-Minhae myślisz, że twoja mama patrzy na nas gdzieś z góry?- spytał Sunghoon, a ja zaśmiałam się delikatnie.
-Może. Pewnie się cieszy, że jej sfatanie przyniosło skutek- zauważyłam zerkając w oczy mojego obecnego męża.
Siedzieliśmy razem na kanapie w salonie i obserwowaliśmy jak nasi znajomi zajmują się naszą córką.
-Jay teraz moja kolei!- wykrzyknął Sunoo obruszony, a dziewczynka zaśmiała się w głos.
-Nie prawda! Ja byłem trzeci!- odkrzyknął Jay, a nasza mała Jihyo spojrzała po nich.
-Gorzej niż z dziećmi- podsumowała Hyusoo- dziewczyna Sunoo, a Jihyo wstała i rzuciła się na Jay'a.
-Teraz wujek Sunoo- powiedziała z najwyższą powagą, a Jay zaczął ją łaskotać.
-I ty przeciwko wujowi Jayowi?- spytał ze śmiechem chłopak, podczas gdy nasza córka zanosiła się śmiechem przez łaskotanie starszego z zespołowych Parków.
-Zostawcie moją chrześniaczkę- Jake złapał Jihyo pod pachami i posadził ją na swoim kolanie.
Dziewczynka objęła go za kark i zachichotała łagodnie -Wszyscy wujowie są fajni- podsumowała, a ja poczułam ciepło w sercu na te słowa.
-Nie da się jej nie kochać- stwierdziła łagodnie Hyusoo -Udała się wam córka- podsumowała.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Sunghoon poklepał mnie po ramieniu, co w naszym niewerbalnym słowniku znaczyło mniej więcej tyle, że on pójdzie.
I to też zrobił wstając z kanapy. Po niedługiej chwili do salonu wparował Niki z Jungwonem w asyście mojego męża. No to mamy komplet.
-Hej chłopaki- uśmiechnął się Heesung, który właśnie popijał już zimną kawę.
-No witamy- Jungwon odwzajemnił uśmiech siadając obok mnie.
-Jihyo mam coś dla ciebie- powiedział Niki z uśmiechem -Konon wybierała- dodał i przykucnął na dywanie, a Jihyo od razu zeszła z kolan Jake'a i podreptała do najmłodszego.
-Co to?- spytała patrząc na pudełko zaklejone papierem w jednorożce.
-Otwórz to się dowiesz- odparł tajemnioczo Nishimura, a dziewczynka od razu zaczęła rozdzierać starannie zaklejony papier.
Dziewczynka wyjęła z pudełka fioletowego jednorożca, o widocznie miękkim materiale. Zaczęła piszczeć i skakać na ten widok.
-JEJU ALE SUPER- krzyknęła zadowolona -Wujku podziękuj cioci Konon. Jest fajowy- powiedziała mała, a ja zachichotałam.
Mamo jeśli widzisz nas teraz z góry to wiedź, że jestem teraz najszczęśliwsza na świecie! Mam wspaniałą córkę i męża, a do tego powiększającą się stale grupę przyjaciół.
-Pora na obiad- powiedział Sunghoon wychodząc z kuchni, w której nie wiedzieć kiedy zniknął. Wszyscy zasiedliśmy więc przy stole, w tym nasza mała.
Sunoo pomógł Jihyo zjeść obiad, podczas gdy jego partnerka karmiła na przemian siebie i jego.
Rodzinna atmosfera, tego właśnie potrzebowała i to zapewniała jej przyszywana rodzina. W końcu rodzina nie musi dzielić krwi, żeby być rodziną, prawda?
Taki bonusik za to, że ze mną byliście i za wasze pozytywne komentarze. Kocham was pyszczki i jest mi mega miło, że jest was tutaj tyle. Jestem wam wdzięczna za wszystko. Jesteście super ♥️♥️♥️♥️
CZYTASZ
"Obietnice Korei" Park Sunghoon
FanfictionA kiedyś spotkamy się ponownie i odkopiemy nasze dawne obietnice...