'a, na co ten ją odepchnął

- NIE POTRZEBUJĘ CIEBIE, POTRZEBUJĘ JEGO - chłopak wstał, nie zważając na siedzącego obok niego Clay'a i wyszedł z domu. Biegł. Biegł do domu Karl'a. Był to deszczowy dzień, lecz chłopak miał na sobie tylko bluzę, spodnie i buty. Nie zważał on już na nic. Chciał tylko i wyłącznie, by jeszcze raz mógł usłyszeć ten słodki głos. By jeszcze raz mógł go zobaczyć. By jeszcze raz mógł poczuć jego delikatny dotyk. Potrzebował go. Bardzo. Chłopak zatrzymał się przy drzwiach do domu Karl'a. Delikatnie zapukał, po czym otworzył mu ojciec Karl'a oraz Ivy.

- Dzień dobry, zastałem może Karl- - nie dokończył

- KARL, GÓWNIARZU CHODŹ TU - zawołał szatyna, po czym uśmiechnął się "przyjaźnie" do Nick'a - Jesteś jego kolegą?

| I DON'T NEED YOU, I NEED HIM! | KARLNAP |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz