Rozdział VII

90 4 2
                                    

 W piątek nie miałam ochoty iść do szkoły, ale poszłam, by nie mieć zaległości. Amelia nie mogła zapomnieć o mojej przygodzie i była bardzo ciekawa, co zaszło między mną a Draconem w stołówce.

– Czego chciał od ciebie wczoraj Draco Malfoy? – zapytała na matematyce.

– Nie mam pojęcia – powiedziałam szczerze. – Nie wyjaśnił mi.

– Byłam w szoku, że nie usiadł ze swoją siostrą i przyjaciółmi. Dziwne.

– Zgadzam się.

Amelia wyglądała na zawiedzioną. Pewnie liczyła na jakieś gorące plotki, które mogłaby puścić w obieg.

Byłam zła na swoją koleżankę za jej chorobliwą ciekawość.

Gdy weszłam w towarzystwie Amelii i Johnny'ego, nie mogłam się oprzeć i spojrzałam na stolik blondyna. Jego siostra, Theodor i Luna rozmawiali ze sobą o czymś, a Draco siedział wyprostowany jak struna i wpatrywał się we mnie.

Paczka Johnny'ego żywo rozmawiali o jutrzejszej domówce Amelii. Byli tak podekscytowani, że podskoczyliby z radości, gdyby nie fakt, że siedzieli w stołówce. W czasie lunchu zauważyłam, że Amelia patrzy się na mnie z zazdrością.

– Ciekawe, czemu nasza Hermiona nie usiadła dzisiaj z Draconem – powiedziała wrednie.

– O co ci chodzi?! – warknęłam.

– Widać, że Malfoy ma cię na oku – prychnęła.

– Jesteś zazdrosna? – zaśmiałam się.

– Być może, a co? Masz jakiś problem?

Już miałam jej odpowiedzieć, ale wyręczył mnie Johnny.

– To moja znajoma – odparł lojalnie. – Praktycznie zawsze z nami siedzi – bronił mnie.

***

Moi rodzice ucieszyli się, że wybieram się na domówkę do Amelii. Widać było, że cieszą się, że w końcu mam jakieś mugolskie koleżanki. Po obiedzie poszli do kina na jakąś komedię romantyczną, a ja zostałam w domu, by odrobić wszystkie lekcje.

Całą sobotę siedziałam w domu i pomagałam rodzicom sprzątać dom.

Nie mieliśmy siły, żeby zrobić obiad, więc zamówiliśmy hawajską i pizzę z kurczakiem i dodatkami.

Gdy dom był już wysprzątany na tip top, miałam godzinę do domówki Amelii. Stanęłam pod szafą i wyjęłam z niej najzwyklejszą czarną, krótką sukienkę i czarne baleriny. Wzięłam ubranie i poszłam do łazienki się przygotować.

Gdy byłam już wyszykowana, wzięłam torebkę i zeszłam na dół.

– Ślicznie wyglądasz, córeczko – powiedziała dumnie mama.

– Dziękuję, mamo – powiedziałam zarumieniona.

– Miłej zabawy – uśmiechnął się ojciec.

– Dzięki! – krzyknęłam i wyszłam z domu.

Przed domem czekali na mnie Harry, Ron i Ginny.

– Hej! – zawołałam radośnie.

– Hej, piękna – powiedział Ron. – Pięknie wyglądasz.

– Wy też – zaśmiałam się.

– Idziemy? – zaproponowała Ginny.

Teleportowaliśmy się do domu Amelii.

– Ostrzegam was, ta laska jest chamska – ostrzegłam ich.

"Jesteś moim słońcem w mroku"|| DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz