Hej Gwiazdeczko,
Twój blask na przyciemnionym niebie
Przysłania lekka warstwa kurzu i szronu.
Ledwo cie widzę,
Ale twoj blask rozpiera me wnętrze,
W moim sercu swiecisz jasniej, niz tysiące świetlików letniej nocy.
Spalilas mnie na wiór.
W koncu jetes kulą ognia,
To niebezpieczne trzymac cie pod cienką warstwa skóry.
To szalenstwo!
Szalonym jest łączyć plomienie z wodospadem moich łez,
A jednak.
W kazdym razie, mam nadzieję, ze nie zgasniesz
Za prędko.
Że za 20 lat spojrze w niebo i będę się cieszyć,ze nie wykonczyl cię
Gwiezdny pyl.