Mickiewicz pov.
Powoli otworzyłem powieki i chwilę później dotarły do moich oczu promienie słońca. Wziąłem telefon do ręki i sprawdziłem godzinę. - Ja pierdole. - wyskoczyłem z łóżka jak poparzony. Zaspałem godzinę, w tym momencie powinienem już wsiadać do autobusu, tymczasem ja dopiero wstałem. Podbiegłem do szafy i wyjąłem z niej pierwsze lepsze ubrania. Na szybko się ogarnąłem, spakowałem plecak i już po 15 minutach biegłem na przystanek. Ledwo bo ledwo, ale zdążyłem na ostatni autobus, którym w teorii powinienem zdążyć na lekcje. W praktyce może wyjść trochę gorzej, jednakże w tym momencie nie chciałem się tym zadręczać, ważne, że w ogóle będę.
Wysiadłem z autobusu i szybkim krokiem udałem się na tramwaj. Po około 30 minutach wysiadłem, sprawdziłem telefon. Zostało 5 minut do lekcji, idąc nawet szybkim krokiem nie zdążyłbym, więc zacząłem biec. Do klasy dotarłem minutę przed lekcją. Dysząc wszedłem do sali i przywitałem się z nauczycielką. Cała klasa się na mnie spojrzała, niektórzy zaczęli się śmiać. Też bym się śmiał, gdybym był na ich miejscu. 'Ostatni kurwa raz...' pomyślałem chwytając się za serce, czułem się jakbym za chwilę miał wypluć płuca. Usiadłem obok Pawła i wypakowałem książki.
- Stary co Ci się stało.- zapytał lekko zmartwiony sąsiad z ławki. Spojrzałem na niego zaćmionym wzrokiem, ewidentnie brakowało mi tlenu.
- Zaspałem aż godzinę i musiałem biec, żeby zdążyć. - odpowiedziałem co kosztowało mnie dużo, nadal nie mogłem normalnie oddychać.
- Po chuj biegłeś, jakbyś się spóźnił 5 minut to nic by się nie stało.
- No właśnie stałoby się i to kurwa dużo. Nie dość, że ledwo zdaje z tego przedmiotu pod względem ocen, to jeszcze ledwo mam 50% obecności. Matka powiedziała, że jak zobaczy spóźnienie dziś na librusie to będzie wpierdol. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą. I tak już miałem mocno przerąbane, gdy rodzicielka zobaczyła moje oceny, więc gdy dowiedziała się o tylu nieobecnościach bałem się wyjść z pokoju w obawie przed lecącym w moją stronę laczkiem.
Lekcja była niesamowicie nudna, ale no czego można się spodziewać po geografii. Nie dziwota, że okazuje całkowity brak zainteresowania tym przedmiotem. Nie dzieje się tu kompletnie nic ciekawego. Już prędzej zainteresowałbym się fizyką, której z całego serca nienawidzę. Gdzieś w połowie lekcji poczułem na sobie czyiś intensywny wzrok. Mimowolnie odwróciłem się w stronę tego pacana i O DZIWO patrzył się na mnie. Nawet gdy odwzajemniłem jego spojrzenie ten się nie odwrócił. Nie wiedziałem o co mu chodzi, wyglądał jakby ewidentnie się nad czymś zastanawiał. Po chwili jednak odpuścił i wrócił spojrzeniem na tablicę. Nie dawało mi to spokoju. 'Po chuja on się tak gapił, przecież wyglądam normalnie...' Nie chcąc zwracać na siebie uwagi uznałem, że pójdę do toalety i może tam dojdę do tego o co chodzi tej mendzie. Po otrzymaniu zgody od nauczycielki wstałem i udałem się do wyjścia. Przez całą drogę do drzwi podążał za mną wzrok Emila. Zaczynało mnie to niepokoić, ponieważ nie tylko on się na mnie tak dziwnie patrzył.
Wszedłem do toalety, spojrzałem w lustro i wtedy już rozumiałem. Zazwyczaj nosze jakieś dresowe, dopasowane do mojej sylwetki bluzy z długim rękawem a dziś w pośpiechu założyłem na siebie luźny t-shirt z logiem jakiegoś rockowego zespołu kiss, zakładam, że jest to jedna z bluzek po ojcu, które siedziały w mojej szafie. 'No kurwa' pomyślałem zirytowany. Nienawidzę chodzić w krótkim rękawku, irytuje mnie bardziej niż Emil (gówniarzu jebany zasrany - Słowacki). Zrezygnowany uznałem, że spróbuję to ignorować cały dzień i wróciłem do klasy. Rzecz jasna do samej ławki odprowadził mnie wzrok tego zasranego chuja.
Kilka lekcji później nadeszła moja upragniona długa przerwa. Kurwa w końcu mogłem pójść do palarni, która znajdowała się w opuszczonej części szkoły. Wraz z kilkoma znajomymi i z mojej jak i z przeciwnych klas weszliśmy do nieużywanej sali, która służyła jako palarnia. Znajdowało się tam już sporo osób ze starszych klas, z niektórymi z nich już powoli zaczynałem się kolegować przez to, że dość często zaglądam w to miejsce. Podszedłem do parapetu przy oknie i zgrabnie na niego wskoczyłem. Oparłem się o framugę okna po czym wyjąłem z kieszeni ukochane czerwone malboraski. Odpaliłem papierosa i mocno się nim zaciągnąłem. Nie istnieje nic lepszego na tym marnym świecie niż zapach dymu papierosowego. Napawałem się cudownością całej tej sytuacji, gdy w pewnym momencie drzwi od sali się otworzyły i w progu zobaczyłem najbardziej wkurwiającą mordę w całej szkole. Nagle cały urok z palenia znikł i mój wyraz twarzy pochmurniał. Emil przebiegł wzrokiem po klasie i zatrzymał go na mnie, po czym przerzucił wzrok na Pawła siedzącego obok mnie. Zaczął iść w naszą stronę. Z każdym centymetrem skracanego między nami dystansu czułem jak moje ciało spina się z irytacji.
- Hej. - przywitał się chuj jebany tym swoim obrzydliwie piskliwym jak na chłopaka głosem.
- Cześć. - Przywitał się Paweł. Najgorsze, że nie robił tego z grzeczności, tylko naprawdę zaczynał lubić Emila. Kurwa czemu mnie takie coś spotyka. Jeszcze mi chuj podjebie znajomych, wtedy już nie ma dla niego ratunku. - Jeszcze nie widziałem, żebyś tu przychodził Emil, palisz?
- Zdarza mi się. Przyszedłem obczaić to miejsce tak na przyszłość. Zapaliłbym, ale nie mam przy sobie szlugów, miałby któryś z Was może poratować jednym? - zapytał z lekkim uśmiechem patrząc to raz na mnie raz na Pawła.
- Ja niestety nie pomogę, nie palę. Przychodzę tu tylko dlatego, że Robert tu często bywa. - odpowiedział Paweł zgodnie z prawdą. W tym momencie żałowałem, że mam przy sobie całą paczkę szlugów i Paweł doskonale o tym wiedział. Emil spojrzał na mnie niepewnie i lekko wyszczerzył zęby. Przewróciłem oczami i sięgnąłem do kieszeni.
- Jakie palisz? - zapytała pizda.
- Malboro czerwone. - odparłem krótko, już i tak ciągnie ode mnie moje ukochane papieroski, więc nie będę zmuszać się do rozmawiania z nim. Po mojej odpowiedzi uśmiech Emila zszedł i lekko jakby przestraszył. Otworzył szerzej oczy i nic już nie mówiąc wziął ode mnie papierosa. Bez wcześniejszego pytania czy chce dałem mu zapalarke, zakładając, że własnej obecnie nie posiada. Niepewnie włożył papierosa do ust, zapalił i lekko się zaciągnął. Chwile później widziałem przed sobą prawie leżącego, walczącego o swoje życie Emila. Dusił się niesamowicie bardzo. Wybuchłem nieopanowanym śmiechem. Kilka osób spojrzało w naszą stronę, niektórzy również się zaśmiali, ponieważ wyglądało to komicznie. "Kurwa jaka pizda...". Otarłem łezkę, która spłynęła mi po policzku w wyniku dużej ilości śmiechu.
- Na chuj pytasz o papierosa skoro palić nie umiesz?- zapytałem po opanowaniu śmiechu.
- Zazwyczaj palę cienkie, a to jest gruby malboro do tego... - powiedział ze spuszczoną głową Emil. Cała jego twarz momentalnie stała się czerwona.
- Dobra dobra, to już się tym tak nie zaciągaj i pal powoli to powinno być git. - powiedziałem i z o wiele lepszym humorem wróciłem do delektowania się malboraskiem.
*
Wróciłem do domu koło 21. Byłem wykończony. Jedyne o czym marzyłem to położenie się do łóżka. Paweł wyciągnął mnie po lekcjach na miasto. Nie powiem, że żałuje, bo było zajebiście, ale teraz mam ochotę zdechnąć ze zmęczenia. Wziąłem krótki prysznic co by nie jebać jutro jak żul, po czym wślizgnąłem się pod gruby kocyk. Otworzyłem instagrama i zacząłem przeglądać relacje ludzi. Lubiłem to robić przed spaniem, ponieważ w ciągu dnia prawie nie korzystam z social mediów. Jedynie do pisania z ludźmi i tyle, więc po całym dniu ciągłego zapierdolu mogłem po prostu w pewnym sensie uciec do życia innych ludzi i zobaczyć co u niech się dzieje. Scrollowałem już tak od 30 minut i nagle wyświetliła mi się relacja jakieś typiary z klasy. Niby nic nadzwyczajnego, zwykłe zdjęcie z przerwy, ale obok niej na zdjęciu stał zasrany Emil i wyglądał... "O boże..." wyglądał kurwa dobrze. Gapiłem się tępo w ekran telefonu przez grubo 5 minut dopóki nie poczułem nieprzyjemnego uścisku w dolnych partiach ciała. - KURWAAAAA!!!- wydarłem się, po czym pobiegłem szybko do łazienki.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Uwu witam ktokolwiek to czyta, czy rozdziału nie było od miesiąca jakoś? Owszem. Czy jest to wina mojego lenistwa? Owszem. Czy drugi autor tego czegoś przypominał mi wielokrotnie o napisaniu tego rozdziału? Owszem. Ale w końcu sb za to zabrałxm i może teraz częściej będą rodziały uwu buziaczki<333
CZYTASZ
PeachTea | słowakiewicz
أدب الهواةNiesamowita i wzruszająca opowieść o alkoholiku z wygórowanym ego i piździe z zamiłowaniem do liptona... Znaczy się o Mickiewiczu i Słowackim - dwóch wieszczach narodowych. "Od dziecka wiedziałem że jestem lepszy od innych, umiałem czytać szybciej...