Słowacki pov.
Straciłem poczucie czasu... w pierwszej chwili, naprawdę nic nie myślałem. Oddawałem się w całości chwili. Możliwe że trwało to dosyć długo... szczerze nigdy wcześniej nie zaczęło mi brakować powietrza w trakcie całowania się z kimś. Postanowiłem jednak zrzucić winę na ilość szlugów jaką wypaliłem tej nocy.
-Spać mi się chce.- Padło z ust Roberta, gdy ja wciąż łapałem oddech. Nasze twarze wciąż były blisko na tyle że czułem jego oddech, który w przeciwieństwie do mojego był równy i spokojny. Spojrzałem w zamglone oczy chłopaka. Ewidentnie był wciąż bardzo pijany. Zacząłem więc wyplątywać moje ręce z jego włosów, gdy nagle poczułem że ten debil wstaje.
-Ejejejeje! Co ty robisz?- Chwyciłem jego głowę mocniej. Wciąż siedziałem mu na kolanach, więc obawiałem się że spadnę. Spojrzałem w tył i zobaczyłem jak podłoga się oddala.
-Wstaje.- Odpowiedział niewzruszony. Czułem jednak jego dłonie na mojej talii i mimo jego stanu, stanąłem na ziemi bezpiecznie. Niepewnie i powoli zrobiłem krok w tył. Czekałem co dalej, a Robert bez słowa przesunął mnie na bok i wyszedł.
-Hej, to co przed chwilą się stało...- Zacząłem mówić idąc za nim-Nie myślisz że powinniśmy to przegadać?- Ten jednak nic nie odpowiedział. Wszedł do najbliższego pokoju i padł na łóżko. Chciałem już mówić cos dalej, ale usłyszałem chrapanie. Postanowiłem więc przykryć chłopaka jakimś kocem żeby się nie przeziębił. Po czym zostawiłem go w tym pokoju i poszedłem do kuchni w celu napicia się wody. Siedział tam różowy emo królik i Wednesday Addams, których konwersacja natychmiast ucichła gdy mnie zobaczyli.
Zobaczyłem że na stole między nimi stoi butelka, w której wciąż jest ciecz. Decyzja była prosta, czułem że mój organizm wciąż jest w szoku. Ręka sama sięgnęła po szkło i już po chwili wyzerowałem resztkę czystej wódki.
-Kurwa, zwolnij...- Powiedział Pawełek. Ja jednak jedynie spojrzałem na niego wymownie.
-Masz może szluga?- Po czym sam zacząłem szukać swoich.
-Ej wszystko dobrze?- Spytał Kamilek, który mimo że był odklejony w swoim świecie, wciąż zauważył że coś mną mocno wstrząsnęło.
-Tak... ja po prostu...Boje się krwi.- Powiedziałem na szybko wymyślając kłamstwo. -Wiecie, R-robert... Rozjebał se łeb i ja ja go opatrywałem. No... Macie jeszcze jakiś alkohol?- Spytałem. Załamany tym że zacząłem się jąkać.
Następne kilka godzin spędziłem w towarzystwie różowego emo królika i Wednesday Addams. Najpierw opróżnialiśmy barek, potem podziwialiśmy gwiazdy zasłonięte chmurami i leżeliśmy na trawie. Następnie piliśmy energetyki i jedliśmy tosty z masłem żeby wytrzeźwieć. Na koniec moi towarzysze odeszli w objęcia morfeusza i swoje nawzajem, a ja postanowiłem odświeżyć się pod prysznicem.
Gdy ostatni raz całowałem kogoś w tym życiu, była to moja dziewczyna w podstawówce. Zerwała ze mną na stypie po pogrzebie mojego Ojca. Nie dziwię się jej, nie dość że byłem wtedy dość wkurwiający to jeszcze nagle przeprowadzałem się do innego miasta i dowiedziała się tego z drugiej ręki. Jednak teraz, nie rozmyślałem nad przeszłością. Pocałował mnie człowiek, który ewidentnie za mną nie przepada. Do tego mówi że jest hetero, a ja ewidentnie nie jestem osobą, którą pocałowałby hetero facet.
Chociaż... może zrobił to bo był pijany. To że się całowaliśmy nie musi oznaczać że mu się podobało. Do tego gdy skończyliśmy on dosyć szybko wyszedł. No i nie wydawał się być poruszony.
Tak... Na pewno zrobił to bo był pijany i chciał mnie uciszyć. Nie żebym mu się przyglądał, ale wydaje się być raczej hetero...
Byłem zmęczony i wciąż czułem alkohol w moich żyłach, ale nie byłem w stanie zasnąć. Ile kroć zamykałem oczy... chociaż i bez tego, non stop myślałem o sytuacji z toalety. Nie pomógł ani ciepły, ani zimny, ani letni prysznic. Nic nie dała kawa, po kawie ze szlugiem musiałem znów wejść do tej przeklętej toalety. Przy trzeciej kawie zastanawiałem się kiedy dostanę zawału. Zebrałem wszystkie większe śmieci do worków które znalazłem w szafce pod zlewem. Zmyłem naczynia, mimo że szczerze tego nienawidzę. Spakowałem się i myślałem czy nie zrobić fikołka. Zebrałem wszystkie szlugi jakie znalazłem na podwórku i w domu.
CZYTASZ
PeachTea | słowakiewicz
FanfictionNiesamowita i wzruszająca opowieść o alkoholiku z wygórowanym ego i piździe z zamiłowaniem do liptona... Znaczy się o Mickiewiczu i Słowackim - dwóch wieszczach narodowych. "Od dziecka wiedziałem że jestem lepszy od innych, umiałem czytać szybciej...