- O czym tak rozmawiacie, drogie panie? - zapytał Fleamont Potter wkraczając do pokoju, za nim szedł jego syn.
- Babskie sprawy, nie interesuj się, mężu. - odparła Euphemia.
- A tam, przecież jestem twoim mężem prawie 20 lat...
- No bez przesady. Dwadzieścia to nie osiemnaście, mój drogi. - James spojrzał porozumiewawczo na przyjaciółkę, która wstała I podążyła nim na górę.
- I jak z tą Evans? - zapytał Fleamont upewniwszy się, że jego syn I Catherine go nie słyszą.
- Ponoć szału nie ma. Cathy nie powie tego subiektywnie, bo przyjaźni się z nią. Wywnioskowałam z jej słów, że dziewczyna jest ogarnięta, obowiązkowa, mądra, można z nią porozmawiać... Ale brak jej jakieś iskry.
- A jak Cath?
- Na razie nic. Przynajmniej nic poważnego. Chyba za bardzo lubi Lily. W końcu przyjaźnią się. Ale wiesz, nasze życie nie byłoby takie samo, gdyby 8 lat temu Catherine Tove Lovegood nie zgubiła mamy. Coś by mu brakowało. Ta dziewczyna jest niesamowita. I choćby nie wiem co, ja będę ją kochać jak własną córkę.
Tymczasem na górze nieświadoma niczego para przyjaciół rozmawiała ze sobą.
- Wiesz, Jamie... Z każdym rokiem się starzejemy.
- Co ty nie powiesz.
- Och, nie żartuj sobie. Ja mówię poważnie, serio.
- Dobra, ale co masz na myśli?
- Chodzi mi o to, że jeszcze chwilę temu tiara nas przydzielała, a teraz mamy już 15 lat...
- Tove, nie przejmuj się tym, ciesz się życiem.
- Och... James, posłuchaj mnie! Nie mam ochoty się cieszyć. Mary jest na mnie zła, bo uważa, że zepsułam jej sukienkę, którą nie chcący I nieświadomie zepsuła Dorcas. Bardzo lubię je obie I uważam, że strój jest ważny I ogóle... Ale żeby obrażać się a kogoś za sukienkę, która ostatecznie została uratowana? No, a Tom - to już drugi chłopak, który zerwał ze mną że względu na naszą, James, przyjaźń. Nie zrozum mnie źle, nie mam do ciebie żalu. Ale przecież ty wiesz najlepiej, że ja nie kłamię, prawda? Przecież nie umiawiałabym się z kimś gdybym kochała kogoś innego. Tak myślę. No, w każdym razie nieświadomie. Uch... To wszystko jest takie przygnębiające... I jeszcze ta choroba taty I wszystko... Jamie, co ja mam zrobić? - w końcu coś w niej pękło I rozpłakała się. On tylko ją objął.
- Cieszę się, że to z siebie wymusiła, Tove. Teraz będzie ci lepiej. Ale spójrz na to z innej strony. Mary w końcu się dowie, jaka była prawda I na pewno zrozumie swoją głupotę. A z Tomem, to on wcale nie był ciebie wart. On chodził sobie I flirtował z wieloma dziewczynami, a ty chciałaś tylko spędzić święta że swoim przyjacielem...
- Noo... Chyba nie tylko.
- Ale wiesz o co chodzi. A twój tata nie jest śmiertelnie chory. Do naszego powrotu do szkoły na pewno wyzdrowieje. Ale co powiesz na seans filmu "To wspaniałe życie"?
- Niee... To ponoć bardzo smutny film.
- A ojciec chrzestny?
- Noo... Dobra, czemu nie.
***
- Czujesz się już dobrze? - zapytał leżąc w łóżku.
- Tak, czuję się lepiej, dziękuję, mój najlepszy człowieku na ziemi.
Catherine Tove Lovegood uwielbiała swój świat marzeń, na czele z Jamesem.
CZYTASZ
Love is good II James Potter
FanfictionCatherine Tove Lovegood to słodka, miła krukonka. Jest dla wielu nieco zamknięta w sobie (co nie znaczy, że nie jest towarzyska). Otwiera się przy najlepszych przyjaciołach i osobach dla niej ważnych. Jedną z tych osób jest James Potter... NIE NALEŻ...