452 55 25
                                    

          Na miejsce jechali w zupełnej ciszy. Liam napisał, krótka wiadomość do Grace aby nie przejmowała się tym i zanocowała w jego mieszkaniu. Dziewczyna nie miała nic przeciwko. Obiecała ze zamknie dom i dotrzyma Britanocowi towarzystwa.

William uśmiechnął się do ekranu telefonu widząc odpowiedzi Grace. Kamień spadł mu z serca widząc jak nie przejęła się zaistniałą sytuacją z dość ekscentrycznym detektywem. Niestety, uśmiech na twarzy blondyna nie trzymał się długo. Spojrzał na siedzącego tuż obok niego Sherlocka. Oboje znajdowali się w rządowym aucie, które wiosło dwójkę agentów na miejsce zbrodni.

 
        Sherlock nie wydawał się być zadręczony wcześniejszym wtargnięciem do mieszkania, w końcu, to nie było pierwsze takie wejście młodego detektywa. Jeszcze w Durham, ciemnowłosy wyskoczył w wejściu na Williama oznajmiając mu ze wraca do Londynu. Wspomnienie tego zajścia również drażniło pisarza. Może nawet nie samo wtargniecie na posesję i wyciąganie go z rodzinnego domu, a jego późniejszą znieczulica, jakby nie wiedział że postąpił wbrew przyjętym mormon  zachowania, w końcu Sherlock był mistrzem ich łamania i kompletnego omijania w relacjach międzyludzkich.

William do momentu przyjazdu na miejsce nie pisną słówka w stronę towarzysza. Uważał, że nie będzie psuł swoich nerwów na kogoś takiego jak ciemnowłosy. Być może jego zachowanie przypominało trochę obrażonego kilkulatka, lecz tłumaczył to sobie "że chce zniżyć się do poziomu Sherlocka".  Sam zainteresowany nawet nie próbował nawiązać z nim kontaktu. Ani razu nie uśmiechnął się do niego niosąc na ustach dźwięczne "blondynku", które tak irytowało pisarza. 

Detektyw znowu czuł się winny, jak nigdy. Sherlock czuł że nie powinien wtargnąć do mieszkania Williama, że nie powinien wtrącać się w sprawy między nim a tamtą dziewczyną, ale nie potrafił. Czuł jak jasnowłosy był jedyną osoba, która go zrozumie, lecz teraz widział jak bardzo był w błędzie.

       Dotarli na miejsce kilkanaście minut później. Niewielka, dosyć obskurna dzielnica niedaleko centrum. Siedlisko klubów nocnych, barów i pubów znanych młodym i starczym londyńczykom. Wszystkie uliczki, choć dosyć wąskie, oświetlone były kolorowymi neonami, lampkami i żarzącymi się uliczni lampami, mrugający nieregularnie.

 
 Główna ulica, przy której mieściły się miejsca nocnych rozrywek mieniła się kolorami, podczas gdy tyły budynków pozostawały w zupełnej ciemności. Ogromne parkingi przy budynkach, również nie były dobrze oświetlone. Idealne miejsce pod potencjalne miejsce zbrodni.

Granatowy samochód angielskiej marki, zatrzymam się przy jednym z barów. Był nie duży, ale przed nim szwendało się wiele ludzi w rożnym wieku i w rożnym stanie upojenia. William i Sherlock wysiedli. Kierowca od razu zaprowadził ich na tyły, gdzie zebrała się już reszta ekipy śledczej. Gromada służb specjalnych, policja oraz wspaniała drużyna Holmsow.

- Która miała być ofiarą? - zapytał dyskretnie William. Sherlock od niechcenia wskazał na siedzącą przy karetce pogotowia dziewczynę. Otulony w koce, badana była przez jednego z ratowników. Była dosyć młodziutka, na około dwadzieścia lat, szczupła, lecz dosyć opalona z jasnymi włosami do pasa - ta blondynka? - dopytał.

- Tak. Ma na imię Lucy - odpowiedział Holmes wkładając obie dłonie do kieszeni spodni.

- Nie zauważyłeś czegoś? - zapytał drapiąc się po brodzie. 

- To, że masz źle zapiętą marynarkę - skomentował uśmiechając się cynicznie w stronę speszonego Williama, który w pośpiechu poprawiał ubiór, w takim sposób w jakim powinien być on zapięty. 

- Nie o to chodzi - odpowiedział poprawiając się. Sherlock delikatnie poprawił kołnierz jego beżowej, dopasowanej marynarki. Zawsze miał tą jedną marynarkę, w której bez przerwy chodził. Ta jedna beżowa, z doszytym ostatnio guzikiem przez Hudson. Odsunął się od czerwieniejącego się mężczyzny i spojrzał na niego znowu chowając dłonie do kieszeni spodni - Wszystkie ofiary zawsze mają jasne włosy. Nie zauważyłeś tego? 

- Zauważyłem, ale nie wiedziałem, że będzie to coś ważnego. Była szansa, nawet wysoka, że może być to tylko zbieg okoliczności, jeśli sprawcy zabijali na oślep. A jeśli morderca ma dziwną manię na punkcie takich włosów albo jest to powiązane z jakąś osobą. Tak, musi to być to - wyjął ręce z kieszeni z zaczął nimi gestykulować - Patrz Liam, przecież osób o jasnych włosach statystycznie jest mniej, więc również istnieje mniejsze prawdopodobieństwo że ofiary będą mieć takie włosy. A tu jednak, jest konkretny plan i zamysł działań zmanipulowanych przestępców. Oni mają zabijać jasnowłosych, a wszystko wiąże się z...Tobą blondynku! - teatralnie wskazał palca na stojącego na przeciwko pisarza. William wzdrygnął na samą myśl o tym, że morderca może zabijać ludzi na jego podobieństwo. Sherlock zaśmiał się widząc zdekoncentrowanie mężczyzny. 

- To niedorzeczne Sherlocku! - zaprotestował.

- A masz lepszą teorie? 

- Nie... - westchnął zirytowany. 

William dosyć szybko uciekł z pola widzenia detektywa. Udał się w stronę siedzącej przy karetce ofiary. Młoda dziewczyna, owinięta w koc termiczny przeglądała coś na swojej komórce, prawdopodobnie pisała wiadomość. Była chuda i delikatnie zgarbiona. Swoja włosy miała związane w długiego kucyka, który spływał po jej ramieniu. Był jasny, wręcz platynowy, odrobinę jaśniejszy od włosów pisarza. 

           Dziewczyna była wystraszona. Nic dziwnego, cudem uniknęła śmierci. Skierował spojrzenie Lucy, jak przedstawił ją Sherlock. Ubrana w swój pracowniczy uniform; białą koszulę z krótkim rękawem i czarne spodnie, przewiązane fartuchem z kieszenią o tym samym kolorze. Blondyna spojrzała na agenta. Jej oczy były ciemne, czekoladowe. Jej powieki drżały, a tęczówki wydawały się bladnąć. Źrenice rozszerzyły się, gdy William podchodził bliżej. Ewidentnie bała się, dlatego blondyn natychmiast wycofał się i wrócił do reszty współpracowników. Na miejscu oprócz znanego duetu, byli między innymi Mycroft i Martha, którzy w tym czasie zajmowali się swoimi obowiązkami. 

      Rudowłosa zabrała się za przesłuchanie potencjalnych świadków. Zabrała swój notatnik i dyktafon, gdzie nagrywała wszystkie zeznania, aby móc je otworzyć w agencji. Kierowała się od jednej sylwetki do drugiej, zadając kolejno podobny zestaw pytań poszczególnym osobom.  Mycroft wraz z Sherlockiem zajęli się analizowaniem odwodów, jakie znaleźli na miejscu, chciano się dowiedzieć kto pociąga za wszystkie sznurki. William podchodząc do maski jednego z radiowozów, na którym w foliach zabezpieczono poszczególne elementy. Włosy, ślady krwi, narzędzie, którym chciano dokonać żywota na dziewczynie. 

- Macie coś? - rzucił blondyn. 

- Wydaje mi się, że to nie uduszenie miało być ostatecznym powodem śmierci - oznajmił starszy z braci Holmes - Zobacz to - podsunął Willamowi około dwunastu centymetrowy nóż z niewielkimi śladami krwi. Oczy pisarza natychmiast się rozszerzyły - To znaleziono przy sprawcy, jeszcze damy to doktorowi Watsonowi do głębszej analizy, ale gratuluje William - położył dłoń na ramieniu blondyna - Miałeś rację, co do miejsca, zaimponowałeś mi. Myślałeś kiedyś, aby zostać śledczym? Jeśli rozwiążemy tą sprawę, powitam cię w swojej drużynie na stałe - zabrał dłoń i schował ją za plecami uśmiechając się w stronę ciut niższego od siebie Liama. Ten był poniekąd zszokowany propozycją od Mycrofta. Miałby porzucić karierę pisarza i dołączyć do agencji, przecież to zawsze pisanie sprawiało mu tyle radości. 

- Miło mi to słyszeć - podziękował - Mogę zawieść to do agencji? Muszę i tak zamienić parę słów z doktorem - zapytał po czym otrzymał skromne skinięcie głową "na tak". 

- Jadę z tobą, zapomniałem czegoś z biura - dodał po chwili stojący obok Sherlock. Poszedł za blondynem w stronę samochodu, który wcześniej przywiózł ich na miejsce zbrodni. 




/***/ 

Ile czasu temu mówiłem, że rozdział będzie w następnym tygodniu? Wybaczcie, ale wiele rzeczy nie było z mojej winy. Głównie były to problemy natury psychicznej, przez które musiałem się borykać w ostatnim czasie, dlatego rozdział jest w takim terminie jakim jest. Mam nadzieję, że zrozumiecie <3 

Do następnego, mam nadzieję, że szybciej. 

Azize 

Drogi pisarzu || Sherliam; modern AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz