Na szkolnym korytarzu już od dawna było słychać głośne rozmowy.
Każdy przeżywał stres związany z lekcjami, że czegoś nie zrobił lub że będzie niezapowiedziana kartkówka. Jednak nie wszyscy się tym przejmowali, niektórzy są w tym poprostu obojętni. Pewien chłopak czekając na swojego przyjaciela, jadł czekoladę przy tym się brudząc. "Gdzie on jest?" zapytał się w myślach, lecz na odpowiedź nie czekał długo.
- Yo, za dużo słodyczy jesz i jeszcze się uwaliłeś. - rudowłosy towarzysz zwrócił się do chłopaka wyjadającego całą słodycz. - scara, powinieneś przestać tyle jeść, za to powinieneś pić mleko. - chłopak oburzył się na te słowa i prychnął pod nosem.
- To że jestem niski to nie znaczy że możesz sobie ze mną pogrywać. Natomiast tobie Childe, przydały by się korepetycje, bo z tego co widziałem to oceny masz słabe. - odpowiedział irytująco młodszy chłopak.
Scaramouche i Childe przyjaźnili się od zupełnie nie dawna. Poznali się przez to, że Tartaglia przeprowadził się do chłopaka miasta, co spowodowało również że zaczęli chodzić do tej samej szkoły.
- Czekasz na niego? - zapytał z ciekawości Childe. Na twarzy niższego pojawiła się irytująca żyła która nie była do ukrycia.
- Dlaczego o nim wspominasz? Musisz mi z rana psuć humor? Nie dość że dzisiaj mam test, to jeszcze mi takimi tekstami przychodzisz. A jeśli chodzi o tego Kazuhe, to nie mam sił aby dzisiaj z nim przeprowadzać konwersacje.
- Wiesz że dalej jesteś brudny? - zapytał kolejny raz przyjaciel.
- Tch, nie odzywaj się już. Idę do łazienki to zmyć, a ty czekaj tu na mnie.
Zdenerwowany Scaramouche zostawił chłopaka, i udał się w stronę ubikacji. Dzisiaj nie miał w ogóle nastroju, więc od rana chodził podenerwowany. Otwierając drzwi łazienki, nie spodziewał się tam nikogo. Jednak ujrzał kogoś, kogo nie miał ochoty dzisiaj widzieć. Ich oczy się spotkały, przez co na chwilę zamarł. Chłopak w którego się wpatrywał po długiej ciszy się odezwał:
- Scaramouche? Dobrze się czujesz? - kolega który mył ręce chciał się cicho zaśmiać, ale wiedział że przy jego obecności nie wypada.
- O co Ci chodzi? Nie powinno cię to w ogóle interesować. Nie widziałem Cię jakbyś w ogóle wchodził do szkoły.
- Hmm.. Wszedłem innym wejściem. Wiesz, tym od strony sklepu. - powiedział spokojnie Kazuha. Dzisiaj wydawał się jakiś taki przyjazny. Zazwyczaj jest zamknięty w sobie, i się nie odzywa. Scaramouche jednak się tym nie interesował. Nie obchodziły go uczucia chłopaka.
- Ta, super. Odsuń się. - granatowo włosy lekko popchnął Kazuhe, aby ten mógł umyć twarz. Trochę było mu wstyd że biało włosy widział jak jego buzia jest ubrudzona od czekolady. Jednak szybko się z tą myślą otrząsnął. Kolega który wychodził z łazienki dorzucił mu jeszcze:
- Powodzenia na teście. - z uśmiechem, poszedł w stronę klasy. Chłopak wycierając ręce i twarz w papier powiedział w myślach "NIE nawzajem". Wychodząc z łazienki udał się w stronę swojej klasy myśląc że tam zastanie rudą czuprynę. Jednak tam go nie było. Prychnął pod nosem i oparł się swoim ciałem o ścianę. Nie chciało mu się wyciągać książki aby chociaż trochę przygotować się na sprawdzian. Poprostu nie miał na to ochoty. Z zamyślenia wyrwał go głos przyjaciela.
- Widziałem Kazuhe.
- Ja też. - odpowiedział beznamiętnie. - i czemu sobie poszedłeś? Miałeś tutaj stać i czekać na mnie.
- Widziałeś Kazuhe? Gdzie?
- Najpierw ty mi powiedz gdzie byłeś.
- Hahah.. Nie uwierzysz kto mnie poprosił abym pomógł mu zanieść papiery do pokoju nauczycielskiego. - powiedział z uśmiechem Childe.
- Pff, Historyk jak nic.
- Zgadłeś mój drogi. Zhongli miał taki delikatny głos gdy mnie o to poprosił.. normalnie wyobrażam sobie nas jako- Ałć! Scara! - masował obolałą głowę. Zrozumiał że Scaramouche nie miał ochoty tego słuchać.
- Skończ.
- Eh.. no dobra.. A gdzie się widziałeś z Kazuhą? Może to jakieś romantyczne miejsce? - powiedział uśmiechając się znacząco do przyjaciela.
- Kibel.
- No to nieźle. A cóż tam takiego robiliście?
- Szedłem opłukać twarz i zastałem tam jego. Jak się spytałem że nie widziałem go aby wchodził do szkoły, to ten głupi się tłumaczył że tylnim wejściem wchodził. Jednak no.. Trochę było mi wstyd że widział mnie ujebanego w czekoladzie.
- Wiedziałem że tak się stanie. Teraz wiesz żeby przed lekcjami nie wpierdalać słodyczy.
- Ta, teraz wiem. - dzwonek rozległ się po całej szkole, dając znak że się zaczynają lekcje. Childe chodził do przeciwnej klasy, więc powiedział "Do zobaczenia" i udał się do swojej sali. Scaramouche poczekał chwilę na nauczyciela, i jako ostatni wszedł do klasy. Jednak jeszcze jednej osoby brakowało. Scaramouche poczuł udeżający go ciężar na swoich plecach, przez co się przewrócił. Tego mu jeszcze brakowało. Odwracając się, jego oczy ujrzały minę zakłopotanego Kazuhy, który odrazu zszedł z chłopaka.
- Przepraszam, biegłem z biblioteki, naprawdę nie chciałem Cię przewrócić. Jest mi naprawdę głupio.. - nie dane było mu dokończyć, bo poczuł silne uderzenie w policzek.
- Tch, jesteś okropny. Zachowujesz się jak jakiś gej. Nie odzywaj się do mnie. - granatowo włosy wstał z ziemii i nic więcej nie mówiąc wszedł do klasy. Nauczyciel który widział to wydarzenie, wstawił chłopakowi uwagę za nieodpowiedni stosunek do kolegi, zaś Kazuhe zapytał czy wszystko jest w porządku. Scaramouche już miał dość tego dnia, jednak dopiero co on się zaczynał.
***
Granatowo włosy oddał test nauczycielowi. Jedyne co tam napisał to imię, nazwisko i klasę, daty dzisiejszego dnia nawet nie wiedział. Spojrzał na zegar który wskazywał godzinę 8:45, przez co rozległ się dzwonek na przerwę. Chcąc wyjść z sali, poczuł uścisk na swoim nadgarstku przez co obrócił się za siebie.- Możemy porozmawiać? - powiedział Kazuha bardziej ściskając ręke Scaramouche.
- Możesz dać mi spokój? Zostaw mnie.
- Chciałem tylko powiedzieć-..
- Nie interesuje mnie to, naprawdę. Odpuść sobie.
Scaramouche odepchnął chłopaka nie zważając uwagi na jego reakcję. Miał go dosyć, w zasadzie nie tylko jego. Wszyscy zaczęli go irytować, przez co odpychał od siebie nawet najbliższe mu osoby.
Zostawiając chłopaka z burzą myśli, zszedł po schodach i udał się do szatni. Wziął kurtkę, założył ją, a następnie wyszedł ze szkoły. Szedł sam kopiąc kamyki na chodniku. W sercu chciał iść z kimś innym. Nie sam. Czuł pustkę widząc, jak inni po szkole spotykają się i śmieją w oknach kawiarni. Scaramouche po zajęciach zawsze chodził do domu. Tak jak robi to do teraz. Myślał że nigdy nie znajdzie kogoś, kto zawsze będzie przy nim. Że będzie miał osobę, która zawsze będzie go wspierać, szanować, pomagać w najróżniejszych sprawach. Ale nie kochać. Nie chciał drugiej połówki. Najważniejsze jest dla niego to, aby poczuł że dana osoba będzie go rozumieć. Zrozumienia potrzebował najbardziej.
***
Kazuha na korytarzu został sam myśląc o tym że nie dostanie szansy aby przekazać coś ważnego osobie której kocha.Zanurzał się tymi myślami idąc w stronę cmentarzu. Bał się, że Scaramouche nigdy nie będzie chciał z nim spędzić chwili, pomóc lub poprostu porozmawiać.
Gdy otworzył furtkę, zobaczył stary grób Tomo. Nic się nie zmieniło przez ten rok. Ten sam uśmiech przyjaciela na zdjęciu nagrobkowym, ta sama data śmierci, i ten sam ból w sercu Kazuhy.
CZYTASZ
It's not ok | Scarazuha
Short Story- Kochasz go dalej? - zapytał lekko zirytowany Scaramouche. - Nie, za nim poprostu tęsknie. Teraz kocham kogoś innego. - odpowiedział smutno Kazuha. - Kochasz kogoś? Kogo? - Kocham osobę, która mnie nienawidzi, ale z drugiej strony rozumie. *** Ksi...