Chapter Two

1.7K 77 4
                                    

"Czasami robimy takie straszne głupoty. I to nie wtedy, kiedy jesteśmy zakochani, tylko wtedy, kiedy nam się wydaje, że jesteśmy."

- Ja... Pójdę już. – przełknęłam ślinę, której nagle zrobiło się bardzo dużo w moich ustach. – Puść mnie... - ledwo mogłam mówić przez gulę w gardle.

- Oj maleńka, teraz już jesteś moja i nigdzie cię nie puszczę. – zaśmiał się wrednie, a pode mną ugięły się kolana. Kim on do cholery jest?! Czy ktoś tak seksowny jak on, mógł być złym człowiekiem? Oczywiście, że mógł, a ja jak skończony debil, wpadłam prosto na niego.

- Co? – zmarszczyłam brwi i popatrzyłam na niego lekko zszokowana. On myśli, że ja z nim pójdę nie wiadomo gdzie? Oj, grubo się myli! Chociaż, jak tak sobie o tym pomyślałam, przy tylu facetach, to raczej nie miałam nic do gadania.

- To co słyszałaś. Uciekałaś przed kimś tak?

- I co to ma do rzeczy? To nie jest twoja sprawa. – mruknęłam i zepchnęłam jego dłoń ze swojej tali. Coraz bardziej zaczynał mnie denerwować. Miałam z każdą chwilą coraz większą ochotę, żeby zetrzeć mu ten chytry uśmieszek z twarzy. Zacisnęłam ze złości dłonie w pięści.

- Nie denerwuj się tak, bo złość piękności szkodzi. – wzruszył nonszalancko ramionami. Cholera! Cholera! Cholera! Jakby nie był taki seksowny to na pewno łatwiej by mi było się go pozbyć. – Wsiadaj do samochodu. – rozkazał tonem nieznoszącym sprzeciwu.

- Nie! Przestań się tak rządzić. – warknęłam i poprawiłam torbę, która już prawie spadła mi z ramion przez gwałtowne ruchy, jakie wykonywałam rękoma.

Nim się obejrzałam blondyn już był przy mnie i dłonią ścisnął moją szczękę. Pociągnął lekko do góry, abym spojrzała mu prosto w oczy. Ach... Te karmelowe oczy... Dość! Skup się! Przecież ty już go nienawidzisz! Ochrzaniłam się w myślach. Jego mocny uścisk trochę bolał, ale jednak nie mogło się to równać z tym co w domu robił mi ojciec. Słonko, ja jestem odporna na ból jak nikt inny.

- Posłuchaj mnie uważnie dziwko, bo powiem to tylko raz. – złość aż z niego kipiała. Jasno brązowe oczy teraz wyglądały na praktycznie czarne, a seksowne, ponętne, różowe wargi zacisnęły się w wąską kreskę. Przełknęłam lekko ślinę i starałam się od niego odsunąć, ale jedynie wzmocnił swój uścisk, aby mi to uniemożliwić. Za tą „dziwkę" miałam cholerną ochotę mu przywalić, ale w tej i tak niekorzystnej dla mnie sytuacji, postanowiłam to jednak przemilczeć. Z trudem odgoniłam łzy, które zaczęły cisnąć mi się do oczu. Nie dam mu tej satysfakcji.

– Jeśli ja coś mówię to tak ma być. Bez gadania masz wykonać każde moje polecenie. Ze mną się nie zadziera, bo jak mnie wkurwisz, to wpakuję ci jebaną kulkę w łeb i to będzie koniec twojego pierdolenia. – mrugnęłam kilka razy powiekami i zastanowiłam się czy aby na pewno dotarło do mnie to co powiedział. Tylu bluźnierstw w jednej wypowiedzi nie słyszałam chyba jeszcze nigdy... Kulka w łeb?! Jak to możliwe, ze taki karmelowy słodziak mówi coś takiego? No tak... To raczej nie jest słodziak. To zwykły dupek! – Zrozumiałaś mnie? – widziałam, ze cierpliwość mu się kończyła, więc tylko westchnęłam i przytaknęłam głową. No super... Po prostu świetnie! Z jednego piekła w drugie! Ja to mam jednak w życiu przewalone... Czemu nie mogę mieć normalnego życia? Czy proszę o tak wiele?

Blondyn uśmiechnął się tylko zadowolony z siebie i podszedł do drzwi od strony kierowcy. Rozejrzałam się wokół czy mam jakąś szansę ucieczki, ale niestety takowej nie było. Jego koledzy nadal stali na swoich miejscach i przyglądali mi się w wyczekiwaniem. 

- Czyli co? Mam tam wsiąść? – spytałam jednego z nich, który wyglądał najmniej groźnie. Był miej więcej w moim wieku, no może rok starszy. Szczupły i wysoki, ale bardzo miły z twarzy. No cóż... Karmelek też słodko wygląda, ale miły to on nie jest. Może w przypadku tego pana też się pomyliłam. Chłopak zaśmiał się cicho i kiwnął głową. Miał bardzo zaraźliwy uśmiech, więc musiałam przygryźć dolną wargę, żeby nie zachichotać jak mała dziewczynka, której spodobał się kolega z ławki. Przecież mnie właśnie porywają, tu się nie ma z czego śmiać.

Why Don't You Love Me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz