04 - Pokój

2 1 0
                                    


ROZDZIAŁ 4

- Na świętego liścia, gdzie jest ten pokój!- krzyczałam klucząc po korytarzach

- Na świętgo liścia? Jest coś takiego?

Odwruciłam się do źródła głosu. Stała przedemna dość szcupła i wysoka elfka o niebiesko- szarej delikatnej karnacji. Miała lekko naelektryzowane włosy sięgające do ramion w kolorze ciemnego blondu. Miała pytające brązowe spojrzenie. Stojąc przedemną opierała dłoń o czarna bluzę z kapturem. Zauważyłam, że miała na plecach pochwę na miecz. Jej granatowe spodnie nie utrudniały jej walki, a i kremowe kozaki nie spowalniały. Ewidentnie była na kierunku walka.

- Taki żart wymyślony przez mojego brata.

Zaśmiała się.

- Możesz mi pomóc? – spytalam z niechęcią

- Jasne.

- Szukam mojego pokoju, ma nazwe Silver Fang.

Dziewczyna wciągneła gwałtownie powietrze, cofneła się o krok i popatrzyła na mnie uważnie.

- Co? – spytałam zaniepokojona

- Tam mieszkał najlepszy szpieg, który uczył się w akademii. Zginął, ale uratował miliony! Jesteś księżniczką czy jesteś z wysokiego rodu?

Stałam i patrzyłam na nią z otwartymi oczami. Elfka wyrwała mnie z zamyślenia szturchnięciem.

- Nie jestem żadną księżniczką. – zaprotestowałam - Przepraszam, ale skąd to wszytsko wiesz?

- Interesuje się walką i dziwnymi wydarzeniami. – przyznała – Jak coś to przyjdź do mnie. Mam na imię Kit.

Gdy to powiedziała odeszła. Oszołomiona patrzyłam na ściane. Nie wiedziałam co myśleć. Czy to był zbieg okoliczności, że trol uważał mojego brata za boga szpiegów, a potem dostałam pokój największego wojownika i szpiega? Chociarz mój brat nie zginął, więc , chyba nie. Z zamyślenia wyrawał mnie głos Sama.

- To bardzo ładna ściana.

Parsknełam lecz dalej byłam zamyślona

- Ktoś tu się zgubił. – zauważył

W tedy znów skupiłam się na mapie.

- Tak, jest beznadziejna!

- Nie, po prostu trzymasz ją do góry nogami.- zaśmiał się szczerze

Zawstydzona obróciłam mapę i jeszcze raz się przyjrzałam. Sam miał racje. Byłam dwa korytarze od mojego pokoju. Jęknełam.

- Następnym razem mnie nie śledź.

Popatrzyłam przez ramię, ale jego już nie było. Musiałam się więcej rozglądać, ale teraz najważniejsze było znaleść pokój. Dzięki poprawnemu ułożenia mapy, dotarłam tam w mniej niż pięć minut. Stanełam brzed drzwiami. Były zrobione z brzozowego, szorstkiego drewna. Pachniały lasem i żywicą. Po prawej wisiałą klamka z czarnego metalu. Dotknełam jej lśniącej, gładkiej powierzchni. Cała rozjarzyła się niebieskim światłem, a po moich palcach przebiegł dreszcz. Wtedy na środku drzwi pojawiłą się zielono, blada tabliczka z moim imieniem i nazwiskiem. ,,Super" pomyślałam. Potem drzwi się otworzyły. Ujrzałam kwadratowy, biały, pusty pokój. Na jego środku stał mały, stary, brązowy stoliczek. Pod nim stał mój plecak. Na stoliku położona była srebrna koperta. Otworzyłam ją i przeczytałam: ,,Witam, oto twój pokój. Na razie wydaje się pusty lecz jak wypowiesz zaklęcie poniżej i pomyślisz o swoim wymarzonym pokoju to już nie będzie pusty! Powodzenia! ( Skup się bo zaklęcie jest nie odwracalne!)"

Mruknełam i przeczytałam:

- Gdy szumi woda, tam niepogoda, poduszki leżace, stojące, gnijące, a w pokoiku duchy much!

Duchy much?- pomyślałam, lecz potem przypomniałam sobie o pokoju. Moja wyobraźnia działała na pełnych obrotach. Otworzyłam oczy. Muchy, to była pierwsza rzecz jaką zobaczyłam! Po co ja o nich myslałam? Potem dopiero zwruciłam uwagę na pokój. Drzwi znajdowaly się na środku ściany. Po tej stronie wyglądały identycznie. W prawym rogu, stało szare łóżko przykryte pościelą z junglą. Obok łóżka było okno. Kwadratowe, ale z widokiem na las. Po lewej znajdowała się pusta ściana. Na prostopadłej, we wnęce na pół ściany stała szafa. Zrobiona była z kory, ale gdzie nie gdzie były przyklejone liście. Mega mi się to spodobało. Jedna drzwiczki były też lustrem. Dwie ściany obok drzwi zajmowały szafki z ksiązkami i zdięciami przyrody.

Rozglądałam się po nim, naprawdę zadowolona. Był cudowny. W tedy ktoś zapukał do drzwi. Dotknełam noża i otworzyłam.

-Oh, Nesta to tylko ty - odetchnełam.

- Tylko zapukałam, wyluzuj. – Weszła do mojego pokoju i rozdziawiła usta – No tego się nie spodziewałam.

Uśmiechnełam się dumna z siebie.

- Szczególnie urocze są te muchy. – Nesta złapała się za brzuch i zaczeła się śmiać

- Ale co się dziwisz? W zaklęciu były te głupie muchy to o nich pomyślałam. – tłumaczyłam się

- Co? Nie było żadnych much.

Zaczełam się niepokoić.

- Pamiętasz swoje zaklęcie?

- Walczą, lecz śpią kamiennym snem, poduszki leża, gniją i śpia, lecz pamiętaj o kołderce owiń nią swój nóż. - wyrecytowała

- Cholera! – krzyknełam i wybiegłam z pokoju.

Biegłam, przez korytarze, wściekła i zdezorientowana. Znalazłam pokój Sunny Death. Zaczełam łomotać o drzwi.

- Co jest? – spytała mnie rozczpchrana Kat.

- Czy ty spałaś? – spytałam zbita z tropu.

- Po to tak się do mnie dobijasz? – ziewneła

Wtedy sobie przypomniałam.

- Powiedz mi twoje zaklęcie do pokoju.

Musiałam mieć straszną mine bo spoważniała i powiedziała:

- Walczą, lecz śpią kamiennym snem, poduszki leża, gniją i śpia, lecz pamiętaj o kołderce owiń nią swój nóż.

- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA. – krzyknełam

- Co?

- Ktoś mi dał jakieś inne zaklęcie, a ja nie wiem co znaczy.

Kat zza drzwi wzięła swój miecz i wyszła z pokoju.

- Idziesz? – powiedziałą idąc korytarzem

- Nie zaprosiłam Cię. – zaprotestowałam

- To masz problem. – wyszczerzyła się

- Już Cię lubie. – powiedziałam i obie się lekko zaśmiałyśmy. 

Akademia OctopusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz