Rozdział I.

331 13 1
                                    

 "Całe moje życie rozsypało się na małe kawałeczki.
 
-Jak... Jakim cudem? - bałam się. Po prostu się bałam.
 
-Nie wiemy. Znaleziono go martwego przy dębie Vannesy. Przykro mi. - Cyrus próbował mnie uspokoić ale chyba wiedział że to nic nie da. - Wiem że twój brat był bardzo dla ciebie ważny. Zaczniemy dochodzenie jutro z samego rana.
 
-Nie... Nie, nie, nie. Nie. To nie tak miało-
poczułam się bardzo senna i ociężała. Zatoczyłam się i upadłam.
...
 
Obudziłam się następnego dnia w swoim domu w Springvale. Starałam zebrać się fakty do kupy, ale pamiętałam tylko... NIE.
 
Mój brat nie żyje. Ale ja sobie bez niego nie poradzę. A może to był tylko sen?
 
Spojrzałam na łóżko po drugiej stronie izby, które okazało się puste. Nie, nie. Nie. To nie może być prawda.
 
Dostałam ataku paniki, czułam że umieram, nikt nie jest w stanie mi pomóc, prawie się udusiłam. Łzy ciekły mi po policzkach strumieniami, aż zobaczyłam na szafce dziwną szkatułkę.
Podeszłam do niej i zobaczyłam że świeci się na morski kolor.
 
Otwarłam ją a w środku była... Nie. Czy to jest wizja? Dlaczego mialabym ją dostać? Pomyślałam że to głupi żart, ale musiałam się upewnić i przypięłam ją do pasa. Poczułam się bardzo lekka, wizja zaświeciła przez chwilę jeszcze mocniej a wokoło mnie zaczęły wirować zioła i kwiaty które trzymałam na stolikach i szafkach.
 
-Co do... - pomyślałam. Wiedziałam że wizje istnieją i dostają je osoby wybrane przez Archonów, ale nigdy nie słyszałam żeby ktoś dostał ją w tak dziwny sposób.
 
Nagle wszystko ustało a w głowie usłyszałam głos mówiący "Używaj jej mądrze". Ten głos był tak dziecięcy i zarazem odurzający, mogłam go słuchać godzinami. Na prawdę.
 
Gdy ucichł, nagle wstąpił we mnie jakiś impuls, karzący odciąć się, zakończyć to. Pewnie normalny człowiek pomyślał by że to myśli samobójcze, ale ja przyjęłam to tak że mam zacząć nowe życie. Tak, to dobry pomysł, bez Alana to "stare" już nie miało sensu.
 
Pierwsze o czym pomyślałam to ścięcie włosów. Poszłam do kuchni, wzięłam stare żelazne nożyce. Ciach, ciach, ciach. Jeszcze krócej.
 
I tym sposobem skoczyłam z włosami ledwo ledwo sięgającymi za uszy. Super, wcześniej były do pasa a ja juz żałowałam tej decyzji. No cóż... Trudno.
 
Następne... Wiem. Od dawna źle widziałam, ale nie myślałam o tym. Ubrałam tylko płaszcz i beret i pobiegłam do Mondstadtu. Po drodze ludzj oglądali się za mną, bo oczywiście Cyrus nie mógł trzymać gęby na kłódkę. Nie chciałam zwracać na siebie uwagi, więc pobiegłam boczną uliczką do lekarza. Pani doktor była bardzo miła, zbadała mój wzrok i dała okulary. Wielkie i okrągłe, takie jak chciałam. Wyszłam z budynku i usiadłam na ławce niedaleko Angel's Share. Ponoć miła knajpka, może wieczorem się tam wybiorę.
 
Pewna osoba przechadzająca się zwróciła moją uwagę. Czy to był... Kaeya? W życiu go nie widziałam, słyszałam że jest przystojny i tyle. No i wiedziałam że jest przywódcą kawalerii w Knights of Favonius. Czekaj... A gdyby dołączyć do The Knigts of Favonius? Nie, to głupi pomysł. Ale ciągnie mnie tam od dawna... Trudno, zrobię to.
 
Bez chwili zastanowienia podbiegłam do Kaeyi i oczywiście wywaliłam się, a co gorsza on mnie złapał. Wylądowałam twarzą w jego cycach, ekstra.
 
-Wszystko w porządku? - odciągnął mnie od siebie.
 
-W jak najlepszym, i przepraszam. - na sto procent było widać mój wstyd na twarzy.
 
-Nic nie szkodzi. - mężczyzna się uśmiechnął. - Ale jaką masz do mnie sprawę? Widziałem jak się zerwałaś.
 
-Więc, um... Czy jest opcja że mogłabym dołączyć do The Knigts of Favonius?- na jedym wdechu powiedziałam.

  -Hahhaha! Wiesz, to nie jest takie proste, ale jeśli ci zależy to mogę zaprowadzić cię do siedziby. Tam będziesz mogła porozmawiać z Jean.
 
-Mój boże, dziękuję panu. - uśmiechnęłam się szczerze.
 
Podczas drogi Kaeya zapytał mnie:
  -Umiesz w ogóle walczyć?
 
-Hmm... Magia się liczy? - akurat na tym to ja się znałam.
 
-Masz na myśli Catalyst? Oczywiście, nasza bibliotekarka, Lisa, nim walczy. - odparł - Oh, widzę że masz wizję. - wskazał na mój pas.

Like a Bird, in the Sky. | Venti x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz