3

362 20 0
                                    

- Zapamiętam, że najlepsze zakupy tylko z wami! - Odparła uradowana Sasha, ledwo radząc sobie z torbami. Wyglądała tak komicznie, a zarazem uroczo, że postanowiłam zrobić jej zdjęcie.

- Mogłyśmy zamówić Ubera, do hotelu jeszcze kilka kilometrów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Mogłyśmy zamówić Ubera, do hotelu jeszcze kilka kilometrów. - Rachell zmierzyła nas surowym wzrokiem, w tym samym momencie ściągając swoje szpilki. - Pieprze to. - Zarzuciła i odetchnęła z ulgą. - O wiele lepiej.

Co chwile zerkałam na telefon, aby się upewnić że Jadon nie napisał. Martwię się o niego, znamy się tak długo i wiem kiedy jest coś nie tak.

- Uwaga mam newsa od Marcusa. - Rzuciłam okiem na Lucie która nie mogąc ukryć zdziwienia wpatrywała się w telefon. - Reprezentacja Francji jest w tym samym hotelu co my.
Wyszczerzyłam oczy ze zdziwienia, nie mogąc uwierzyć w jej słowa.

- Że co? - Odparłam głośniej.

- Czy to prawda zobaczymy jak wrócimy do hotelu, mam nadzieje ze to nie głupi żart. - Podsumowała blondynka, unosząc zabawnie brwi.

***

Droga do hotelu zajęła nam jakieś pół godziny. Zrezygnowane i przemęczone przekroczyłyśmy próg windy, wjeżdżając na nasze piętra. Miałam to szczęście, że jako jedyna mieszkałam na                       7 - najlepiej położonym. Każda z dziewczyn pożegnała się ze mną szybkim buziakiem w polik, z trudem wychodząc z windy. Nastała kolej na mnie, drzwi się przede mną rozchyliły, a ja minęłam ich próg. Non stop poprawiając torby, które zasuwały się z moich ramion szłam przez korytarz. Nogi mi odpadały i byłam o krok od rzucenia szpilek w kąt.

- Może pomóc? - Słysząc nieznany mi dotąd głos mężczyzny momentalnie obróciłam się za siebie. Było dosyć ciemno, przez co nie mogłam rozpoznać kim była ta osoba.

- Dziękuję, jednak poradzę sobie sama. - Odparłam, a w tym samym momencie 2 torby spadły mi na podłogę. Chłopak momentalnie znalazł się obok mnie, odbierając połowę z nich, dzięki czemu poczułam ogromną ulgę.

- No właśnie widzę. - Zaśmiał się pod nosem, na co zareagowałam tak samo. Spojrzałam się w jego oczy, od razu rozpoznając kim jest.

- Yyy... na prawdę tobie dziękuję za pomoc jednak jest już strasznie późno. - Próbowałam odebrać od niego torby, co najwidoczniej się nie udało.

- Spokojnie, nie musisz... - Nie dokończył, gdyż przerwał nam dobrze znany mi głos.

- Madeleine? - Wysunęłam się nieco w bok, spotykając się wzrokiem z Jadonem- W czymś mogę pomóc? - Zerkał to na mnie to na chłopaka, do którego w mgnieniu podszedł lekko go popychając.

- Ej spokojnie. - Zaśmiał się pod nosem, co widziałam że Jadona zdenerwowało jeszcze bardziej.

- Masz jej kurwa nawet nie dotykać. - Odparł zza zaciśniętych zębów, chwytając mocno mój nadgarstek i przeciągnąć mnie na swoją stronę. - Jeszcze raz cię zobaczę przy Madeleine to pożałujesz.

- Jadon chodź już lepiej... - Szepnelan do bruneta, czując od niego zapach alkoholu.

- Stary nie miałem złych zamiarów, o to możesz być spokojny. - Próbował go uspokoić, jednak nieskutecznie.

Pociągnęłam chłopaka ze rękę, widząc jak się w nim gotuje. Wiele razy widziałam go w takim stanie i spodziewałam się jak zaraz może się to wszystko skończyć. Kiwnęłam głową w stronę chloaoak, dając mu znak ze powinien odejść, co zrozumiał i postąpił tak jak kazałam.

Wyciągnęłam kartę od pokoju i razem z chłopakiem weszliśmy do pomieszczenia, głośno trzaskając drzwiami. Rzuciłam torby z zakupami w kąt, odwracając się w stronę chłopaka.

- I po co to było? - Nie zdążyłam nic więcej powiedzieć , gdyż chłopak od razu przywarł mnie do ściany. W mocnym uścisku trzymał moje nadgarstki, na co udało mi się tylko syknąć z bólu.

- Trochę dziwne, że niby wychodzisz z dziewczynami a tu nagle widzę cię z nim. - Przybliżył twarz bliżej mojej, nie odrywając ode mnie wzroku. - Czego od ciebie chciał?

- Pomógł mi tylko wnieść torby. - Na moje słowa chłopak jeszcze bardziej zacisnął swój uścisk.

- Nie kłam. Na pewno się z nim puszczasz.

- Co!? Pierwszy raz go na oczy widziałam.

- Kylian Mbappe lubi takie jak ty. Jak nie dzisiaj to jutro mu się dasz.

- To, że zdradzasz mnie na każdym kroku nie oznacza, że ja ciebie też. - Odepchnęłam go, uwalniając się z jego uścisku. - Nie chce mi się już dzisiaj z tobą rozmawiać. Najpierw wytrzeźwiej. - Wyciągnęłam z walizki satynową piżamę i zamykając się w łazience wykonałam wieczorną rutynę.

Wiem, że ta cała sytuacja wyglądała dwuznacznie, jednak to nie powód aby działać siłą. Spojrzałam na swoje nadgarstki, które były całe czerwone. Zerknęłam na swoje odbicie w lustrze, momentalnie rozpłakując się. Gdyby wiedział, jak mocno go kocham na pewno by mnie o takie coś nie osądził.

Po kilkunastu minutach wyszłam z łazienki, widząc chłopaka już śpiącego. Położyłam się obok niego, naciągając kołdrę na swoje półnagie ciało. Odwróciłam się do niego plecami, nie dałabym rady na niego patrzeć, nie po tym jak się zachował.

Czysta obsesjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz