Rozdział XII

83 5 0
                                    

 Tej nocy znowu przyśnił mi się koszmar z udziałem ojca Dracona.

Znowu wstałam z ponurą miną. Zastanawiałam się, kiedy wstanę z uśmiechem na ustach. Męczyło mnie to, że po każdego ranka byłam w złym humorze.

Zeszłam na dół, żeby coś zjeść. Rodzice czytali mugolską gazetę z najnowszymi wiadomościami.

– Cześć – przywitałam się z nimi.

Zaczęłam przygotowywać sobie tosty i kawę z mlekiem.

– Jak się spało? – zapytała mama.

– Całkiem nieźle – odpowiedziałam sucho.

– Znowu koszmar? – domyślił się ojciec.

– Zgadłeś – westchnęłam ciężko.

Zasiadłam do posiłku w milczeniu. Rodzice nie chcieli już zadawać żadnych pytań.

Po zjedzeniu posiłku włożyłam naczynia do zmywarki i wyszłam z kuchni.

Wzięłam torbę i wyszłam z domu.

Jak zwykle Draco czekał na mnie przed domem. Wsiadłam do swojego samochodu i odjechaliśmy spod mojego domu.

– Witaj, Granger – uśmiechnął szelmowsko.

– Cześć, Malfoy – uśmiechnęłam się szeroko.

– Jak się spało?

– Źle. Od czasu II bitwy o Hogwart dręczą mnie koszmary – wyjaśniłam.

– Witaj w klubie – westchnął ciężko.

– Masz jeszcze jakieś pytania? Chcesz coś jeszcze wiedzieć o mnie?

– O tak – odpowiedział.

Zaczęłam mu opowiadać jak byłam zazdrosna o Lavender na szóstym roku w Hogwarcie, opowiedziałam jak wyglądał mój związek z Ronaldem, opowiedziałam, że dzięki pomocy Harry'ego odnalazłam swoich rodziców, opowiedziałam, że przez mój wyjazd do Australii, Ron zerwał ze mną, opowiedziałam jak ciężko zniosłam rozstanie, ale dzięki rodzicom i Potterom jakoś wyszłam na prostą.

– Ten Ron to jakiś tępy idiota – powiedział przez zaciśnięte zęby.

– Dlaczego?

– Bo stracił taki skarb jak ty.

Zamurowało mnie. Czy Draco powiedział, że jestem skarbem czy się przesłyszałam?

Cały dzień Draco opowiadał mi o sobie. Opowiedział co lubi robić, jakie jest jego hobby, dlaczego chce zostać psychologiem. W wielkim skrócie opowiedział mi o swoim życiu.

– Wow – mogłam tylko tyle odpowiedzieć. – Nie wiedziałam, że było tobie tak ciężko – westchnęłam.

– Było minęło – odparł. – Teraz staram się wychodzić na prostą.

– Cieszę się – poklepałam go po ramieniu. – Nieważne co się stanie, będę cię wspierać.

– Miło – uśmiechnął się.

W drodze do domu wspólnie zaczęliśmy śpiewać największe hity naszego ulubionego zespołu.

– Dzięki za ten dzień – uśmiechnęłam się. – Cieszę się, że mogłam lepiej cię poznać.

– To ja dziękuję za to, że mnie wysłuchałaś. Dobra z ciebie laska, Hermiona.

– Dzięki za komplement, Malfoy – roześmiałam się.

– O której się jutro widzimy?

– O 10 może być? Rodzice idą na całą sobotę do Weasley'ów, więc mamy cały dom dla siebie.

"Jesteś moim słońcem w mroku"|| DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz