*to nie powinno się zdarzyć //4*

260 13 8
                                    

-Czemu tak uważasz?- spytała blondwłosa łagodnie, a ja westchnęłam cicho. Kobieta usiadła obok mnie na łóżku, a ja zerknęłam na nią.

-Nie pożegnałam się z nim, nie dawałam żadnego znaku życia. Musi być na mnie zły- mruknęłam cicho, a kobieta położyła mi dłoń na ramieniu.

-Czemu się do niego nie odezwałaś?- spytała spokojnie, a ja zamyśliłam się chwilowo czy jej mówić. 

-Tata kupił mi nowy telefon i straciłam wszystkie kontakty w starej komórce. Nie pomyślałam, żeby gdzieś je zapisać- odpowiedziałam szczerze, choć było mi głupio. Ten powód wydawał się zmyślony na szybko, a jednak taki nie był, mimo idiotycznego brzmienia.

-Więc nie była to twoja wina. Myślę, że nie jest zły- mruknęła blondwłosa -Pewnie próbował dzwonić, ale miałaś już wtedy nowy numer- dodała zerkając na mnie.

Spojrzałam w jej błękitne oczy i mimowolnie się rozpłakałam. Tak bardzo tęskniłam za Sunghoonem, za Jakeyem, za mamą, za Koreą. Nigdy o tym nikomu nie mówiłam, a takie kumulowanie emocji doprowadziło mnie do wybuchnięcia płaczem przy Melanie.

-Hej, nie płacz- mruknęła i po chwili zastanowienia przytuliła mnie. Spięłam się początkowo gdy to zrobiła, ale po chwili sama się w nią wtuliłam pozwalając łzom płynąć po policzkach -No już spokojnie- szepnęła łagodnie -Coś jeszcze Cię trapi?- spytała, a ja pokręciłam głową. 

Przysięgłam sobie, że nie będę zwalać się innym na głowę z problemami w szkole. Już wystarczy, że powiedziałam Meli o tym jak bardzo tęskniłam za swoimi przyjaciółmi. 

Dopiero po dłuższej chwili uspokoiłam płacz i wytarłam ostatnie łzy w rękaw rozpinanej, czarnej bluzy. Odsunęłam się od Melanie unikając jej spojrzenia.

-Minhae, a może chcesz pójść ze mną na zakupy? Wielu dziewczynom pomaga kupienie sobie jakiejś nowej rzeczy, a ty chyba dawno nie byłaś na zakupach- zauważyła, a ja zerknęłam na nią. Uśmiechała się delikatnie, a ja nie umiałam odmówić, bo rzeczywiście dawno nigdzie nie byłam. Nie miałam z kim, a samotnie było mi głupio.

-W sumie czemu nie. Tylko muszę się przebrać- mruknęłam, a kobieta skinęła głową i wstała z łóżka. Poprawiła po sobie pościel i zebrała się w stronę wyjścia -Dzięki- dodałam zanim opuściła pokój.

-To nic takiego. Czekam na dole- powiedziała łagodnie i zamknęła za sobą drzwi.

Gdy tylko wyszła wstałam ze swojego miejsca i podeszłam do szafy wybrać coś na przebranie. Miałam niewiele ubrań, bo rzadko chodziłam na zakupy. Wybranie czegoś nie zajmowało mi więc tak długo jak większości osób które znałam.

Zdecydowałam się na błękitną bluzę, którą dostałam kiedyś od Jake'a, chyba na święta. Do tego wzięłam moje ulubione czarne spodnie z dziurami na kolanach. Z ubraniami przewieszonymi na przedramieniu skierowałam się do łazienki. 

Po ogarnięciu się i umyciu twarzy po łzach zebrałam ważne rzeczy do lnianej torby od mamy i zeszłam na dół. W salonie czekała na mnie Melanie, która malowała powieki jedną z wielu palet cieni, które posiadała. 

-Jestem gotowa- powiedziałam łagodnie, a ta westchnęła ciężko i rzuciła paletkę na łóżko widocznie zniechęcona -Coś się stało?- spytałam spokojnie, a ta zerknęła na mnie z niedokończonym makijażem na twarzy.

-Nie potrafię robić sobie delikatnego makijażu na szybko- powiedziała widocznie wkurzona, a ja zaśmiałam się. Była dorosłą kobieta, a jednak wyglądała jak małe dziecko, które przegrało jakąś głupią grę. 

-Może... Może ci pomóc?- spytałam, a ta przekrzywiła głowę, patrząc na mnie pytająco -No wiesz... chciałam zostać stylistką w przyszłości, w Korei, więc mogę spróbować na tobie- powiedziałam nieśmiało, a kobieta uśmiechnęła się łagodnie. 

-Będzie mi miło, bo ja się poddałam- mruknęła spokojnie, a ja uśmiechnęłam się delikatnie i usiadłam na kanapie przed nią po turecku. Delikatnie zmyłam z jej twarzy wszystko co zdążyła na nią nałożyć i zaczęłam swoją zabawę.

