𝕱𝖎𝖛𝖊

17 1 0
                                    


- Mamy zaproszenie na parapetówkę Zaya, co z tym robimy? - zapytała Alice, trzymając telefon w garści.

- Zay to??

- Ten umięśniony koleś z Shadersów.

- O no tak, napisz że będziemy. - rzuciłam szybko jednocześnie przyglądając się sukience, jaką sobie upatrzyłam w jednym ze sklepów. Nawet nie wiem kto to Zay, ale impreza jak impreza, trzeba iść, wziąć coś, nachlać się i dzwonić do brata po podwózkę.

- Podoba ci się? - spojrzała się na mnie Alice, gdy przyglądałam się czerwonej sukni.

- Sukienka? Oczywiście, że tak, ale nie wiem czy ją biorę. - powiedziałam, przyglądając się czerwonemu materiałowi.

- Idź przymierzyć. - stwierdziła, nie przyjmując słowa sprzeciwu.

Po znalezieniu przymierzalni, zaczęłam szybko się rozbierać, by móc przymierzyć kreacje. Moja przyjaciółka stała przed drzwiami, jednocześnie gadając ze swoim chłopakiem Xavierem.
Miałam ochotę zwymiotować, gdy tylko do moich uszu dostawały się słowa „misiu", „skarbie" i tym podobne.

- I co myślisz?

- Wyglądasz jak dziwka, czerwony to twój kolor. - stwierdziła.

Spojrzałam na siebie w lustrze, jak na domówkę była to świetna suknia, ale czy powinnam tak się pokazywać komukolwiek?

- Czego się zastanawiasz? - dodała z rozczarowaniem, patrząc na mnie jakby miała mnie rozszarpać.

- Powinnam, aż tyle pokazać? - zapytałam zirytowana, poprawiając materiał.

- Chcesz to ubierz sweter i każdy na ciebie poleci. Napewno czekają na to by zobaczyć cię w takiej odsłonię. - wróciła nosem do telefonu, oczekując na jakąś reakcje z mojej strony. - myślisz, że jaką ja mam sukienkę, najwyżej obie wyjdziemy na dziwki. Osobom na ig się to spodoba. - wzruszyła ramionami przeglądając zdjęcia, które mało mnie interesowały.
.
.

- Hazel! Xavier będzie za piętnaście minut, pośpiesz się! - krzyknęła z dołu Al.

Dziś jest dzień wielkiej imprezy Zay'a. Nie miałam ochoty nawet nigdzie iść, w szczególności na żadną parapetówkę do typa którego nie znam.

Weszłam do salonu gdzie czekała moja przyjaciółka, zarówno na mnie jak i na swojego chłopaka.

- Wszystko gra? - zapytałam, gdy nagle jej wyraz twarzy zmienił się w sekundę.

- Kurwa, Xavier będzie czekał na nas na miejscu. - warknęła.

- I tak nie chciało mi się tam isć. - odpowiedziałam zdejmując szpilki z nóg, które były mało wygodne.

- Jedziemy z kimś innym, to jest najgorsza część. Jego przyjaciel ma tu podobno zaraz być.

- Co proszę? Co z twoim samochodem, doskonale możemy nim pojechać. - starałam jakoś zmienić bieg tej całej sytuacji. Poznawanie nowych osób nie było moją mocną stroną.

Usłyszałyśmy trąbienie pod domem. Podjechało najprawdopodniej po nas czarne BMW z niebieskimi felgami.

Ładne, sportowe autko.

Wyszłyśmy z domu. Nie mogłam zobaczyć kto jest w środku, ze względu na podciemniane szyby. Kierowca uchylił okno informując nas, że tylko jedna z nas może być z przodu, oczywiście musiała być to Alice, jakby inaczej.

ℌ𝔦𝔤𝔥 𝔩𝔦𝔣𝔢Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz