święta 1973 część 2

281 8 2
                                    

James i Catherine co prawda mieli już po trzynaście lat, ale co roku 26 grudnia, znów stawali się małymi dzieciakami bawiącymi się w śniegu. 

Po dwunastej padnięci, przebrani leżeli na łóżku Cathy.

- Jak myślisz, spodobam się Pandorze? - zapytała niepewna.

- Na pewno. Bądź po prostu sobą. Nie będzie mogła cię nie polubić.

- Dzięki, Jamie. Jesteś najlepszym przyjacielem. - on tylko się do niej uśmiechnął.

***

- Cathy, Jamie, chodźcie się przywitać, Kseniu już przyszedł! - powiedziała podekscytowana skrzatka - Mela, która była w rodzinie od kiedy dziewczynka pamięta. Nie traktowali jej gorzej, była praktycznie członkiem rodziny. Rodzina Lovegood nie traktowała źle skrzatów.

Przyjaciele zeszli na dół. Catherine chwyciła Jamesa za rękę.

- Cathy, idziecie? - zawołała mama.

- Tak, mamuś, już jestem. - stanęła niepewnie za rodzicami.

- Padoro, to jest moja młodsza siostrzyczka - Catherine i jej przyjaciel James. - przedstawił ich Ksenofiles, pociągnąwszy siostrę  delikatnie za rękę.

- Miło mi was poznać. - uśmiechnęła się Pandora. Bardzo spodobała się Cath. Pomyślała, że chyba są bratnimi duszami. Średniej długości, proste, czarne włosy do ramion okalały dosyć zwyczajna, ale nie brzydką twarz, z której wyglądały duże, błękitne oczy. Z dziewczynki od razu zniknęły całe obawy. - Dużo o tobie słyszałam, Wrine [rain]. Bo mogę tak do ciebie mówić, prawda?

- Tak, nikt tak do mnie nie mówi, ale podoba mi się. - może nie było to bardzo poetyckie, ale nie przeszkadzało jej to bardzo. W ustach dziewczyny brata brzmiało to bardzo ładnie.

- A ty, James. Jesteś z Potterów? - chłopak skinął głową. Mu też kobieta wydała się sympatyczna - Tak myślałam. Bo wiesz, moim kuzynem jest Remus Lupin. Słyszałam więc co nieco o tobie. O niejakiej Cath też, ale nie wiedziałam że chodziło o TĄ Cath. - uśmiechnęli się w trójkę do siebie.

- No dobrze. Chodźmy do salonu. - przerwała im pani  Britt-Marie Lovegood.

Wszyscy udali się za jej radą.

- Herbaty, kawy, wody czy może soku? - gospodyni zapytała zgromadzonych w salonie. - Zaraz przyniosę też ciasto.

- Po mogę ci, mamo. - zgłosiła się Catherine. 

Po ich wyjściu Edgar Lovegood znów zatopił się w rozmowie o najnowszych metodach eliksirów z Pandorą. Natomiast młody Lovegood zagadnął przyjaciela siostry:

- I jak ci idzie w Hogwardzie, James? - chłopak przełknął ślinę, ale odpowiedział:

- Dobrze, dziękuję. - z początku dziwnie im się rozmawiało, ale kiedy panie wróciły był już całkowicie przekonany do białowłosego.

- Wiesz, Tove, twój brat jest bardzo miły  kiedy się go bliżej pozna. - stwierdził kiedy wieczorem leżeli już w łóżkach (chłopakowi Britt-Marie wyczarowała łóżko).

- A nie mówiłam? - zachichotała dziewczyna.

- Mówiłaś, mówiłaś.

- Jamie, ja prawie zawsze mam rację.

- Dobra, dobra, już wiem. Dobranoc, Tove.

- Dobranoc, Jamie.

- Widzisz? A nie mówiłam? - uśmiechnęła

Love is good II James PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz