-A co na tym zyskam?- zapytał George.
-Nowego przyjaciela i być może przygodę życia- odpowiedział Dream
George patrzyl się na chłopaka z niedowierzaniem. Myślał, że po wykonaniu zadania blondyn zostawi go. W końcu słyszał rozmowę z Eleną, słyszał, że lubi chłopców. Czemu on nie opuścił bruneta? Czemu on jest inny? Taki wyjątkowy? Nie chciał go tylko wykorzystać, a potem zerwać kontakt. On chciał się zaprzyjaźnić.
George nie pamięta już jakie to uczucie być z kimś tak blisko, ale na samą myśl o tym miło mu się robi na sercu. Ale też nie rozumie czemu gwiazda się nim zainteresowała. Ta myśl tak go przytłaczała, że musiał zapytać.
-Czemu wtedy na parkingu, po show to do mojego samochodu podszedłeś? Ktoś Ci zapłacił? Czy to jakiś głupi kawał? A może serio jesteś płatnym zabójcą? Kto Ci zapłacił? Tamte szmaty z podstawówki? No kto?!- wykrzyczał brunet
-O co Ci chodzi George? To co się stało wtedy to przypadek, ale za to najlepszy jaki mnie spotkał. Proszę Cię, nie wątp więcej w naszą relację, bo ja nie chce Cię skrzywdzić i nigdy tego nie zrobię. Obiecuję. Ja Cię poprostu za bardzo lubię George- odpowiedział szczerze blondyn.
Dream nie wiedział czemu brunet, aż tak bardzo nie ufa ludziom. Musiał być bardzo skrzywdzony w przeszłości, że nie dopuszcza do siebie myśli, że ktoś go lubi. Nie chciał go jednak o to wypytywać, bo nie chciał, żeby ten się od niego odwrócił. Na takie wrażliwe tematy gada się ze swoim przyjacielem, a nie typem poznanym dzień wcześniej.
Brunet natomiast się rozpłakał. Nikt nigdy nie powiedział mu takich miłych słów. A dostał je od randomowej osoby, którą polubił. Jeszcze wczoraj mówił, że musi go lepiej poznać aby mu zaufać i polubić. Ale teraz zrozumiał, że wcale tak nie musi być. Jeden dzień potrafił dużo zmienić.
Wcześniej nie wpuszczał do swojego życia tak szybko nowych osób, ale ten blondyn był wyjątkowy. Miał w sobie coś z czym brunet się jeszcze nie spotkał- dobre serce. A w jego oczach było widać spokój, miłość i troskę.
Pośród swoim rozmyśleń nie ogarnął, że jest wtulony w Dream'a i płacze. Po pewnej chwili odsunął się od niego. Nie chciał, żeby blondyn pomyślał, że jest beksą. Od bardzo dawna brunet nie płakał ze szczęścia, ze znalezienia nowego kolegi i poczucia bezpieczeństwa.
-Dziękuję, też Cię lubię Dream- odpowiedział zarumieniny George.
-Oj Gogy, a nie miałeś mnie przypadkiem poznać, a później mówić takie słowa? Oczywiście mi to nie przeszkadza, wręcz zaskoczyło mnie to w pozytywnym znaczeniu.- powiedział blondyn.
-Owszem miałem, ale nie pozwalaj sobie na za dużo, bo zdanie mogę zmienić jeszcze tyle razy ile mi się podoba- odpowiedział George.
Dream uśmiechnął się na słowa chłopaka. Przed chwilą brunet płakał wtulony w jego ramiona, a teraz uśmiech nie schodzi mu z twarzy. To właśnie blondyn potrafił poprawić mu tak bardzo humor.
Obydwoje wiedzieli, że to nie skończy się na parodniowej znajomości, a na przyjaźni, wielkiej przyjaźni.
-Więc zgadzam się- powiedział nagle brązowooki.
-Naprawdę?- zapytał blondyn.
-Tak, naprawdę- odpowiedział bez zawahania George.
-Nie pożałujesz. Ale teraz musimy gdzieś pojechać. Tylko totalnie nie znam się na Londynie. Ja załatwię nam jakiś hotel czy coś, a ty pomyśl gdzie możemy pojechać. Bo nie będziemy cały dzień siedzieć w pokoju- powiedział Dream.
George rozmyślał, gdzie chce zabrać chłopaka. Pragnął wybrać miejsce, którego blondyn nie zapomni po powrocie do domu. A raczej pragnął, żeby chłopak go nie zapomniał podczas ich małej przygody.
Wybrał London Eye, ponieważ są tam piękne widoki i zielonooki mógłby zobaczyć z góry miasto. Zanim jednak tam dojadą będzie już ciemno więc idealnie, aby skorzystać z atrakcji i zostać niezauważonym.
Blondyn szukał w telefonie jakiegoś pobliskiego hotelu, lecz nie aż tak bliskiemu jego domu. Znalazł jeden, który wyglądał nie najgorzej. Wszedł na jego stronę i zarezerwował 2 pokoje na noc, bo nie chciał tyle czasu spędzić w jednym hotelu.
Rezerwację zrobił na dane bruneta, gdyż będzie trzeba okazać dowód przy odbiorze. Tym sposobem uniknąłby rozpoznania. Poinformował George'a gdzie ma jechać, a ten to wykonał.
Umówili się, że blondyn płaci, ale to brunet musi odebrać kluczyki. Gdyby sekretarka była jego fanką, to napewno rozpoznałaby jego głos. Podjechali pod hotel, Dream założył kaptur, maskę i okulary. Takim sposobem weszli do środka, a George podszedł do lady.
-Dzień dobry. Zarezerwowałem około 25 minut temu 2 pokoje w tym hotelu i chciałbym odebrać kluczyki- powiedział.
-Jasne. Na jakie nazwisko ta rezerwacja?- zapytała.
-Davidson- odpowiedział brunet.
-Dobrze już szukam... 2 pokoje... oj
-Co się stało?- zapytał zniecierpliwiony chłopak.
-Niestety ale mamy tylko 1 wolny pokój, na stronie zaszła pomyłka podczas pańskiej rezerwacji. Czy pasuje panom?- zapytała kobieta.
George spojrzał się na Dream'a. Ten pomachał głową na znak, że się zgadza. Brunet westchnął i zgodził się na jeden pokój. Pani wręczyła mu klucz, lecz zanim odszedł zapytała jeszcze, a raczej wyszeptała.
-A tamtemu panu co się stało? Czemu jest taki zamaskowany?
George spojrzał na Dream'a i się uśmiechnął. Blondyn patrzył się na niego i nie wiedział o co chodzi. Nie słyszał tego o czym rozmawiał z sekretarką.
-Wie pani. Strasznie go wysypało na twarzy dużymi krostami. Dzisiaj miał mieć randkę, ale musiał zrezygnować, bo to nie wygląda za dobrze. Dlatego cały dzień się ukrywa, nie tylko przed tamtą dziewczyną, ale też przed zobaczeniem swojego oblicza w lustrze. Bał się nawet pojawić w swoim domu, dlatego zgodziłem się z nim przenocować w hotelu.
Kobieta nic nie odpowiedziała już. Głupio jej było, że zapytała. Natomiast chłopcy poszli do swojego pokoju.
Gdy znaleźli się w środku zobaczyli małżeńskie łóżko na środku pokoju. George rzucił się na nie i powiedział, że je zajmuje. Blondyn z racji, że chłopak dużo dla niego zrobił to się nie kłócił. Pogodził się z faktem, że dla niego zostaje fotel. Choć się lubili to to nie był ten etap, aby razem spać w łóżku.
CZYTASZ
Dream date/ Dreamnotfound
FanfictionA gdyby tak sławny piosenkarz poprosił (nie)zwykłego chłopaka o pomoc... Bez scen 18+, ale są 15+ #1 dreamnotfound- 06.02.2022 Dziękuje bardzo <33