Chuuya Nakahara odlatuje

806 56 34
                                    

 Wszystko miało się odbyć na statku, nie był on zbyt wielki jednak był na tyle duży by pomieścić dwie organizacje.

Od mojego ostatniego pobytu tutaj nic się nie zmieniło, wystrój był klasyczny a dominującym kolorem zdecydowanie był złoty i czerwony. Z sufity zwisał mieniący się kryształami żerandol rozświetlający całe pomieszczenie. Było tu... nawet przytulnie, jeżeli tak mogę to opisać.

Nie minęło nawet pięć minut a w moją stronę zaczęła biec blondwłosa czupryna. Dziewczyna wręcz wskoczyła na mnie i zaczęła coś bełkotać pod nosem.

-Higuchi o co ci chodzi?- zapytałem odciągając ją powoli od siebie co było naprawdę trudnym zadaniem patrząc na to, że nie chciała się odkleić.

-Chuuya-san! Chuuya-san! Jak dobrze, że już jesteś! - zaszlochała.

-Przejdź do tematu. - powiedziałem zakłopotany, nie miałem pojęcia co wprowadziło ją w taki stan.

-Zabrakło nam jednego z kelnerów i... to bardzo zła sytuacja ponieważ każdy z nich miał przydzielony jeden z rejonów. I... Hirotsu wpadł na pomysł żebyś zastąpił dzisiaj jednego z nich. - zaśmiała się nerwowo.

-Nie. - odpowiedziałem szybko.

-Ale Chuuya-san! To jest naprawdę ale to naprawdę poważna sprawa.

-Z tego co pamiętam to moim zadaniem było nadzorować to co tu się dzieje?

-No tak ale... Możesz to robić będąc przebrany za kelnera. Proszę cię Chuuya-san. - złożyła ręce i zaczęła je o siebie ocierać w błagalnym geście.

-A Akutagawa?- zapytałem wzdychając.

-Jest na misji.

-No nie wiem... potrzebowałbym zezwolenia od Morie-

-Zgodził się! - pisnęła trzepocząc rzęsami.

-Eh...skoro nie mam wyjścia... - westchnąłem zrezygnowany. Blondwłosa uśmiechnęła się szeroko i złapała mnie pod ramię prowadząc mnie do ciasnych korytarzy. Tam wepchnęła mnie do jakiegoś pokoju dla służby i rzuciła mi stos ciuchów na przebranie.

-No chyba sobie żartujecie. - wyburczałem pod nosem widząc co leżało na sofie.

-Jest jakiś problem Chuuya-san?!

-Nie, mówię sam do siebie. - odpowiedziałem jej z grymasem na twarzy. Na co ja się piszę...

Spojrzałem krzywo na muszkę, chwyciłem ją i zawiązałem wokół szyi. Gdy stanąłem przed lustrem trudno było mi uwierzyć w to, że dałem się namówić na ubranie takiego stroju. Cały strój nie różnił się szczerze od mojego poprzedniego ubioru. Miałem na sobie białą bufiastą koszulę z czarną kamizelką zapinaną na guziki. Jednak to co najbardziej mnie wkurzało to ta cholerna muszka, wyglądałem w niej jak jakiś palant.

Schowałem choker do kieszeni i wyszedłem z pokoju zostawiając tam swoje ciuchy. Gdy zobaczyłem Higuchi spodziewałem się raczej jakiegoś '' Wow, Chuuya-san wyglądasz cudownie!'' Jednak zamiast tego zobaczyłem jedynie wielki grymas wypisany na jej twarzy. Podeszła do mnie i popatrzyła się na mnie krzywo.

-Będziesz musiał ściągnąć swój kapelusz Chuuya-san.

-Hę?

-Nie pasuje do stroju. - powiedziała poprawiając mi muszkę.

-Skoro muszę... - westchnąłem i niechętnie ściągnąłem kapelusz. Blondwłosa wzięła go pod pachę i wyburczała coś niezrozumiałego pod nosem.

-Coś nie tak?- zapytałem. Ta kiwnęła głową i kazała mi się obrócić, chwilę później poczułem jak zaczyna bawić się moimi włosami. Domyśliłem się, że stara się zrobić mi kucyka. Gdy było po wszystkim pozwoliła mi się obrócić i uśmiechnęła się szeroko, trzepocząc rzęsami po raz kolejny.

Kiedy mnie zostawileś - Soukoku ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz