03 - POCZĄTEK WOJOWNICZKI

3 2 0
                                    


ROZDZIAŁ 3

- Mogę wybrać broń?

Pokiwał głową, więc wstałam. Na prawej ścianie wisiały bronie daleko zasięgowe, a po lewej noże, miecze i inne. Podeszłam do lewej ściany. Skierowałam wzrok na miecze. Na dwóch z nich na końcu rękojeści znajdowała się dziura.

- O co chodzi w tych dwóch?

- Umożliwia to w czasie walki polączyczenie ich w jeden długi z rączką na środku. Są tylko cztery takie exemplarze, więc dwa po połączeniu.- wytłumaczył

Zdjełam je ze ściany. W przeciwięstwie do mojego noża, miały ciemno szarą rękojeść w czarne pasy.

- Są śliczne.- wyszeptałam

- Weź je.- zaproponował Sam – I jeszcze dwa noże do rzucania.

Podszedł do mnie i wyjął noże z kieszeni, miały miękką rękojeść jak by w śodku miały materiał. Były też ideanie wyważone.

- Super dzięki.

Nagle z głośników na suficie usłyszałam:

- Zapraszam wszytskich kadetów do Głównej Sali, za pół godziny zacznie się apel.

Wampir popatrzył w sufit, mruknął coś. Wziął odemnie bronie i schował do pustego pudełka.

- Ubieraj się. – odwrucił się

- Sprytny jesteś. Odwruć się plecami do lustra a nie twarzą.- zauważyłam

On parsknął lecz odwrucił się w poprawną stronę. Ja natomiast popatrzyłam na rzucone przez Sama ubranie. Trzymałam lekką, przyjeną w dotyku, ciemno, fiołkową bluze sięgającą mi trochę poniżej pempka i czarne leginsy. Zdiełam buty i się ubrałam. Potem przejrzałam się w lustrze. W odbiciu zobaczyłam, że wampir się odwraca i na mnie patrzy.

- Pięknie wyglądasz. – przyznał

Uśmiechnełam się. Patrzyłam na odmienioną Aricę. Do akademii weszła dziewczyna z marzeniem, a z tego pokoju wyjdzie dumna i dążąca do marzenia.

- Zapraszamy wszytskich kadetów. Zostało dwadzieścia minut!

Wampir spowarzniał.

- Astia, na sali nie można mieć broni, ale weź swój nóż i idź. Na boku bluzy masz ukrytą pochwę.

- Po co mam mieć nóż? – spytałam, ale on tylko wypchnął mnie za drzwi. – Super dzięki –krzyknełam.

- Nie ma za co, zawsze do usług – jego głowa wyłoniła się zza drzwi i wepchneła mi do rąk mapę. -Miłego dnia. – i zatrzasnął mi drzwi tuż przed nosem.

- Bosko.

Zaczełam obmacywac bluze, aż wyczułam sztywny kawałek. Jak to możliwe, że tego nie poczułam? Schowałam do niego mój nóż i z pomocą mapy zaczełam szukać Sali.

- Gdzie jest Astia?- żartowała Nesta stojąc tuż przede mną

Klasnełam jej przed twarzą. Poskoczyła w niby strachu.

- Nie poznałam cię. – żartowała – Chyba nie zmieniałaś fryzury, co?

Zaśmiałam się i pięścia delikatnie szturchnełam ją w ramie.

- Ciebie tez ledwie poznałam- przyznałam i jeszcze raz na nią popatrzyłam

Jej kremowe włosy, były upięte w sportowy kucyk, a cudowne ogrodniczki pozostały. Jej przygotowywaczka dodała jej duże, czarne kreski na oczach.

Nesta wyglądała cudownie. Nie wiem jak to robiła, ale przy niej czułam się odprężona. Potem zauważyłam, że się jej przyglądam i poczułam jak policzki mi płoną.

- Witam wszystkich na pierwszym apelu w Elfiej Akademii Przetrwania i Walki! – wykrzykneła kobieta stojąca na podwyższeniu. Miała ciemne kasztanowe włosy sięgające po pas i przenikliwe szare oczy. Była ubrana w miętowy kombinezon. – Jestem Sanin, dyrektorka Akademii.

Rozległy się brawa i gwizdy.

- Dziękuję wszytskim za przybycie. Cieszę się, że jesteście tutaj i, że będziecie się tu uczyć. Jak wiecie mogliście wybrać trzy kierunki. Walka, szpiegostwo i przetrwanie, ale tej Akademii nie uczymy się jak ratować świat, jak walczyć. Uczymy was tutaj wszystkiego byście mogli przeżyć. Przeżyć w różnych światach. Przeżyć wszystko co może się zdarzyć w tym świecie. Może się wam wydawać, że nasz świat to tylko kolejna polanka z kwiatkami. Ale my, pokażemy wam świat, będziemy was wysyłać w różne miejsca. Zostaniecie wysłani do armii. Nie będzie to jednak armia wojenna, lecz armia, która będzie legendą. Która będzie opowiadana dziecią na dobranoc, by się bały. Od teraz jesteście cieniami. Będziecie szpiegować i zabijać. Będziecie śledzić naszych wrogów i wcielać się w nich. Jednak ostrzegam, że tylko połowa z was przeżyje trzy testy. Zdradzę wam, że drugi rok akademii w poprzednim roku przeżyło dziesięć osób. Było ich piędziesiąt.

Potem Sanin wyszła. Wszyscy jak na zawołanie zaczeli romawiać. Głosy zlewały się ze sobą i tworzyły głośny jednolity szum. Zaczeła mnie boleć głowa. I od informacji, ale też od zgrozy i pytania co ja tu robie?

- Wszytsko dobrze?- zaniepokoiła się dziewczyna

Popatrzyłam na nią. Była dobrym opserwatorem.

- Nie jestem przyzwyczajona do takich dzwięków. Chyba pójdę do pokoju. – przyznałam

- Dobrze, a zatem widzimy się jutro na zajęciach.

Chwile się wachałam. Od pięciu lat pracowałam sama. Jadłam, biegałam, ćwiczyłam, uczyłam się i spędzałam wolny czas. Ale, gdy patrzyłam w jej piękne morskie, pełne nadzieji oczy w końcu powiedziałam:

- Jasne, chętnie – i wyszłam

Akademia OctopusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz