rozdział 7

351 5 0
                                    

Catherine Lovegood od trzech tygodni nie wychodziła z domu. Nie kontaktowała się z przyjaciółmi. Wszystkie gazety czarodziejskiego świata pisały o jej wyczynie. 

Rodzina starała się nią wspierać, ale dziewczyna z dnia na dzień markotniała i marniała w oczach. Nie chciała się spotkać nawet z Jamesem, czy Catherine. Nie jadła za dużo, nie wychodziła w ogóle na dwór, z pokoju bardzo rzadko. Nikt nie miał do niej dostępu, z nikim nie chciała rozmawiać.

James prawie codziennie przychodził pod jej dom, ale ona nie chciała go widzieć.

Pewnego dnia Pandora "zmusiła" ją do wyjścia do ogrodu. Jako, że ogród państwa Lovegood był piękny i ogromny, Cath wreszcie, po długim czasie wyszła na podwórko. Jak się można było spodziewać - weszła w ciemną, zacienianą część ogrodu, ale wszyscy w domu cieszyli się, że nareszcie pooddycha czymś innym niż zazwyczaj.

Kiedy dziewczyna spacerowała powoli po ogrodzie nagle natknęła się na Jamesa, którego wpuszczono godzinę wcześniej. Kruonka nie spodziewała się tego. To spotkanie nie było głównym celem Pandory, ale miała to z tyłu głowy.

- Witaj, panno Lovegood. - Gryfon się ukłonił, a dziewczyna jedynie skinęła głową. Chłopak się przestraszył. Dziewczyna wyglądała źle, bardzo źle. Bardzo schudła, zbladła, jej włosy wypłowiały, a oczy straciły dawny blask. Nagle podjął decyzję. Musiał zrobić wszystko.

- Tove! - uklęknął - Błagam cię na wszystko, daj sobie pomóc. Wyglądasz okropnie!

- Dzięki. - mruknęła.

- Och nie o to mi chodzi. Wyglądasz jak żywy trup! To wszystko nie jest twoją winą.

- James, ja nie mam po co żyć, uspokój się, wstawaj.

- Nie. Jak to nie masz po co żyć? A twoja rodzina? Przyjaciele? Czy ja nie liczę się dla ciebie?

- Lepiej wam będzie beze mnie.

- Jesteś dla wszystkich ważna, Tove. Dla... dla mnie jesteś ważna. Kocham cię. Cały czas. - powoli wstał i chwycił jej ręce. - Nie możesz nas... mnie opuścić. Nie poradzę sobie bez ciebie. - dziewczyna odwróciła głowę. Nie chciała, by widział jak płacze. - Nie musisz przede mną ukrywać emocji. Kochanie, wszystko może być jeszcze dobre. Na tym świecie nie ma już tyle zła. Dzięki tobie, właśnie. Gdyby nie ty, wiele mugolskich rodzin wciąż żyłoby w strachu, że może ich zabić jakiś psychol.

- Nie... A zresztą, co z Lily?

- Lily? Zerwaliśmy. Doszliśmy do wniosku, że się nie kochamy.

- A... Ale jak to? - zdziwiła się.

- Po prostu, Tove. - uśmiechnął się delikatnie - Ja kocham ciebie. - ujął jej podbródek i skierował w swoją stronę - Nie zauważyłaś nigdy jak ona jest do ciebie podobna? Dlaczego wydawało mi się, że ją kocham?

- Nie, nie mów tak, to nieprawda.

- Proszę cię, daj sobie pomóc! Nie mogę cię stracić po raz kolejny.

- A obiecasz, że ja cię nigdy nie stracę? - zapytała niepewnie.

- Przysięgam. Zrobię wszystko co mogę, by dotrzymać tej obietnicy. - dziewczyna skinęła głową:

- W porządku. I... ja też cię kocham, Jamie. - spojrzała na niego ze smutnym, ale uśmiechem.

James nic już nie powiedział, ale przyciągnął ją do siebie i trwali tak w ciszy czując się spełnieni. Nareszcie oboje odnaleźli tą lepszą część siebie. Teraz nie liczyli się redaktorzy, śmierć Fanny, nawet przyjaciele. W tej chwili mieli siebie i nie chcieli, by to się zminiło...

Love is good II James PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz