Rozdział 1

765 50 14
                                    

4 letni Blond włosy chłopak przemierzał ulice Konohagakure i cały czas zadawał sobie pytania

Dlaczego to tak bardzo boli?

Co ja wam zrobiłem?

Czemu wszyscy mnie nienawidzą?

Nie jestem Demonem

Dlaczego mnie tak krzywdzicie?

Codziennie się modlił do Boga o to by to wszystko, się skończyło, aby nikt już go nie skrzywdził

Nagle ktoś go zaciągnął do ciemnej uliczki, w której następnie napastnik się na nim wyżywał

-C-co ty robisz, zostaw mnie- Powiedziałem spodziewając się najgorszego

-Co robię? Zamierzam uratować wioskę przed takim demonem jak ty, to ty zabiłeś mojego brata który miał jeszcze całe życie przed sobą- Powiedział napastnik, wyżywając się nad najmłodszym synem hokage

-Ja nie jestem demonem, proszę, zostaw mnie- Powiedziałem mając już łzy w oczach

Gdy napastnik zobaczył, że Naruto płaczę to, zamiast przestać, zaczął go gnębić jeszcze bardziej

-ZDYCHAJ DEMONIE, PRZEZ CIEBIE MÓJ MŁODSZY BRAT NIE ŻYJE!- Wykrzyczał napastnik w stronę Naruto

-Ja nic nikomu nie zrobiłem, proszę, zostaw mnie- Powiedziałem dławiącym się głosem

-Dla takiego demona nie będę miał litości

Mimo że krzyki na pewno było słychać na głównej ulicy, nikt nie miał zamiaru wezwać policji albo jakiegoś ANBU po prostu odwracali wzrok od tej uliczki i udawali że nic się nie dzieje

Nagle napastnik wyjął zza pleców kunaia i rzucił nim w nogę chłopca

Syknąłem z bólu i gdy już miałem zemdleć usłyszałem w głowie dotąd mi nieznany głos

-Pomóc ci młody?

Usłyszałem basowy głos w mojej głowie, niestety już nie miałem sił na to, by mu odpowiedzieć i zemdlałem

-Uznam to za tak

Kyubi pov.

Przejąłem kontrolę nad ciałem dzieciaka i jednym szybkim ruchem wyjąłem kunaia z jego nogi i wstałem a oczy dzieciaka zamieniły się na moje czerwone z pionową kreską

-C-czym ty jesteś?- Powiedział już przestraszony shinobi

-Twoim koszmarem- Powiedziałem i jednym ruchem pozbawiłem go przytomności

Przez krótką chwilę stałem w bezruchu lecząc rany mojego Jinchuriki

Gdy już skończyłem, podszedłem do napastnika i używając pewnej techniki, wymazałem mu pamięć o tym, co tutaj zaszło, po czym wróciłem do pokoju dzieciaka

Naruto pov.

Obudziłem się w swoim pokoju, leżąc na łóżku szybko, podwinąłem nogawkę spodni i mój wzrok, powędrował w miejsce, w którym powinna być rana od kunaia

-Nic nie ma może to, był tylko zły sen?- Powiedziałem sam do siebie

-Nie to nie był sen

Odezwał się znowu ten sam basowy głos co wcześniej

-Kim jesteś? Gdzie jesteś? Czemu ciebie nie widzę?- Powiedziałem zaskoczony tą całą sytuacją

-Ehhh za dużo pytań, skup się na swoim wnętrzu to mnie zobaczysz

Tak jak powiedział, tak zrobiłem, zamknąłem oczy i skupiłem się na swoim wnętrzu, gdy otworzyłem oczy znalazłem się w jakimś korytarzu z kilkoma pokojami

-Teraz podążaj za moim głosem

Po mniej więcej 10 minutach stałem przed klatką, w której był wielki lis o 9 ogonach

-Wreszcie mój Jinchuriki postanowił mnie odwiedzić

-To ty byłeś tym głosem, który mi pomógł racja? Dziękuje- Powiedziałem czym najwidoczniej zaskoczyłem lisa

-Ty się mnie nie boisz? To przeze mnie masz zrujnowane życie, powinieneś mnie nienawidzić, a nie mi dziękować

-Jakim cudem mogę mieć przez ciebie zrujnowane życie, skoro widzę cię pierwszy raz?- Zapytałem zaciekawiony

-Może zacznę od przedstawienia się, więc jestem wielkim dziewięcio-ogoniastym demonem, który został zapieczętowany w twoim ciele

-Jak to zostałeś zapieczętowany w moim ciele?- Zapytałem

-Podczas twoich narodzin pojawił się zamaskowana osoba, która uważała siebie za Uchihę Madare i wyciągnął mnie z ciała twojej matki i zaczął mnie kontrolować swoim sharinganem, przez co zniszczyłem praktycznie całą wioskę liścia, na całe szczęście twój ojciec pokonał go i uwolnił mnie z jego kontroli Konoha niechcąc tracić takiej broni jak ja, postanowiła, zapieczętować mnie jeszcze raz natomiast tym razem zapieczętowali mnie w tobie, a nie twojej matce, gdyż ta mogłaby tego nie przeżyć

-Mama ma coś z tym wspólnego? Dlaczego mogłaby tego nie przeżyć?

-Twoja matka po tym ataku miała bardzo obciążony organizm i ledwo żyła, gdyby miałbym znowu zostać w niej zapieczętowany mogłaby tego nie przeżyć

-Moja mama była twoją poprzednią Jinchuriki?

-Tak, na twoje nieszczęście ktoś z rady zdradził to, że jesteś Jinchuriki i mieszkańcy cię teraz nienawidzą, gdyż uważają, że stanowisz niebezpieczeństwo dla wioski i widzą w tobie winnego tragedii sprzed 4 lat

-Rozumiem

-Pozwól, że jeszcze raz zapytam, czy się mnie nie boisz? To przeze mnie zrujnowane życie i gdyby nie ja może twoi rodzice traktowaliby cię na równi z rodzeństwem

-Nie, nie boję się ciebie, gdyby nie ty to moje życie prawdopodobnie by się skończyło więc jedyne co mam ci do powiedzenia to Dziękuję

-Hm może nie jesteś taki zły jak twoi poprzednicy

-Czy to oznacza, że będziemy przyjaciółmi- Zapytałem z nadzieją w głosie

-Hn już nimi jesteśmy, pomogę ci stać się silniejszym by twoje rodzeństwo i rodzice zobaczyli, że popełnili błąd

-Będziesz mnie trenował?- Zapytałem ucieszony

-Oczywiście, że tak nie mogę pozwolić na to by mój, Jinchuriki był słaby, od jutra zaczynamy, obudzę cię o 6, ubierz się w jakiś strój dla shinobi czy coś

-Dziękuje, mam jeszcze jedno pytanie, jak stąd wyjść?

-Skup się na rzeczywistości i otwórz oczy

Tak jak powiedział, tak zrobiłem, poszedłem jeszcze zjeść szybką kolację, na szczęście nikogo nie było w domu, gdyż moja rodzina była w rezydencji Uchiha na jakimś ważnym spotkaniu, po czym poszedłem z uśmiechem na twarzy spać

Tak właśnie rozpoczyna moja historia

Namikaze Naruto | PorzuconyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz