part one

804 69 15
                                    

- Dziękuję i życzę miłego dnia. - Jisung wymusił uśmiech w stronę ostatniego klienta.

Jego czas w pracy już się skończył, a on sam nie marzył o niczym więcej niż udaniu się do domu. Blondyn lubił swoją pracę w sklepie muzycznym, ale wieczorne zmiany, zwłaszcza w piątki, nie należały do jego ulubionych. 

Po założeniu na ramię plecaka i zamknięciu sklepu, udał się pieszo w stronę swojego mieszkania. Odkąd Jisung zaczął studiować na uniwersytecie muzycznym, on i jego przyjaciel Changbin zaczęli mieszkać razem w niewielkim mieszkaniu, lecz żeby do tego doszło, najpierw musieli znaleźć sobie pracę. Han kochał swoją rodzinę, ale chciał być niezależny, więc wynajęcie mieszkania z Changbinem było najlepszą opcją.

Jisung dotarł do mieszkania około dwudziestej drugiej. Po wejściu do środka zdjął buty, kurtkę zawiesił na wieszaku, a plecak położył na podłodze.

- Hej, Changbin. Pamiętasz tego chamskiego klienta, o którym ostatnio ci mówiłem? Dzisiaj znowu przyszedł do sklepu i-

Blondyn wszedł do salonu, gdzie spodziewał się wyłącznie swojego przyjaciela, lecz jego oczom ukazała się inna para tęczówek wlepiająca w niego spojrzenie.

- Cześć. - Odezwał się nieznajomy, który siedział na kanapie tuż obok Changbina. Jisung nieco się zmieszał na widok obcego chłopaka. Seo nie wspominał, że będą mieli gościa. I to całkiem przystojnego. Jisung skłamałby mówiąc, że nieznajomy nie był cholernie atrakcyjny.

- Jisung, to jest Minho. Minho, to jest mój współlokator Jisung. - Przedstawił ich sobie wzajemnie Changbin, co przywróciło blondyna do rzeczywistości.

- Po tylu latach mówisz, że jestem dla ciebie tylko zwykłym współlokatorem? - Odezwał się sarkastycznie Han, udając że wyciera niewidzialną łzę.

Z ust Minho wydobył się uroczy chichot.

- No właśnie, Changbin. Jak mogłeś tak powiedzieć? - Powiedział, kładąc dłoń na klatce piersiowej, udając że jest w kompletnym szoku.

Changbin westchnął, zakładając ramiona na klatce piersiowej.

- Dopiero co się poznaliście i już musicie się na mnie wyżywać!

W pomieszczeniu rozległ się śmiech dwójki, a Minho posłał oczko w stronę Jisunga. Policzki młodszego zapłonęły żywym rumieńcem. 

Dlaczego Changbin musi mieć tak przystojnych znajomych? - Pomyślał blondyn.

Po chwili Jisung udał się do swojego pokoju, a kątem ucha słyszał film, który oglądali chłopcy. Próbował zasnąć po męczącym dniu, lecz jego ciało odmawiało mu posłuszeństwa. Zrezygnowany wstał z łóżka i udał się do kuchni, przy okazji starając się nie przeszkadzać chłopakom. Wziął z szafki szklankę i nalał do niej wody, po czym upił kilka łyków.

- Cześć, słodziaku. 

Jisung wzdrygnął się, omal nie wylewając wody dookoła. 

- Boże, przestraszyłeś mnie. - Powiedział młodszy, chwytając się za serce, a Minho zaśmiał się z jego reakcji, po czym oparł się o kuchenny blat.

- Wybacz, skarbie. Nie chciałem.

Słysząc słodkie słówka z ust starszego, na policzkach Jisunga znowu pojawiły się rumieńce. Han starał się nie patrzeć na nowego kolegę, ponieważ jego sylwetka go onieśmielała.

- Co tu robisz?

- Changbin zasnął, a ja akurat usłyszałem, że wszedłeś do kuchni, więc pomyślałem, że podejdę i porozmawiamy.

- Och, okej. O czym chcesz pogadać? - Jisung skarcił się w myślach za to, że w tamtej chwili był niesamowicie niezręczny.

- Opowiedz mi coś o sobie, słodziaku. - Minho uśmiechnął się flirciarsko, spoglądając w ciemne tęczówki młodszego.

- Czemu mnie tak nazywasz? - Twarz i uszy Jisunga zaczerwieniły się jeszcze bardziej.

- Bo pasuje ci taka nazwa. Jesteś słodki, Jisung. - Brunet posłał mu flirciarski uśmieszek. - A teraz opowiadaj.

Młodszy starał się przywrócić siebie do porządku, co było dla niego w tamtej chwili szczególnie trudne. Nie wiedział, co powinien o sobie powiedzieć, zwłaszcza że przed nim stał niezwykle atrakcyjny mężczyzna. Wtedy właśnie zdał sobie sprawę, że nie jest zbyt interesującym człowiekiem.

- Nazywam się Han Jisung. Studiuję na uniwersytecie muzycznym, a w wolnym czasie pracuję w sklepie muzycznym w naszym mieście. - Powiedział, a po chwili zastanowienia dodał jeszcze jedną rzecz. - Lubię sernik.

- Boże, ty naprawdę jesteś uroczy. - Westchnął Minho, po czym uszczypnął Jisunga w policzek.

- Przestań. - Han odsunął rękę starszego od swojej twarzy. - Teraz twoja kolej.

- Okej, okej. - Zaśmiał się starszy. - Nazywam się Lee Minho, jestem tancerzem, a pewnego dnia chciałbym zabrać cię na sernik.

- Co? - Jisung rozszerzył oczy w zdziwieniu.

- Dobrze słyszałeś, słodziaku. Masz czas w sobotę?

Jisung kiwnął nieśmiało głową. Był zmieszany, ale jednocześnie podekscytowany spotkaniem z przystojnym brunetem, którego miał okazję poznać.

FLIRT. MINSUNG [✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz