Minęło już dobre 2 godziny. Chłopaki zdążyli się ogarnąć i jak najszybciej pojechali do szpitala.
- Dzień dobry, Nick ****** - odezwał się Sapnap, do uśmiechniętej recepcjonistki
- Dzień dobry! - spojrzała się w jego stronę, po czym wyciągnęła jakieś papiery - proszę się tu podpisać. Trzeba jeszcze wypisać pana matkę ze szpitala - nadal się uśmiechała
Ten uśmiech był szczery. Widać, że kobieta bardzo lubiła swoją pracę. Nick od razu to wyczuł. Była blondwłosą, niską dziewczyną o niebieskich oczach. Na oko, w jego wieku. Chłopak zaczął wypełniać potrzebne papiery
- Proszę pani, czy to także mam podpisać? - zapytał chłopak, wskazując na puste pole
- Tak, możesz się do mnie zwracać po imieniu. Jesteśmy przecież w tym samym wieku, Nick - odpowiedziała z uśmiechem, który wyrażał silne emocje.
Chłopak nie mógł rozczytać ostatniej emocji, jaką włożyła w uśmiech. Oprócz szczęścia i stresu, uśmiech ukazywał także emocję, której Sapnap nigdy wcześniej nie doświadczył. Sam się uśmiechnął, patrząc na piękny uśmiech Ivy.
- Oh, dobrze - po chwili wrócił do podpisywania papierów - masz dziś wolny wieczór? Znajomi obiecali mi odstresowanie w formie wyprawy do baru - zapytał
- Z miłą chęcią pójdę się odstresować - dziewczyna dała mu karteczkę z jej numerem telefonu, dała Sapnap'owi ostatnie papiery, po czym pożegnali się.
Nie wiadomo dlaczego, chłopak naprawdę ją polubił. Wydawała mu się bardzo miłą osobą, której można zaufać.
Minęło dobre 3 miesiące. Okazało się, że matka chłopaka zmarła na poważną chorobę serca. Była ona zdiagnozowana 3 lata temu, lecz kobieta nic nie mówiła Sapnap'owi, by go nie martwić. Nick oraz Karl coraz rzadziej się spotykali. Sapnap coraz częściej spotykał się z Ivy, aż w końcu nie było dnia, w którym się nie widzieli. Powoli godził się z zaistniałą sytuacją, czyli stratą matki. Nick i Karl spotykali się niestety tylko na imprezach. Nawet nie wiedzieli dlaczego tak się od siebie oddalili.
Karl codziennie płakał. Dlaczego? Widział wszystko. Widział, jak Sapnap patrzy na Ivy. Bolało go to w cholerę, lecz nic nie mógł zrobić. Był bezsilny. Z drugiej strony był szczęśliwy, że Nick wreszcie znalazł sobie ulubioną osobę. Tak minął jeszcze jeden miesiąc. Zanim się obejrzeli, nastały święta. To Nick zaprosił wszystkich swoich znajomych do swojego dużego domu, na wigilię. Wszystkich, w tym Karl'a. Wszyscy przygotowali każdemu prezenty, które zaczęli rozpakowywać.
- Dla Quackiti'ego... od... Karl'a! - przeczytał Nick, po czym podał Quackiti'emu prezent
- O KURWA - od razu się uśmiechnął, gdy otwarł prezent - ZESTAW LAKIERÓW DO PAZNOKCI - chłopaki przez ostatnie miesiące bardzo się zaprzyjaźnili. Karl nawet przekonał Quackiti'ego do malowania paznokci - dziękuję - Alex przytulił mocno Karl'a, co drugi odwzajemnił z uśmiechem
- Dla Ivy od... - kontynuował Nick - George'a! - podał dziewczynie prezent
- O jejku, dzięki George! - ucieszyła się dziewczyna, która w ręku trzymała małą szkatułkę z wyrytym jej imieniem
-Nie ma sprawy - uśmiechnął się również brunet
- Dla Karl'a od... Dream'a! - podał prezent, nadal przytulającemu się do Quackiti'ego chłopakowi
Nick i Karl wymienili się spojrzeniami. Były one puste. Bez żadnych emocji, a przynajmniej starali się je jak najbardziej ukryć. Patrzyli się na siebie tak, jakby się nie znali. Obce spojrzenia, ale czy na 100% bez ŻADNYCH uczuć? U Karla, Nick zobaczył uczucie, podobne do uczucia Ivy, z ich pierwszego spotkania. Było ono jednak głębsze, chociaż mniej widoczne. Nie wiedział on jednak, co to za uczucie. Chłopaki chwilę się na siebie patrzyli, po czym Karl spadł na ziemię i wziął prezent
- O mój... - chłopak nie mógł uwierzyć - sam to namalowałeś?! - wskazał na ślicznie namalowany obraz. Był to portret. Jego portret.
- Oczywiście, wszystko dla Karlusia - uśmiechnął się chytrze
- CLAYTON, MASZ PRZESRANE - rzucił się na blondyna. Karl nienawidził, gdy ktoś zdrabniał jego imię.
Tak przeminęło następne 2 godziny. Zostały tylko dwa prezenty. Od Karl'a dla Nick'a, oraz od Nick'a dla Karl'a. Nick podał prezent Karl'owi oraz wziął swój prezent. Obaj otworzyli w tym samym momencie. Co się okazało, były to dwa, takie same prezenty. Bardzo dużo zdjęć w ramce. Na wszystkich byli oni. Przytulający się, uśmiechający, pijani i świetnie się bawiący w swoim towarzystwie. Obaj zaśmiali się w tym samym momencie. Ich spojrzenia się zmieniły. Wyrażały bardzo dużo emocji. Obaj przytulili się i zrozumieli, że są dla siebie bardzo ważni. Wigilia dalej trwała, lecz chłopaki ciągle gadali ze sobą. Przypomnieli sobie, że w swoim towarzystwie czuli się najbezpieczniej. Nie licząc towarzystwa Dream'a ofc.
TU MOŻECIE SOBIE WŁĄCZYĆ "SORRY" OD HALSEY
Wszyscy już dawno poszli, tylko Karl został. Zasiedział się trochę. Nie wiem, czy można to nazwać "trochę", gdyż całą noc przegadali na różne tematy. Rozmowa ta, musiała w końcu dotrzeć do tematu, który dla obu był bardzo trudny. Chodziło tu o nową przyjaciółkę Nick'a, Ivy.
- Tak, więc... Czujesz coś do niej...? - zapytał Karl
- Kogo? Ivy? Można tak powiedzieć... Nie wiem jak nazwać to uczucie, ale jest ono naprawdę mocne... Jak jej to powiedzieć, żebym nie wyszedł na debila?
- Po prostu bądź sobą, Nick - uśmiechnął się z bólem w oczach. Jego serce zaczęło szybciej bić, a z oczu poleciały pierwsze łzy, które przerodziły się w rozpacz.
Sapnap nie wiedział co zrobić. Pierwszą jego myślą było przytulenie Karl'a, co też zrobił. Karl wtulił się mocniej, lecz po dłuższym zastanowieniu oddalił się od Nick'a
- Co się sta- -nie dokończył Sapnap
- Ja serio nie chcę psuć tej pięknej relacji, Nick... - przerwał mu, po czym wstał z kanapy
- Dlacze-
- Kurwa, Nick ty serio jesteś niedomyślny... Boli mnie w cholerę, kiedy opowiadasz mi, jaka ona to nie jest. Piękna, miła, dobroduszna, bezinteresowna i chuj wie jeszcze co. Nawet nie wiesz ile łez wylałem, gdy słuchałem tego wszystkiego
- Karl, ja-
- Mam tego dość. Dość słuchania tych słodkich słówek o niej. Mam dość ciągłego użalania się nad sobą, że nie mogę być kimś więcej, niż tylko twoim przyjacielem. Mam dość... MAM DOŚĆ CIEBIE, NICK - z tymi słowami wyszedł z domu chłopaka, trzaskając drzwiami
Sapnap, tego dnia do nikogo się nie odzywał. Nie odpowiadał na żadne wiadomości, które nie były napisane przez Karl'a. W tym dniu myślał tylko o nim. Czy coś mu się stało? Czy uda mu się odratować ich relację? Takie pytania zadawał sobie przez cały dzień. Miał przed oczami jego ból w oczach. Ciągle słyszał jego załamujący się głos, gdy mówił "Mam dość ciebie, Nick". Chłopak nawet nic dziś nie jadł. W sumie było tak przez następne 5 dni. 0 odzewu od dwóch chłopaków. Obaj zamknięci w swoich pokojach, nie śpiący przez całą noc, rozmyślali nad tym, że zniszczyli ich relację. Relację, która mogła przeżyć wszystko. Niestety, najwidoczniej nie był to ich rok.
OKEJ A TERAZ TAK-
W SYLWESTRA BĘDZIE OSTATNI ROZDZIAŁ TEJ KSIĄŻKI.
CZY CHCECIE KONTYNUACJĘ, W FORMIE PRZESZŁOŚCI BOHATERÓW?
MOIM ZDANIEM BYŁOBY TO CIEKAWE, LECZ TO OD WAS ZALEŻY.
BAY
CZYTASZ
| I DON'T NEED YOU, I NEED HIM! | KARLNAP |
FanfictionNick, niski, 18-letni chłopak, który nie miał za bardzo poukładanego życia, znalazł kogoś, na którym mógł polegać. Czy zauważy, że prawdziwą miłość ma przed oczami? Czy może będzie już za późno?