Zakryłam korektorem delikatne niedoskonałości, po czym zapudrowałam je żeby wyglądały naturalniej. Wzięłam do ręki rozświetlacz i nałożyłam go trochę na nosie blondynki i w okolicy skroni i kości policzkowych. Nie używałam brązera, żeby makijaż wyglądał naturalniej. Nałożyłam jeszcze troszkę różu i wzięłam się za jej oczy. 

Pod dłoń wzięłam chusteczkę, żeby nie rozmazać tego co nałożyłam wcześniej i delikatnie nałożyłam cienie, w kąciki oczu dodając jeszcze trochę złocistego pyłu. Pomalowałam jej delikatnie rzęsy i zrobiłam kreski kredką, żeby podkreślić jej śliczną linię oka. Podkreśliłam też jej usta delikatną pomadką i uśmiechnęłam się.

Gdy skończyłam wzięłam jej podbródek w palce i obróciłam jej głowę, w prawo i w lewo, żeby zobaczyć jak wyszło. Było nieźle -Przymknij oczy- poprosiłam, a ta wykonała moje polecenie. Chwyciłam w dłoń utrwalacz i delikatnie spryskałam nim twarz Melanie.

-Skończone- powiedziałam zadowolona ze swojej pracy i podałam jej lusterko. Sama zauważyłam, że całość zajęła mi jakieś piętnaście minut.

-Wow, jesteś niesamowita- powiedziała zaskoczona -Masz do tego talent- stwierdziła, a ja machnęłam ręką na jej komentarz.

-Lepiej się zbierajmy, żebyśmy nie wróciły za późno- mruknęłam łapiąc za swoją torbę, a Melanie wzięła swoją.

-Myślę, że powinni Cię przyjąć- stwierdziła blondwłosa gdy zakładałyśmy buty.

-Dzięki. Liczę, że mnie przyjmą, bo to dla mnie wymarzona robota- powiedziałam spokojnie i zarzuciłam na ramiona czarną kurtkę jeansową.

-Ja bym cię wzięła, nadajesz się- zaśmiała się delikatnie i wzięła ze sobą kluczyki do auta. Zamknęła za nami mieszkanie, podczas gdy ja wsiadłam do jej samochodu, na miejsce obok kierowcy -Włączysz radio?- spytała Meli wsiadając do samochodu, a ja skinęłam głową i wybrałam stację.

Gdy tylko zapięłam pasy wyjechałyśmy z posesji i zaczęłyśmy jechać do Galerii Wschodniej. W radiu nadawane były chwilowe wiadomości. Zwykle nie zwróciłabym na nie uwagi, ale dziś bardzo mnie zaciekawili.

-Już w ten piątek rusza nowy program na Mnet. Jego nazwa to I-land, a wśród biorących tam udział znajduje się również nasz rodak..- i dalej już nie słuchałam.

-Jake- mruknęłam z dumnym uśmiechem, a Melanie zerknęła na mnie chwilowo, co uchwyciłam w lusterku.

-Twój przyjaciel?- bardziej stwierdziła niż spytała, a ja skinęłam głową myśląc o ciemnowłosym Australijczyku, którego skrzypce stały w moim pokoju przy szafie.

-Pisał do mnie ostatnio żeby się pochwalić, że idzie na I-land, i że nie będzie mógł pisać- powiedziałam z westchnieniem.

-Tęsknisz za nim- zauważyła Melanie spokojnie -Też bym tęskniła, skoro był twoim najbliższym tutaj przyjacielem- mruknęła z empatią.

-No cóż. Musiał wyjechać, żeby spełniać swoje marzenia. Nie miałam zamiaru mu tego utrudniać- powiedziałam spokojnie.

-Miło z twojej strony- stwierdziła Meli -A jak z Hyunsanem? Załatwił Ci już jakieś mieszkanie?- spytała zaciekawiona, szukając miejsca na parkingu przed galerią, do której nawet nie wiem kiedy dojechałyśmy.

-W sumie to nie wiem. Nie dzwonił długo- zauważyłam -Ogólnie ostatnio był bardzo zajęty- mruknęłam z westchnieniem.

-Pewnie pracuje, a w czasie wolnym szuka tego mieszkania. Nie masz co się martwić, jak nie on to my Ci coś znajdziemy w tej Korei- powiedziała parkując na wolnym miejscu.

-Dziękuję- uśmiechnęłam się odpinając pasy, po czym wysiadłam z samochodu. Podobnie zrobiła Melanie. 

Zakupy minęły nam w przyjemnej atmosferze, ale w końcu zaczęło się ściemniać, dlatego postanowiliśmy wrócić do domu. Wracałyśmy dobrze znaną mi trasą. Z naprzeciwka wyjechała nagle ciężarówka, która powoli zmieniała pas na nasz, jadąc niemal na czołówkę z nami.

Błysk światła, pisk opon, krzyk Melanie, okropny ból, głośny trzask i chłodna ciemność mieszana z pustką. Straciłam przytomność...



"Obietnice Korei" Park SunghoonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz