Rozdział II

188 4 3
                                    

 – Patrz szlamo jak umierają twoi przyjaciele! – zarechotała wesoło Bellatrix Lestrange. Wyciągnęła różdżkę w stronę moich dwóch najlepszych przyjaciół. – Avada Kedavra!

– NIEEEE! – krzyknęłam. Dlaczego nie mogłam się ruszyć?!

***

– NIE! – obudziłam się z krzykiem. Ten sam koszmar od pięciu lat był dla mnie utrapieniem.

Najgorsze było to, że w śnie nie mogłam się ruszyć. Doskonale wiedziałam, że mogłam w każdej chwili się obudzić, ale moja psychika była już tak wykończona, że nic już nie zdziwi.

Wygramoliłam się z łóżka i stanęłam przed lustrem.

Widziałam wystraszoną dziewczynę, która dopiero co wybudziła się z koszmaru. Do tej pory cała się trzęsłam. Nie mogłam opanować dreszczy. Co było ze mną nie tak?!

Powoli podeszłam do szafy i otworzyłam ją, zastanawiając się co dzisiaj na siebie założyć. W końcu mój wybór padł na czarny crop top z kurtką jeansową oraz czarne, skórzane spodnie. Wyjęłam z szafy czarne tenisówki.

Wzięłam całe dzisiejsze ubranie i poszłam do łazienki wykonać poranną toaletę.

Gdy byłam już wyszykowana, zrobiłam sobie lekki makijaż, który podkreślił moją urodę.

Umalowana, uczesałam swoje długie, brązowe włosy i ułożyłam je w wysoki kok.

„Dasz sobie radę. Przeżyjesz ten dzień, zobaczysz" – powiedziałam do siebie w lustrze i wyszłam z łazienki.

Zeszłam na dół, aby zjeść coś przed wyjściem do szkoły. Poszłam do kuchni i przytuliłam od tyłu moją mamę.

– Cześć, mamo – przywitałam się.

– Hermiona! – wrzasnęła. – Wystraszyłaś mnie – skarciła mnie moja mama.

– Przepraszam – pocałowałam ją w policzek. – Co dzisiaj na śniadanie?

– Jajecznica z bekonem – wbijała właśnie jajka do jajecznicy.

– Gdzie tata?

– W salonie.

– Pójdę go zawołać na śniadanie. – uśmiechnęłam się i czym prędzej ruszyłam do salonu.

***

Gdy kończyliśmy śniadanie, moja mama po raz kolejny poruszyła temat mojej nauki w liceum.

– Jesteś pewna, że chcesz uczyć się w liceum jak na mugolską dziewczynę przystało?

– Mamo – zaczęłam. – Rozmawialiśmy już o tym. Tak, chcę uczyć się w liceum.

– Wiesz, że nie musisz tego robić – dodał swoje trzy grosze mój ojciec.

– Wiem, ojcze. – westchnęłam. – Po prostu... – sama nie wiedziałam co powiedzieć.

– Chcesz zapomnieć o bitwie?

– Tak. Chcę, żeby zniknął koszmar. Chcę budzić się wyspana każdej nocy.

– Może przejdź się do specjalisty – zaproponował mój ojciec.

– Najlepszy pomysł, ojcze – powiedziałam ironicznie. – Jak opowiedziałabym mu co się działo w moim życiu, jak nic wysłał by mnie do szpitala psychiatrycznego i nigdy bym stamtąd nie wyszła – burknęłam.

– Chcemy dla ciebie jak najlepiej, córeczko.

– Ja wiem, ale zapominacie o tym, że jestem już pełnoletnia i decyduję o swoim życiu – wstałam od stołu, wypiłam kawę, po czym włożyłam kubek do zmywarki.

"Jesteś moim słońcem w mroku"|| DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz