.

6 1 0
                                    

200120221958

czwartkowa noc, piękna, wszyscy mówią. ci wszyscy w mojej głowie. i jestem zła na siebie. nie ma cię przy mnie, już nie trzymasz mojej ręki. dlaczego nie możesz być znów obok? nawet księżyc zniknął wśród chmur, a ja płaczę. płaczę, choć leci tylko jedna łza. nie ma cię. odwracam się i próbuję cię przytulić. zupełnie tak jak zwykle to robiłam. wtedy czułam twoje ciepło i czułam się bezpiecznie. teraz cię nie ma i został tylko niewyobrażalny chłód. krzyczę, choć mnie nie słyszysz. powoli pozbywam się ciężaru ubrań. już nie ma czapki, nie ma kurtki, nie ma rękawiczek. wiatr rozwiewa włosy. a ja krzyczę. ciebie nie ma. wiatr z początku ogromnie silny i zimny. prawie upadam. wiem, że już mnie nie złapiesz. po chwili jednak wszystko znika. jakby weszło w moje ciało i tam już zostało. nie czuję zimna, nie czuję już niczego wokół. jest tak ciemno, widzę jedynie czarnego kota. on też uciekł. lecz wtedy pojawił się księżyc. zaśmiałam się czując nagły napływ nadziei i energii. podbiegam, by lepiej go dojrzeć. księżyc znika. za najciemniejszą z chmur. najciemniejsza z chmur pięknej czwartkowej nocy pozbawiła mnie resztki nadziei i ducha. czy zdołasz mnie uratować? usycham.





(wróć, nie radzę sobie bez ciebie)

coś, czego nazwać nie potrafięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz