Always - Rozdział 3

21 5 0
                                    

Następnego dnia obudził mnie uporczywy ból głowy i suchość w ustach. Zawyłam w głębi duszy. Pieprzony kac. Świat byłby piękniejszy, gdybyśmy mogli wlewać w siebie tyle alkoholu, ile chcemy bez obawy, że na drugi dzień będziemy zdychać z bólu. Jedyne, o czym marzę w tym momencie to szklanka wody. Nagle do mojego azylu wparowała w świetnym nastroju Rachel. Boże, za jakie grzechy?!

- Wstawaj śpiochu! - Powiedziała, po czym odłożyła coś na biurko i rzuciła się na moje łóżko, gniotąc mnie przy okazji.

- Złaź ze mnie i daj mi spać. - Mruknęłam, po czym nakryłam się po samą głowę kołdrą.- Ooo czyżby kogoś kacyk męczył? - Zapytała przesłodzonym głosem. Wystawiłam rękę do góry i pokazałam dziewczynie środkowego palca. - Zabolało, a ja ci śniadanie zrobiłam.

- Czy to... - zaczęłam z nadzieją, odkryłam się i spojrzałam na nią z nadzieją w oczach.

- Mój popisowy omlet? Jak najbardziej. - dokończyła, przeczuwałam, że szczerzy się jak idiotka. Dobrze wiedziała, jak uwielbiam jej omlety.

- Wiesz dobrze Wilson, że Cię kocham, prawda? - obrałam swoją typową taktykę udobruchania jej.

- Już się nie podlizuj, tylko bierz się do jedzenia. - rzekła matczynym głosem, a ja wystawiłam jej język.

Zeszła z łóżka, by podać mi tacę z jedzeniem, a ja w tym czasie usiadłam. Jak tylko do mnie podeszła, niemal wyrwałam jej z rąk tace i rzuciłam się na jedzenie. Biorąc pierwszy kęs jęknęłam z przyjemności, a Wilson, patrząc na mnie z politowaniem zachichotała. Może to tylko omlet z warzywami, ale z jej przepisu smakuje niebiańsko. W czasie, gdy ja kończyłam jeść rudowłosa przyniosła mi tabletki przeciwbólowe i szklankę wody. Odebrałam je od niej i połknęłam, popijając wodą.

- Czego chcesz? - spytałam podejrzliwie.

- Niczego, mam dziś dzień dobroci dla zwierząt. - Zarechotała.

- Tak, tak, a tak serio? Przecież widzę, że coś kombinujesz. - stwierdziłam i spojrzałam, mrużąc oczy na dziewczynę.

- No bo wiesz ... umówiłam się z pewnym chłopakiem z tindera w parku dziś wieczorem... I chciałam byś mas śledziła i w razie czego była w pobliżu. - kończąc zgryzła wargę i patrzyła wyczekująco na mnie.

- Jak ty to sobie wyobrażasz, że tak po prostu będę za wami szła? A jak mnie zauważy, to co wtedy? - powiedziałam. Czy ona wie jak głupio to brzmi?

- Jak będziesz szła daleko od nas, to nie powinien nic zauważyć. - oznajmiła, patrząc na mnie maślanymi oczami. - No proszę, zrób to dla mnie.

- Zgoda, chociaż to naprawdę głupi pomysł.

***

Gdy zbliżała się już godzina spotkania Wilson z jej randką, ja dokonywałam ostatnie poprawki w swoim wyglądzie. Najchętniej założyłabym zwykłe dresy, ale Wilson zarzekała się, że będę wyglądać zbyt podejrzanie. Co może być podejrzane w wygodnych dresach? Jakby to, że będę chodziła za nimi nie było bardziej podejrzane. Tak więc zdecydowałam się ubrać czarne jeansy z wysokim stanem, przydużą fioletową bluzą z napisem „Ładnemu we wszystkim ładnie" i moje niezniszczalne zielone trampki. Rudowłosa natomiast odstrzeliła się jak szczur na otwarcie kanału. Brązowa sukienka mini bez ramiączek z wycięciem na dekolcie w kształcie litery V, do tego botki oraz czarny płaszcz sięgający jej łydek. Dziewczyna cały czas chodziła podekscytowana randką z nieznajomym. Gdy tylko upewniłyśmy się, a raczej rudowłosa, że jesteśmy gotowe wyszłyśmy z domu, ruszając ku parkowi.

 — Jak tam z Jace'em? Gadaliście? — Zaczęła rudowłosa.

 — Nie. Od naszej ostatniej kłótni o Ruby czuję, że się oddalamy od siebie. On udaje, że wszystko w porządku, ale mnie to już męczy. – Wyżaliłam się dziewczynie.

Zakazane UczucieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz