Rozdział 5

21 4 1
                                    

Rozbudzony, chętny do działania, pierwszy raz od dawna, wstałem z łóżka. Po chwili zastanowienia, czy na pewno brać leki, ostatecznie je zażyłem. Profilaktycznie. Zabrałem czyste ubrania, które składały się z tego, co zawsze, a następnie położyłem je na krześle. Ściągnąłem piżamę, aby komfortowo wykonać trening, za który się wziąłem.

Nieco otarłem się ręcznikiem, po czym opuściłem pomieszczenie. Zauważyłem Natalię, siedzącą na kanapie.

Jakub- O cześć.- zawróciłem się.

Natalia- Hej.

Jakub- Jakieś szczególne plany, na dziś?- oparłem się o futrynę.

Natalia- Nie wiem, pewnie wieczorem streamek tylko.

Jakub- A nie chciałabyś pojechać ze mną odwiedzić Krzysia po operacji?

Natalia- Mogę pojechać, jeśli to nie problem.

Jakub- Posłuchaj, to nie jest problem, czuj się swobodnie. Gdybym miał coś przeciwko, to bym nie pytał, okej?

Natalia- Okej.

Jakub- I super.

Natalia- A o której chcesz jechać?

Jakub- Za półtorej godziny jakoś, żeby zdążyć zjeść śniadanie, wyszykować się i chciałem jeszcze szybko sobie powtórzyć kilka zwrotów.

Natalia- W porządku, to ja sobie pójdę na zakupy.

Jakub- Nie ma problemu, jakby co to poczekam, więc się nie stresuj.

Natalia- Dobrze.

Poszedłem po ubrania, po czym wkroczyłem do łazienki. Spojrzałem w lustro, co w myślach mnie rozbawiło. Wyglądam na kogoś silnego, wytrzymałego. Po chwili doszedłem do refleksji, że każdy z nas tak wygląda. Każdy z nas wydaje się silny, dopóki nie zobaczy się tej osoby w histerycznym płaczu. Każdy z nas kryje w sobie emocje. Każdy z nas jest wytrzymały do czasu. Każdy z nas ma czuły punkt, który rozwala nas na milion kawałeczków.

W końcu wyszedłem spod prysznica, po czym wysuszyłem włosy. Aby nie musieć się wracać, umyłem zęby. Byłem okropnie głodny, dlatego popędziłem do kuchni. Zrobiłem sobie wypasione śniadanie, z połowy składników, jakie były w lodówce. Spożyłem je, po czym pozmywałem. Sprząnąłem salon z kuchnią. Mimowolnie wyszedł na szluga. Chcę z tym walczyć, jednak jest to zbyt silne. Wróciłem do pustego mieszkania, zgodnie z tym, co powiedziałem Natalii, powędrowałem do swojej sypialni w celu powtórzenia zwrotów.

Navcia punktualnie zjawiła się w domu, zamknąłem książki i zabrałem wszystkie przedmioty, które mogłyby mi się przydać. Wraz z blondynką, po opuszczeniu budynku, wsiedliśmy do samochodu. Odjechaliśmy. W kompletnej ciszy. Miałem wrażenie, jakby coś się stało, jednak bałem się spytać. Gdy w końcu zebrałem się na odwagę, dziewczyna odezwała się.

Natalia- Przepraszam, że o to pytam.

Jakub- Nie przepraszaj, po prostu pytaj.

Natalia- Twój brat wie, co się stało z Kasią, czy z czasem zapomniał?

Jakub- Szczerze, nie mam pojęcia. Nie rozmawiamy na ten temat. Mama też boi się tego tematu, w końcu była to jej  jedyna córka. Nigdy nie usłyszałem słowa od Krzysia na temat jego siostry, więc myślę, że jej nie pamięta. Pewny nie jestem.

Natalia- Miałaby już trzydzieści lat. Pewnie miałaby teraz dzieci, męża.

Jakub- Myślę, że jest jej teraz lepiej. Mam taką nadzieję.

Natalia- Też tak myślę.

Weszliśmy do szpitala. Przywitaliśmy się z pielęgniarkami, a następnie wkroczyliśmy do sali.

Wojna z samym sobą|| Navcia x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz