UWAGA, PRZEKLEŃSTWA!
- NICK! - Weszła do pokoju chłopaka kobieta, o blond włosach - CZYŚ TY ZWARIOWAŁ?! WIESZ, KTÓRA JEST GODZINA?!
- Hm..? - Chłopak próbował skontaktować przez jeszcze zamknięte oczy, lecz dostał ścierką w głowę, co obudziło chłopaka momentalnie - AŁA! Mamo...
- CZŁOWIEKU, WRÓCIŁEŚ DZISIAJ O 5 RANO, CZY TY JESTEŚ POWAŻNY?! - Krzyczała na niego załamana kobieta - OSTATNI RAZ COŚ TAKIEGO ODSTAWIASZ, ALBO SIĘ PAKUJESZ I SAM SOBIE GOTUJ, SPRZĄTAJ, MYJ I SOBIE USŁUGUJ DO WOLI! - Widać jak i słychać było, że kobieta powstrzymywała się, by nie powiedzieć czegoś, co mogłoby zranić chłopaka.
Mimo codziennych kłótni, kobieta kochała swojego syna z wzajemnością. Jednak uważała, że to niestosowne w tym wieku wracać z imprezy o 5 i zaspać do szkoły, do której miał 30 minut drogi.
- Która godzina? - Zapytał chłopak, który ewidentnie miał dużego kaca
- 12:27 - powiedziała kobieta teraz spokojniej - Dzisiaj ci ostatni raz odpuszczam. Wiedz, że następnym razem nie będzie mogło się to powtórzyć - mówiąc to, wyszła z pokoju szatyna.
Słysząc trzaskanie drzwi, chłopak się wzdrygnął. Po chwili wstał i udał się do łazienki.
- Pierdole to wszystko. Życie mi się jebie, a jedyne co mam, to pieniądze i alkohol - Pomyślał załamany szatyn, który patrzył na swoje odbicie w lustrze. Było widać, że przez kaca przeżywał bardzo potężne bóle głowy - Co ja ze sobą znowu zrobiłem...
Po ogarnięciu się, wyszedł z łazienki, by wziąć ubrania z wielkiej, białej szafy. Sam jego pokój był w samych czarnych kolorach, lecz meble były białe. Wyglądało to bardzo dobrze i pasowało także do stylu chłopaka, który bardzo lubił te dwa kolory.
Ubrał się w czarną bluzę i czarne, krótkie spodenki. Może i ludzie mogliby powiedzieć, że to do siebie nie pasuje, jednak Sapnap (gdyż tak nazywają go znajomi), wyglądał w tym znakomicie i bardzo mu to pasowało. Jednak inni uważali, iż jest on brzydki.
Po ubraniu się, poszedł do kuchni, gdzie czekał już na niego obiad. Gdy chłopak skończył jeść, zobaczył kartkę z napisem "Pojechałam już do pracy, nie wrócę do jutra wieczorem. Na stole masz pieniądze, zamów sobie coś do jedzenia. Buziaki, Mama <3"
Chłopak bardzo się ucieszył, że będzie mógł mieć wolną chatę. W końcu długo czekał na moment, w którym zrobi imprezę w SWOIM domu. Szatyn od razu wziął telefon i zadzwonił do Clay'a, który był jego najlepszym przyjacielem.
- No, siema stary - przywitał się szatyn
- Siema Sapnap, co tam? - także się przywitał - Nie sądziłem, że zadzwonisz dzisiaj po wczorajszym melanżu. Ta suka, co podrywałeś... Ta... - Niestety, Blondyn zapomniał jej imienia
- Klara?
- Nie, nie... Ta czwarta, co się tak do ciebie kleiła
- Sara? Jak ona, to nie do mnie, lecz do mojego portfela. Ale co z nią?
- No, właśnie. Widziałem jak wsadza ci rękę do kieszeni od kurtki jak się lizaliście i zabrała ci portfel. Sprawdź, czy nadal go masz.
- OH GOD - Szatyn szybko pobiegł do swojego pokoju, by sprawdzić, czy jego własność została zwrócona. Chłopak znalazł portfel, lecz znalazł tam tylko kartkę z jakimś numerem - Stary, mamy problem...
- Znalazłeś? Masz wszystkie pieniądze?
- Znalazłem portfel. Ale chyba udało mi się ją poderwać na pieniądze, bo za 600 dolarów dała mi swój numer - zaśmiał się nerwowo szatyn
- Czyli trzeba ją zaprosić na kolejną imprezę, by sobie to wyjaśnić. A właśnie, po co dzwoniłeś? -zapytał blondyn
- A no, właśnie. Moja matka wyjechała do pracy i nie będzie jej do jutra wieczorem. Myślałem nad zrobieniem kolejnej imprezy, ale tym razem w moim domu - zaproponował chłopak
- Zajebisty pomysł. Zwołam ekipę na 20, pasi? - zapytał Clay
- Zajebiście - odpowiedział uradowany Nick - Ja muszę lecieć wszystko pozałatwiać. To będzie najlepsza impreza, na jakiej kiedykolwiek byłeś i będziesz.
- Haha - zaśmiał się Dream (jest to przezwisko blondyna) - Będzie ciężko przebić imprezę u Phil'a
- Jeszcze zobaczysz - powiedział, po czym się rozłączył
CZYTASZ
| I DON'T NEED YOU, I NEED HIM! | KARLNAP |
FanfictionNick, niski, 18-letni chłopak, który nie miał za bardzo poukładanego życia, znalazł kogoś, na którym mógł polegać. Czy zauważy, że prawdziwą miłość ma przed oczami? Czy może będzie już za późno?