𝕰𝖎𝖌𝖍𝖙

16 1 2
                                    


𝕾𝖔𝖒𝖊𝖜𝖍𝖊𝖗𝖊 𝖉𝖆𝖗𝖐𝖊𝖗, 𝖙𝖆𝖑𝖐𝖎𝖓' 𝖙𝖍𝖊 𝖘𝖆𝖒𝖊 𝖘𝖍𝖎𝖙𝖊
𝕴 𝖓𝖊𝖊𝖉 𝖆 𝖕𝖆𝖗𝖙𝖓𝖊𝖗, 𝖜𝖊𝖑𝖑, 𝖆𝖗𝖊 𝖞𝖔𝖚 𝖔𝖚𝖙 𝖙𝖔𝖓𝖎𝖌𝖍𝖙?
𝕴𝖙'𝖘 𝖍𝖆𝖗𝖉𝖊𝖗 𝖆𝖓𝖉 𝖍𝖆𝖗𝖉𝖊𝖗 𝖙𝖔 𝖌𝖊𝖙 𝖞𝖔𝖚 𝖙𝖔 𝖑𝖎𝖘𝖙𝖊𝖓
𝕸𝖔𝖗𝖊 𝕴 𝖌𝖊𝖙 𝖙𝖍𝖗𝖔𝖚𝖌𝖍 𝖙𝖍𝖊 𝖌𝖊𝖆𝖗𝖘
𝕴𝖓𝖈𝖆𝖕𝖆𝖇𝖑𝖊 𝖔𝖋 𝖒𝖆𝖐𝖎𝖓' 𝖆𝖑𝖗𝖎𝖌𝖍𝖙 𝖉𝖊𝖈𝖎𝖘𝖎𝖔𝖓𝖘, 𝖆𝖓𝖉 𝖍𝖆𝖛𝖎𝖓' 𝖇𝖆𝖉 𝖎𝖉𝖊𝖆𝖘"

𝙈𝙮 𝙙𝙖𝙮 𝙬𝙖𝙨 𝙗𝙚𝙩𝙩𝙚𝙧 𝙖𝙛𝙩𝙚𝙧 𝙨𝙚𝙚𝙞𝙣𝙜 𝙝𝙞𝙢."

  $$$

Do rodzinnego miasta przyjechała moja ciocia Margaret. Z tego względu, że James miał drugą zmianę to poszłyśmy przejść się po centrum. Uznałam, że to dobra odskocznia od problemów.

Margaret była jedną z najważniejszych osób w moim życiu, z czasem zaczęła zastępować mi matkę, którą mało kiedy widziałam, a jak miałam z nią do czynienia to w większości była pod wpływem wszelakich substancji.

  
„𝙒 𝙧𝙤𝙙𝙯𝙞𝙣𝙚 𝙣𝙞𝙘 𝙣𝙞𝙚 𝙜𝙞𝙣𝙞𝙚."

Weszłyśmy do jednej z najdroższej galerii handlowej w Chicago. Pięknie zdobiony budynek, mieszany z bielą i czernią. To tu można było znaleźć wszystko, na co miało się ochotę. Zaczynając od jedzenia, kończąc na gucci czy złotym lambo.

- To jak, czego potrzebujesz? - zapytała podekscytowana.
Akurat ciocia była tym typem człowieka, która pomimo wieku zachowała się jak „współczesna nastolatka". Interesowały ją sprawy imprez, czy moich znajomych. Jak dostawałam zaproszenia na jakiekolwiek bale, to zawsze musiała tam być i udawać jedną z moich przyjaciółek, by „nie narobić mi wstydu".

- Ten czas chciałabym spędzie raczej z tobą. - nie byłam za tym, by ktoś wydawał na mnie niesamowite pieniądze, w szczególności moja ciotka, która lubiła zaszaleć.

- Przestań pieprzyć, zahaczymy o prestiżowe sklepy i pójdziemy na kolacje do włoskiej restauracji. Nie przejmuje słowa sprzeciwu. - powiedziała stanowczym tonem i ruszyłyśmy przed siebie.
.
.
- Te spodnie leżą na tobie jak ulał! - krzyknęłam z wrażenia, gdy Margaret wyszła z przymierzalni.

- Jak szalejemy to szalejemy, bierz też parę dla siebie. - stwierdziła, przyglądając się sobie samej w lustrze.

Co jak co, ale kobieta miała gust. Była to najbardziej elegancka osoba jaką znałam.

-„𝙣𝙞𝙚 𝙡𝙞𝙘𝙯𝙖𝙘 𝘼𝙡𝙞𝙘𝙚 𝙤𝙘𝙯𝙮𝙬𝙞𝙨𝙘𝙞𝙚."

Chwyciłam parę czarnych dżinsów i szybko ruszyłam do cioci, która czekała na mnie przy kasie. Po zapłaceniu spakowałam ciuchy i wyszłyśmy, naszym następnym celem była kolacja w jednej z włoskich restauracji. Tutaj postawiłyśmy na dobrą atmosferę i wybrałyśmy „Spaghetteria".
Zajęliśmy miejsca niedaleko wejścia. Za chwile dostałyśmy menu, sama nie wiedziałam co chciałabym skosztować.

ℌ𝔦𝔤𝔥 𝔩𝔦𝔣𝔢Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz